piątek, 17 marca 2017

Nie wiem

Udostępnij ten wpis:

Dziś jest jeden z tych dni, kiedy myślę,że nie dam rady,że praca w szkole mnie wykańcza.
Patrzę na niektóre dzieci, a jest ich coraz więcej i zastanawiam się co robią rodzice.
Dzieci nie słuchają, są pyskate,nieuprzejme,złośliwe dla innych,nie mają szacunku dla dorosłych.
W zabawach potrafią być okrutne i ranić słowem innych, odrzucać, izolować, celowo sprawiają przykrość.W kontakcie z nauczycielem mogą dyskutować w nieskończoność.
Dziś widzę wszystko w czarnych kolorach, nie mam sił,czuję,że tracę serce do tej roboty.
Jeszcze rodzice..
Dziś przyszła mama, która prosiła o zwrócenie uwagi na jej córkę bo uwaga upadła podczas zabawy.
Czy ja mogę przewidzieć, kiedy upadnie dziecko bawiąc się w berka?
Czy dziewczynka ma siedzieć cały dzień na ławce bo nie daj boże upadnie i ubrudzi spodnie lub zedrze kolana?
Może to ja jestem jakaś niedzisiejsza ale takiego cyrku jak teraz nigdy nie widziałam.
Nie wiem czy bardziej mi żal dzieci czy rodziców, którzy za kilka lat będą gorzko płakać.
Ja zamykam drzwi i idę do domu, gdzie mam ciszę i spokój, ich czeka kilkanaście lat z dzieckiem, które nie będzie ich szanować bo nikt go tego szacunku nie nauczył.
Na dwudziestkę dzieci w klasie jest ok 5 -6 uczniów, którzy uniemożliwiają prowadzenie zajęć.U pedagoga i psychologa drzwi się nie zamykają.Dzieci potrzebują uwagi,a uwaga kierowana jest w ich stronę często gdy zaczynają sprawiać kłopoty.Dzieci nie mogą wytrzymać bez telefonu.Są rodzice, którym zakaz korzystania z telefonu się nie podoba.Są sytuacje, gdzie po kiepskiej ocenie, dziecko wykonuje telefon do rodzica i zaczyna się dyskusja.Nauczyciele siedzą w domu i odpisują na długaśne maile od rodzica, często tłumacząc się z postawionej oceny i swojej decyzji.
Ostatnio usłyszałam,że skarga dotyczyła straszeniem wpisania uwagi przez nauczyciela.Podobno zarzucono mu zaburzanie wolności osobistej dziecka.A gdzie my w tym wszystkim?Nauczyciel niedługo nie będzie miał żadnych narzędzi dyscyplinujących ucznia.
Podnieść głosu nie wolno (tylko jak mówisz po raz 6ty to nie ma odzewu)bo pani krzyczy.Pani krzyczy bo ma często 40 -50 osób na sali i inaczej nikt jej nie usłyszy.
Wpisać uwagi nie można bo to zamach na wolność dziecka
Trzeba ważyć każde słowo
Wiem jestem nauczycielem,jestem wykształcona ale jestem też człowiekiem i mam prawo na słabość i popełnianie błędów.Mam prawo się zdenerwować i podnieść głos, skoro wielokrotne spokojne upominanie nie działa.
Dziś rodzic nam powiedział,że on by te dzieci pozabijał na naszym miejscu ale my jesteśmy nauczycielami,jesteśmy przygotowane na takie sytuacje (jego słowa).
Nie dajmy się zwariować.Bezstresowe wychowanie nie działa.
My wszystkiego nie zrobimy.Nie ukształtujemy człowieka bez pomocy rodziców, bez współpracy, wsparcia.
Moja koleżanka się zwalnia.Mówi,że ma dość.Każdy tylko liczy lata do emerytury.
Obserwuję niektóre nauczycielki i widzę jak się postarzały.Nie ma już blasku w ich oczach.

Albo jestem kiepskim nauczycielem albo mam kiepski dzień.
Jestem gotowa na ciosy.Walcie śmiało.
Pozdrawiam Tangerina;)

10 komentarzy:

  1. Kochana, nie jesteś kiepskim nauczycielem. Czasami każdy ma dosyć. Jak patrzę na rodziców w klasie mojej córki, to myślę, że ti głównie ich trzeba dyscyplinować. Pretensje od rana do wieczora, od poniedziałku do piątku. A nie potrafią dopilnować, żeby dziecko miało nożyczki i klej w piórniku, o stroju na wf nie wspominając. Czas chyba zacząć to tępić. Nie wiem, może zgłaszać do opieki społecznej? Niech mają kuratora na karku. I do bólu tłumaczyć, że ich postawa prowadzi donikąd. Naprawdę rozumiem, co czujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.Tak bardzo chcę czasem usłyszeć, że nie zwariowałam i że nie tylko ja to widzę.Ciągle tylko pretensje ale od siebie nic nie dają.
      Kocham tę pracę ale czasem zwyczajnie mam dość.Jakieś chore czasy nastały.Ci rodzice są często w moim wieku,mieli takie same warunki,podobne dzieciństwo.Teraz to co kiedyś było normą dziś jest ewenementem.

      Usuń
  2. Odkąd pracuję, na L4 ląduję najczęściej wtedy, gdy... mam dość. Nie jesteś kiepska, to ta praca jest niesłychanie absorbująca i wykańczająca, i nic dziwnego, że zdarzają się takie momenty, że cierpliwości brak. cierpliwości i pomysłów na rozwiązywanie problemów. ja jestem pedagogiem... drzwi się nie zamykają... ostatnio uczennica dyskutowała, że ma prawo śmiać się z innej dziewczyny, bo ona jest dziwna. weszłam do tej klasy z warsztatami i poniosłam porażkę. totalny brak koncentracji kilku uczniów, ich nadpobudliwość, brak przestrzegania zasad przez jeszcze większą część klasy... wpłynęło to na moją samoocenę, ale staram się wyciągać konstruktywne wnioski, nie poddawać się. no i musimy być realistkami... tak, jak napisałaś... bez współpracy na linii szkoła-dom niewiele da się zdziałać, zwłaszcza, gdy pojawiają się problemy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moj S.pyta zawsze czy mnie to jeszcze dziwi.Nie dziwi mnie juz zachowanie niektórych uczniów,kiedy mam do czynienia z ich rodzicami.Brak szacunku,brak kultury i zwyczajne chamstwo.
    Sa rodzice,którzy wystają pod szkolą w tajemnych kręgach i jada po nauczycielach równo,nie przejmując sie zupełnie tym,ze wszyscy,łącznie z nami to słyszą.Dzieci pewnie w domu słyszą to samo.
    Brak mi czasem energii,nie mam motywacji gdy trafiam na mur,nonszalancję i ignorancję.Zwyczajnie wysysa to ze mnie wszystkie soki witalne.
    Pracuje kilkanaście lat ale od dwóch lat to jest równia pochyła.
    Rodzicom wmówiono,ze mogą wszystko i na wszystko maja wpływ.Zachowują sie jak klienci,którzy przede wszystkim wymagają.Myślę,że tego nie da sie juz zatrzymać.Nauczyciel nie ma juz szacunku i nie tylko nauczyciel.Ludzie nie mają szacunku dla siebie i traktują innych z wyższością.To jakiś Armagedon.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodzice są winni zachowania dziecka. No niestety. Jak nie nauczą w domu szacunku do innych to dziecko takiego szacunku nie ma :( kiedyś to słowa nauczyciela się liczyło, a teraz dziecko jest mądrzejsze :( najgorsze jest to, że będzie tylko gorzej. Dzieci chowane w erze tabletów i telefonów. To wszystko jest chore. Jak wkońcu doczekam dzieci wiem, że nie moje dziecko takie nie będzie. Ma szanować innych przede wszystkim starszych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałabym byc dobrze zrozumiana.Mówię tu o specyficznym rodzicu,nie uogólniam.Wiem,że są fantastyczni rodzice i cudowne dzieci,to mnie trzyma w tej robocie.Lubię wyzwania ale bez przesady😉
      Dzieci muszą mieć postawione granice.Konsekwencja jest bardzo wazna.Często to czego uczą w domu ma się nijak do tego co proponuje szkoła.Temat rzeka.Czasy sa koszmarne jesli chodzi o wartości,dlatego tak bardzo boje się sprowadzenia na świat nowego życia.

      Usuń
  5. Wiadomo, że jest masa cudownych rodziców i dzieciaków, ale wystarczy trzech oszołomów na klasę, żeby zepsuć atmosferę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam rodzica,który co tydzień przychodzi z nowym problemem.Myślę,że to jest taka reakcja obronna bo jego syn leje każdego i nie przestrzega żadnych zasad.To jest taki typ człowieka,którego można spotkać wszędzie.

      Usuń
  6. Uważam, że niektórym się w głowach poprzewracało. Jak dla mnie nie ma nic złego, jak nauczyciel krzyknie w klasie, to też człowiek a uczeń musi wiedzieć, że nie jest święta krową. Wychowawczyni mojego syna wręcz jest zdania, że ja się nie angażuję, bo mnie nie widać, a ja jakoś tym się nie przejmuję. Jako uczennica byłam bardzo pilna, sumienna i zestresowana, bo wszystko musiałam wykonywać idealnie, wiem, że to było złe i dlatego nie wywieram ciśnienia na moim dziecku. Jestem za protestanckim modelem wychowania: moje dziecko wie, że ma lekcje do odrobienia, nie biegam za nim, nie zrobi, to on się będzie tłumaczył, jak potrzebuje pomocy, to pomogę, jak chce, to sprawdzę, ale nie biegam za nim z gumką, że ma poprawić kolorowankę, bo wyszedł za linię, albo krzywo postawił jakąś literę. Jednak ostatnio dowiedziałam się, że wychowawczyni uważa, że powinniśmy z nim siedzieć nad tymi lekcjami, no żeby wszystko było takie idealne. Sorryy, ale nie przejdzie. Mój syn nie ma braków, a w wielu kwestiach radzi sobie lepiej od rówieśników, równe kolorowanie kwadracików nie jest mu w życiu niezbędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest zdrowe podejście😊Mam koleżankę i to nauczycielkę,która robi za syna zadania.Powodzenia jej życzę!Dziecko ma wiedzieć,ze to od niego zależy czy dostanie dobra czy kiepska ocenę.Ma uczyć sie odpowiedzialności.Jak słyszę, że w 3 klasie dziecko mi mówi,że mu czegos mama nie spakowała,ręce opadają.Dzieci 9 letnie nie potrafią wiązać butów bo rodzice kupują na rzepy żeby bylo szybciej.Nie mówiąc juz, że się nie znają na zegarku ale wiedzą jak włączyć tablet i odpalić grę na komórce.

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia