wtorek, 18 kwietnia 2017

Nie lubię świąt

Udostępnij ten wpis:

Nie lubię świąt.Dobrze,że się już skończyły.Może gdybym wierzyła,miałabym do nich inny stosunek, a tak to dla mnie po prostu czas wolny.
Nigdy nie spędzam ich tak jakbym chciała ze względu na mamę.Brat ma już swoją rodzinę, a ja czuję,że nie mogę inaczej jak pojechać do niej, bo ją do nas ciężko ściągnąć.
S. został sam, tak chciał, a ja to uszanowałam.Zostawiłam mu psy i pojechałam.

Było poprawnie:)Źle znoszę każdą próbę kontroli i narzucania mi czegoś.Nie potrafiłabym już żyć razem, chociaż gdybym musiała,dałabym radę.
Choroba mojego brata zrobiła swoje.Obie mamy steraną psychikę.Do dziś dźwięk domofonu wywołuje u mnie ból brzucha i szybsze tętno.
Mama się ciągle nakręca, zamartwianie ma we krwi.Jak jest spokój, szuka problemów, czegoś co da jej ten stan sprzed kilku lat.Stan, który rozwala Ją na kawałki ale jest tak dobrze znany.

Obie przeszłyśmy piekło, które zieje na nas nadal, które wyryło się w naszej psychice i jest jak strup, którego lepiej nie ruszać.
Kocham ją i lubię bardzo ale często wywołuje u mnie złość swoim czarnowidztwem,strachem i ciągłą kontrolą.Wiemy,że na dłuższą metę nie zniosłybyśmy siebie na co dzień. 

Całe święta bolał mnie brzuch i zastanawiam się czy to nie napięcie.Prawie nic nie jadłam.Brzuch miałam tak obolały,że nie mogłam go dotknąć.
Czuję,że pępowina pęta mi się pod nogami.Próbuję ją odciąć ale ona ciągle gdzieś umyka.
Niby potrzebuję oparcia ale gdy jest za mocne,buntuję się.
S. uważa,że wracam zawsze inna.Być może.więcej analizuję, więcej planuję, bardziej się boję.

Dziwne to wszystko.Gdy brat do mnie dzwoni wpadam w panikę.Nie potrafimy ze sobą rozmawiać choć czuję jego miłość i wzrusza mnie ta świadomość.Choroba popsuła coś czego być może nigdy nie uda się naprawić.Nie chcę oglądać się za siebie.Ważne jest dziś, to,że będę ciocią i to,że jest trzeźwy od 6 lat...


Pozdrawiam Tangerina;)

3 komentarze:

  1. Znam ten problem. Mam dwóch braci, dwóch alkoholików. Sa trzeźwi od kilku lat. Całe życie w podswiadomym strachu. Ktoś mi kiedyś powiedział, że to jest właśnie przyczyną mojej "idiopatycznej" niechcianej towarzyszki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może faktycznie coś w tym jest.Ja coraz częściej myślę,że u mnie problem leży gdzies w psychice.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Ja lubię święta - ale tylko dlatego, że traktujemy je właśnie jako czas wolny i spędzamy zupełnie po swojemu, nie zważając na konwenanse i wymagania reszty rodziny. W tym roku głównie chodziliśmy po górach - natomiast takie typowe święta z wielogodzinnym siedzeniem przy stole bardzo trudno mi sobie wyobrazić.

    A choroba brata - przykra sprawa. Alkoholikiem jest się podobno do końca życia - nawet trzeźwym. Chociaż niepłodnym w sumie też, bo o takich rzeczach się po prostu nie zapomina.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia