czwartek, 30 listopada 2017

Zmiany w Karcie Nauczyciela od stycznia 2018 r.

Udostępnij ten wpis:

Jestem załamana.
Choć mnie te zmiany tak bardzo nie dotkną.Jestem w trakcie, a w zasadzie na finiszu awansu na dyplomowanego ale młodym nauczycielom współczuję.
Wydłuży się ścieżka awansu.Generalnie cały awans został zdemolowany.
Nauczyciel stażysta juz nie będzie rozmawiał z dyrektorem po zakończeniu stażu, a stanie przed komisją tak jak nauczyciel kontraktowy.Ten zaś poczeka nie dwa lata, tylko trzy na rozpoczęcie kolejnego awansu.Między mianowaniem, a dyplomowaniem zwiększy się dystans.Teraz jest to przerwa  roczna, będzie czteroletnia!
Kontraktowy będzie się stażował nie 9 miesięcy, a dwa lata i 9 miesięcy.
Wygląda na to,że rozpoczynający pracę nauczyciel będzie zarabiał jakieś 1600zł, a za jakieś 15 lat gdy juz doczłapie się do dyplomowania jakieś 2500zł!
Oszałamiające perspektywy!
Mam nadzieję,że w terminie zakończę ten teatr.Planuję egzamin na wakacje.
Osiągnę najwyższy stopień awansu z perspektywą żadną i marnym 2,5 tyś na rękę.
Mało tego.Każdy nauczyciel będzie miał ocenę pracy co trzy lata, niezależnie od stopnia awansu.
Oznacza to,że nauczyciel z 30 letnim stażem będzie oceniany jak uczniak.

Wprowadza się kryterium moralne, które jak powiedziała pani minister ustalą sami nauczyciele.
Hahahahaha, geje, innowiercy i lewacy muszą uważać.
Ja jestem pierwsza do odstrzału.Ateistka, rozwódka, niepłodna,kilka razy poroniła (może usunęła kto ją tam wie), w związku nieformalnym,bezdzietna,z rozbitej rodziny.
Może będę musiała przedstawiać zaświadczenie od spowiedzi?

Zlikwidują stanowisko asystenta nauczyciela, które jest niezbędne przy dziećmi z dysfunkcjami.Brawo, dopiero je wprowadzili niedawno!

Na urlop zdrowotny wyśle nas juz lekarz medycyny pracy nie kontakt.

Moja przyszłość rysuje się w samych pastelowych barwach.
Gdyby nie to,że jestem idealistką pieprznęłabym to już dawno.
Moje starsze koleżanki myślą o odejściu ze szkoły.Z kim nie rozmawiam narzeka i szuka innego zajęcia.Nikogo do szkoły już nie zwabią wakacje bo zaraz pewnie je zabiorą.
Za tą pensję nie da się przeżyć!Nie wyobrażam sobie jak funkcjonują małżeństwa nauczycielskie.

Dodajmy do tego brak szacunku do nauczyciela i utratę jego autorytetu.
Szkoła to przedsiębiorstwo,rodzice klienci,oczekujący usług na najwyższym poziomie.
To jak traktują nas uczniowie i rodzice to czasem w głowie się nie mieści!

Jak mi ostatnio koleżanka czytała sprawdzian drugoklasistów to nie mogłam uwierzyć.Twierdzi,że ten rocznik jest najsłabszy od lat.Dzieci nie słuchają, nie rozumieją prostych poleceń.
W erze telefonów, komputerów i tabletów dzieci nie potrafią się skupić.Mnóstwo bodźców bombarduje je codziennie.Nie wiem co to dalej będzie..
Nie mam motywacji.

Dziś Andrzejki, więc trochę powróżyliśmy.Trafiłam szpilką w imię mojego partnera, więc jest dobrze:)
Poza tym mam ograniczyć słodycze bo trafię do dentysty i będę gruba hahaha. W tym akurat trochę prawdy jest;)
Mój przyszły zawód to piekarz.Może to jest jakiś pomysł hahaha:)

Chyba zaczynam mieć początki małego Alzheimerka. Powtarzam się, zapominam, nie ogarniam.
Poza tym straciłam głos.Brzmię jak jakiś kloszard.Może urlop zdrowotny:):):)


Pozdrawiam Tangerina;)

środa, 29 listopada 2017

O tym i o tamtym

Udostępnij ten wpis:

W szkole rozpoczął się sezon świąteczny.Planujemy kiermasz, więc potrzebujemy dużej ilości ozdób i dekoracji.Dzieciaki palą się do roboty.Wiadomo, dużo błyskotek, cekinów, brokatu;)
Mamy już spore dwa pudła!
Muszę coś tworzyć bo inaczej mam poczucie,że moja praca jest bez sensu.

Dużo ostatnio czytamy.To staje się powoli rytuałem.
Nie wiem jak to się stało ale dzieciaki naprawdę słuchają!
Kiedyś nie mogłam przeczytać zdania bez upominania i uciszania.Obecnie nie ma takiego problemu.
Może to kwestia tytułów.Staram się wybierać albo coś śmiesznego, albo jakieś zagadki detektywistyczne.To jest ostatnio mój hicior!,,Ja, mój tata i reszta świata".
Zbiór zabawnych opowiadań z ojcem w rolach głównych.Ja śmieję się zawsze najgłośniej:)
Genialna pozycja!
Zakończyła się historia z moimi jelitami.Podobno to zespół jelita drażliwego.Gastrolog przepisał mi kilka specyfików ale na razie nie wykupiłam.Problem póki co jakoś się rozwiązał.
Staram się jeść regularnie i spożywać ciepłe posiłki.Ograniczyłam surowe warzywa i owoce.

Rozstrzygnęłam konkurs.Kupiłam mnóstwo książek o prawach dla dzieci.Laureaci dostaną wypasione nagrody:)Spędziłam godzinę w księgarni.Starałam się wybierać pozycje adekwatne do tematyki konkursu.
Jak byłam dzieciakiem nie znosiłam nagród bezosobowych.Dla wszystkich to samo lub takie,które rzuciłam w kąt i nigdy do nich nie zajrzałam.
Nawet jak kupuje książki dla ,,moich" dzieci wybieram takie na miarę, w zależności czym się dzieciak interesuje.
Mam nadzieję,że interesują się swoimi prawami:):):)

Wydaje mi się,że staram się być takim nauczycielem, jakiego nie miałam.
Nauczycielem można być, natomiast wychowawcą niekoniecznie.Znam nauczycieli, którzy zupełnie nie nadają się do tej roli.Bez szacunku,uważności i umiejętności wychowawczych.Nie lubię ich.Takich właśnie pamiętam ze szkoły.Dla nich byliśmy powietrzem, jednym z tysiąca, numerkiem w dzienniku.Dzieciak to pewna wypadkowa sytuacji rodzinnej, charakteru i umiejętności.
Nie każdy nauczyciel ma tego świadomość i chce ją mieć.
Mam nadzieję,że Wasze dzieciaki mają fajnych belfrów lub będą takich miały:)
Ja ciągle się uczę i pewnie długa droga przede mną;)

Nie wiem czy moja dalsza droga będzie nadal związana z edukacja bo pani minister rzuca ciągle pod nogi ogromne kłody.Zaczynam myśleć o tym co dalej.Mam kilka pomysłów.

Dziś rano nakryłam moja szajbuskę na spaniu na kanapie.Ładnie się rozbestwiła!Zawsze śpi z nami w sypialni.Nie pozwalamy im wchodzić na kanapę.Co tam zakazy!Wdała się we mnie;)

Pewnie już była ale co tam;)


Pozdrawiam Tangerina;)

sobota, 25 listopada 2017

Współczesne niewolnictwo

Udostępnij ten wpis:

Po przeczytaniu jednego z listów w WO zaczęłam się zastanawiać, dlaczego zgadzamy się na współczesne niewolnictwo domowe.
Dziś jest sobota, obydwoje mamy wolny weekend.Dawno nie spędziliśmy go razem.
Po przebudzeniu czekała na mnie kawa i karteczka, mój chłopak poszedł po sprawunki.
Potem było ustalenie kto co robi.Kto odkurza, kto gotuje, kto pierze i wiesza pranie.
Nigdy nie mamy z tym problemu.Od lat stosujemy ten sam system.W zależności od tego, kto czego nie lubi.Obowiązków raczej się nie lubi;) ale są takie, których nie lubi się bardziej np.ja nie znoszę prasowania.Ale za radą mamy wieszam koszulki na wieszakach i starannie je prostuję, dzięki czemu od miesiąca nie musiałam wykonywać tego paskudnego obowiązku;)

Jak wiadomo mój luby dobrze gotuje, więc ten obowiązek spoczywa na nim.Lubi też robić zakupy, więc mu nie odbieram tych przyjemności.Ja lubię prać, z odkurzaniem tez nie mam problemu,natomiast nie znoszę myć podłóg odkąd S. zakupił mopa parowego.Nie mogę się do niego przekonać, więc albo myje on, albo ja używając tradycyjnego mopa.
Kiedy wracamy późno, przemarznięci do domu pada hasło:Ty wychodzisz z psem, ja robię kolację.
Czasem nie musimy nic mówić bo każdy wie co ma robić.

Zaczęliśmy się dziś zastanawiać skąd nam się to wzięło albo skąd to się wzięło innym,że nie potrafią dzielić się obowiązkami.Moja matka miała na głowie cały dom, bo nie dość że pracowała na trzy zmiany,opiekowała się nami,prała, sprzątała, gotowała to jeszcze znosiła przemoc.
Na szczęście w porę się opamiętała i postanowiła skończyć ten koszmar.
Powinnam być uległa i pozwalać  na to samo.Może to jak radziła sobie potem pozwoliło mi zrozumieć czego nie chcę i na co w życiu się nie zgodzę?
Owszem, wpadłam w związek z hieną, która dobrze się sprzedała ale trwało to krótko.
Jak tylko przetarłam oczy spakowałam mu walizkę i zaczęłam żyć pełną piersią.

Nawet hiena potrafiła gotować, sprzątać i robić zakupy.Umiała również pić i zepsuć mi dwa lata życia.

Mój partner też miał ojca niedorajdę i również pochodzi z rozbitej rodziny.
Skąd w nim tyle empatii,szacunku i mądrości?

Czy tylko ja miałam szczęście spotkać mężczyznę, dla którego prace domowe to żaden obciach?
Jak słyszę,że facet nie umie sprzątać to śmieję się w głos!A kobieta przepraszam rodzi się z funkcją full serwis?Jest zaprogramowana na wszelkie usługi i przysługi?
Facet nie potrafi posprzątać w domu ale świetnie mu idzie sprzątanie auta.
Nie umie ugotować ale zjeść potrafi.

Czy my same zgotowałyśmy sobie ten los i gotujemy go córkom?
Wszystko zrobimy lepiej.Zawsze po nich musimy poprawić.Krytykujemy na każdym kroku.
Tłumaczymy,że on przecież zmęczony po pracy.A my świeże i wypoczęte po dniu z dziećmi, zakupach i zapieprzu w robocie.

Pisałam w ostatnim poście,że nie ma w moim otoczeniu kobiet, które myślą podobnie.
Czuję się wyalienowana i jakaś dziwna.Tematy kręcą się wokół żarcia, zakupów, dzieci,prania, wypieków itd.
Siedzę często jak kołek, a jak już powiem co o tym wszystkim myślę, czuję na sobie dziwne spojrzenia.Czy to ja jestem dziwna czy dziwny jest ten świat?
One ciągle narzekają na wszystko, począwszy od nadmiaru obowiązków po facetów, których nawet nie lubią.Nie lubią swojego życia.A może wystarczyła by rozmowa i zmiana myślenia o sobie.

Mam wspaniała  koleżankę.Z zewnątrz udany związek, cudowne życie.Fasada się wali i wyłazi koszmar.To co ona słyszy od swojego męża to jakiś hardcor!To jak ją traktuje w głowie mi się nie mieści.Jest we mnie okropna złość bo to cudowna, piękna kobieta traktowana jak robot kuchenny i ściera do podłogi.Tak bardzo chciałabym by trafiła na kogoś wspaniałego by uwierzyła,że zasługuje na coś więcej niż stanie przy garach i wyzwiska.Rozmawiam z nią i próbuję jej pokazać,że można inaczej.To,że facet ci pomoże to nie jest wow, tylko coś normalnego, tak powinien wyglądać związek!
Każda historia jest inna i nie mam prawa w nią ingerować.Nie wiem wszystkiego i nie mam prawa oceniać.Przykro mi tylko,że pozwalamy sobie na takie traktowanie.Zawsze mnie to wzburza i wywołuje mnóstwo emocji, zresztą mojego S. również.
Myślę,że gdzie jest miłość, przyjaźń i szacunek powinno być też partnerstwo bo dziecko nie jest kobiety tylko pary, bo brudne gacie nie są żony (czasem są:);)), gary same się nie umyją, a obiadu nie gotują krasnoludki.

Jak słyszę,że niektóre koleżanki rozliczają się z każdej chwili dla siebie to łapię się za głowę.
To jest nasze życie!Nie męża, dzieci, nasze..

Powiem szczerze,że wolałabym być sama niż znosić nieroba w domu.
Kto wychował takich mężczyzn?Niestety my kobiety, podtykając wszystko pod nos i ucząc lub zgadzając się na stwierdzenia, że miejsce kobiety jest przy garach.


Rozmawiałam ostatnio z maluchami o tym kto gotuje w domu. Większość odpowiedziała,że mama.Tylko jedna dziewczynka odpowiedziała,że tata też może gotować i robi to świetnie!
Dzieci twierdziły,że tata nie umie sprzątać i gotować.
To ciekawe..

Nie wiem co by było gdyby..pojawiło się dziecko.Wiem co jest teraz, a teraz jest partnerstwo, wsparcie, mnóstwo rozmów, wypitej wspólnie herbaty,wspólnie oglądanych filmów, czytanych gazet i czułości.Jest mi dobrze..
Jak mój partner nagle zmieni się w lenia (na razie się nie zanosi) to będę walczyła do upadłego!
No pasaran!

PS Tradycyjnie w okresie okołoświątecznym wykaz pomysłów na prezenty dla kobiet:mopy, żelazka, roboty kuchenne, gary.Bo kobieta tylko o tym marzy!





Pozdrawiam Tangerina;)

czwartek, 23 listopada 2017

Będzie ciężko

Udostępnij ten wpis:
Czeka mnie towarzyskie spotkanie z ciężarną.
We mnie walka!
Z jednej strony cieszę się,że dziewczyna będzie matką, a z drugiej wiem,że zderzę się znowu z tekstami o głaskaniu brzucha i zdziwieniem dlaczego nie tryskam radością.
No kurna nie tryskam ale czy ktoś oprócz mnie potrafi to zrozumieć?
Nie sądzę.Już nawet planowałam zachorować ale się nie dało.
Będą piski, radosne okrzyki i koleżanka z rosnącym brzuchem.
Jak próbuję to wziąć na logikę, to za diabła nie rozumiem dlaczego tak się czuję.
Ludzie..ja nawet nie wiem czy chcę mieć dziecko w dalszym ciągu;)
Czy jestem jak pies ogrodnika?
Czy to musi być tak trudne do ogarnięcia myślami?
Często siebie nie rozumiem ale rozumienie siebie w tej sytuacji to Kilimandżaro!
Najgorsze jest chyba to,że inni mi nie odpuszczą i będą oczekiwali radosnego kwilenia.
Czy nikt naprawdę nie jest w stanie zrozumieć jak czuje się ktoś kto nie ma, nie może..
Czy to takie trudne dać sobie spokój z namawianiem na głaskanie brzucha i słodkie, ciążowe zarazki?
Boję się żeby nie dać jej odczuć,że ta ciąża miała być moja,że miałam być pierwsza.
Chciałabym żeby trwała w radosnym czekaniu bez poczucia winy,że ja nie..
Nie chcę nikogo obciążać swoim stanem emocjonalnym.
Może mi się zmieni, może nie będzie tak źle?


Pozdrawiam Tangerina;)

wtorek, 21 listopada 2017

Książki dla dzieci

Udostępnij ten wpis:


Wiadomo,że nie dysponuję własnymi dziećmi i nie mogę im czytać.
Staram się natomiast zachęcać do czytania moje szkolne dzieciaki.

Są dzieciaki, które na hasło: poczytamy wydają z siebie jęk zawodu. Są też takie, które przynoszą mi z domu ulubione książki.
Wiem,że wybór lektury zadecyduje o tym, czy dziecko zachęcę czy raczej zniechęcę do czytania więc staram się ogromnie.

Ostatnio męczyliśmy serię Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai.
Dzieciaki ją uwielbiają.Każda książka to zagadka kryminalna, którą próbują rozwikłać główni bohaterowie.Naliczyłam trzydzieści tajemnic m.in.Tajemnica pociągu, Tajemnica miłości itd.
Ilustracje są specyficzne.Ja je uwielbiam, według dzieci są dziwne;)



Czasem nie wystarcza nam czasu na całą część bo dzieciaki rwą się do czytania i  idzie nam nieco topornie;)
Serię wydają Zakamarki.Mam jakąś słabość do tego wydawnictwa.Maja wiele ciekawych pozycji dla najmłodszych.

Trafiłam na Dunię i zakochałam się od razu.
Książka dla wrażliwców.Opowiada historię Duni i jej przyjaciółki.Jej smutków, radości i rozterek.
Dzisiaj głos mi się łamał jak ją czytałam.Nie wiem czy taka ciężka czy ja taka miękka;)
Na sali panowała cisza jak makiem zasiał.Jak nigdy!!!;)
Po przerwie okazało się,że kolejnej części już nie wypożyczę bo wszystkie zniknęły.
Jeżeli chociaż jeden dzieciak zacznie czytać, to będę szczęśliwa!


Szukam, szukam inspiracji!Macie coś dla mnie?

Pozdrawiam Tangerina;)

niedziela, 19 listopada 2017

Oswoić lęki. Poznać nieznane.

Udostępnij ten wpis:

Interesują mnie wszystkie religie i żadnej z nich nie krytykuję.
Moja krytyka może odnosić się jedynie do interpretacji pewnych zapisów.

Wczoraj miałam możliwość pogłębić wiedzę na temat Islamu.
Wzięłam udział w warsztatach prowadzonych przez  Centrum Muzułmańskie i Stowarzyszenie Różnorodności Społecznej Up Date.
Pierwsza część dotyczyła uprzedzeń i dyskryminacji.Większość zadań, zabaw była mi znana i moim zdaniem ta część była za długa.Wchodziliśmy w role, uświadamialiśmy sobie przynależność do danych grup społecznych.
Większość uczestników przyszła z chęcią pogłębienia wiedzy na temat Islamu.
Mieliśmy możliwość zwiedzania Meczetu i wzięcia udziału w nawoływaniu do modlitwy.
Byłam zaskoczona otwartością i życzliwością gospodarzy.Uczestnicy warsztatów również okazali się ludźmi otwartymi i głodnymi wiedzy, a przede wszystkim zrozumienia ciągle dla nas niepoznanej religii.
Moja wiedza mocno się wyprostowała, dowiedziałam się o rzeczach, o których nie miałam pojęcia.
To co dla niektórych wydaje się nakazem religii, jest wynikiem kultury poszczególnych państw jak np.noszenie burki.
Na Podlasiu miałam możliwość zwiedzenia pierwszego w Polsce Meczetu.Tu w Centrum wyglądał on nieco inaczej.Każda modlitwa odprawiana jest w kierunku Mekki pięć razy dziennie.
Jeżeli modlitwę uniemożliwia podróż lub choroba, muzułmanie modlą się dłużej wcześniej lub później.
Nie będę opisywała istoty Islamu.Kto będzie miał ochotę zgłębi wiedzę sam.

Refleksja po spotkaniu jest taka,że najważniejsze to czynić dobro, pomagać innym i być dobrym człowiekiem.Nieistotne w co wierzymy. Bóg jest jeden tylko inaczej go nazywany.
Czy to Allah, czy Jahwe pokazuje czym się kierować w życiu.
Strach, stereotypy i uprzedzenia rodzą się ze strachu i niewiedzy.
Więc zanim kogoś ocenimy, może warto by z nim porozmawiać.
Czytając Biblię, Koran każdy interpretuje treść inaczej, często dosłownie.
,,Oko za oko, ząb za ząb" - jeżeli każdy by to zalecenie traktował dosłownie?
Jak wyglądałby dziś świat i religia chrześcijańska?

Na końcu przyszła smutna refleksja.Ci, którzy powinni tu być nigdy się nie pojawią.
Nie ma w nich chęci poznania i zrewidowania swojej wiedzy oraz zburzenia muru budowanego przez media i osoby, którym zależy na wzbudzaniu strachu.
Jeżeli chociaż jedna osoba zmieniła swoje nastawienie po tym spotkaniu, to warto było.
Jest nadzieja w tym,że przekaże wiedzę dalej..



To była dobrze spędzona sobota;)

Pozdrawiam Tangerina;)

środa, 15 listopada 2017

Zbudowana

Udostępnij ten wpis:

Tak się bałam,że mój pomysł na konkurs zakończy się fiaskiem.
Termin już minął i nie wpłynęła żadna praca.
Siedząc na zwolnieniu nie bardzo wiedziałam jak wygląda sytuacja.
Dziś okazało się,że prace zaczęły spływać i to jakie prace!Pełne empatii, kreatywne i mądre!!!
Ole!Jestem szczęśliwa.Dziś poczułam,że to co robię ma sens.
Dzieci widzą więcej podobieństw niż różnic między ludźmi.Chcą się bawić, dzielić i pomagać!
Mam ochotę pokazać Wam te prace ale nie mogę.
Jestem pełna uznania dla nauczycieli, którzy chcą rozmawiać  z dziećmi na trudne ale jednak ważne tematy jak wielokulturowość,niepełnosprawność,różnorodność religijna.
Pokazują dzieciom świat, gdzie każdy znajdzie dla siebie miejsce, gdzie pomieścimy się wszyscy niezależnie od koloru skóry czy wyznania.
Strach wynika z niewiedzy, więc uczmy i wychowujmy dzieciaki na wspaniałych,wrażliwych i empatycznych ludzi.
Pierwszy raz od bardzo dawna wróciłam do domu i chciało mi się wszystkiego;)
Sprzątałam, gotowałam, spacerowałam z psami.
Dom wypełnił się zapachem zupy,pomrukiwaniami psów i ciszą.
Dziś jestem szczęśliwa:)

Jutro Międzynarodowy Dzień Tolerancji.Zróbmy coś dla innych, spójrzmy na nich odrzucając uprzedzenia, nie kierujmy się stereotypami.
Sama często się nimi kieruję ale mam ich świadomość i walczę z nimi.
Chociaż w tym dniu nie szukajmy różnic, znajdujmy podobieństwa!

Dostałam pismo od Rzecznika Praw Obywatelskich (obcięłam wstęp z moimi danymi;)
Nie udało mi się uzyskać patronatu bo za późno złożyłam wniosek ale w przyszłym roku na pewno się uda.


Teraz ogarnie mnie szał zakupowy.Wybiorę tym dzieciakom najfajniejsze nagrody!
A to cieszy mnie dziś najbardziej!
Za kraty!!!!



Pozdrawiam Tangerina;)

wtorek, 14 listopada 2017

Luśka

Udostępnij ten wpis:

W sobotę minął rok odkąd jest z nami wariatka.
Pamiętam jak ją zobaczyłam.Bida z nędzą.
Smutna i apatyczna.Nic nie wskazywało na to, że się rozkręci.
Teraz to największa świruska w domu.
Daje nam tyle radości.Jest jak dziecko.Wszystko ją interesuje, wszystko ją cieszy.
Śpi zawsze przy łóżku z mojej strony.Kiedy się budzę i widzę jak słodko śpi, czuję błogość 
i radość,że jest z nami.Zawsze mi jej brakuje gdy muszę gdzieś wyjechać bez niej.
Tęsknię za ciągnięciem koca po całym mieszkaniu, buczeniu, gdy nie ma żarcia w misce.
Tęsknię za bursztynami wpatrzonymi we mnie jak w bóstwo;)
Uwielbiam ją i to jak zmieniła nasze życie (inni piszą tak o dzieciach);):)
Jak ja mogłam żyć bez zwierząt?!

Pierwszy spacer










PS Mam jakiegoś polipa na woreczku żółciowym.To raczej nic poważnego.
Znalezione pewnie przy okazji.
Ból, który odczuwam nie ma z tym związku bo jest umiejscowiony dużo niżej.
Pozostałe wyniki wskazują na przebyta infekcję.
Zastanawiam się czy to nie problem ginekologiczny.Moje cykle zwariowały.Pojawiło się plamienie.
Może to już menopauza?;)

Kończy się byczenie.Jutro do pracy;/

Pozdrawiam Tangerina;)

poniedziałek, 13 listopada 2017

MN 2017.Czyli czym jest patriotyzm.

Udostępnij ten wpis:

Emocje trochę opadły ale w sobotę się we mnie gotowało.Musiałam skierować myśli na coś przyjemnego, choć myślałam,że oglądanie pochodu będzie czynnością przyjemną.
Nie wiem jak i co o tym wszystkim myśleć.Czy ludzie  na prawdę nie wiedzieli co manifestują?
Dla mnie to była rozwrzeszczana  horda, która pod płaszczykiem wiary przemycała hasła ksenofobiczne i rasistowskie.Jawnie eksponowała symbole faszystowskie np.krzyż celtycki.
Nie jestem osoba wierzącą ale mieszanie Boga do tak ohydnych haseł jest skandaliczne!
Nikt nikomu nie zabrania wierzyć w co chce ale jak już wierzysz, żyj zgodnie z dekalogiem.
Bóg z tego co pamiętam, kazał kochać ludzi, a nie ich nienawidzić.

Spodziewałam się dumy, radości,solidarności, a byłam świadkiem nienawiści, wrzasku,podzielenia i rasizmu.
Najbardziej przeraża mnie to,że nikt ie reaguje, mało tego, udajemy,że nic się nie stało, a Eropa biała odnosi się chyba do Świąt Bożego Narodzenia.
Od lat krzyże celtyckie okraszają marsze narodowców.Czekam aż pojawi się swastyka jako symbol szczęścia i pomyślności!
To nie dzieje się naprawdę!!!
Mam wrażenie,że do Warszawy zjechała cała dzicz, która na co dzień mało znaczy.
Nie mają na nic wpływu, nie wiedzą gdzie się wyżyć.Boję się ich.Dziś krzyczą i piszą, jutro będą bić.
Współczuję obcokrajowcom.W tym kraju będą mieli coraz trudniej.
Niejaki pan Rybak został uniewinniony bo przecież kukła Żyda to nic takiego.
Dziś kukła, jutro człowiek.

Wiem,że było mnóstwo wspaniałych uroczystości, radosnych, doniosłych ale świat zobaczył tylko te ohydne, za które musimy się wstydzić.Ja wstydzę się bardzo.Boję się tego społeczeństwa, udawania że nic się nie dzieje, przyzwolenia na rasizm, ksenofobię i antysemityzm.

Tak sobie myślę,że jakby wyrywkowo zapytać tych skandujących ludzi po co idą w tym marszu, pewnie by nie wiedzieli.I to jest smutne.
Mam nadzieję,że wyłapią te ,,mordy" z transparentami i postawią je przed sądem.

Każdy chciałaby podróżować.Za granicą czuć się bezpiecznie i dobrze.
Ciekawe jak czuliby się Ci panowie gdyby zbierali cięgi za każdym razem gdy wyjadą na wakacje, do pracy, w odwiedziny i słyszeliby: Polacy won do siebie!
Ale gdzież tam, empatia, to dziś towar deficytowy!
Edukacja, edukacja, edukacja!
Nie pozwólmy by patriotyzm kojarzył się z nacjonalizmem i mową nienawiści!

Czasem myślę,że nie potrafimy korzystać z tej wolności i otwartych granic..bo granice są w nas..
Pozdrawiam Tangerina;)

środa, 8 listopada 2017

Coś jest nie tak

Udostępnij ten wpis:

Byłam wczoraj u lekarza.Od jakichś dwóch tygodni dokucza mi ból brzucha.Gdyby nie to,że nie mam już wyrostka, dałabym głowę,że to on.
Brzuch mam jak balon, nie mogę go dotknąć bo boli jak diabli.
Dostałam skierowanie na usg w trybie pilnym.Ichniejsze pilne, to poniedziałek.
Dziś zrobiłam badania krwi i moczu.To może być wszystko!
Stawiam na nadwrażliwe jelita, tudzież przegięcie z surowym zielskiem.
Mam wrażanie jakby mi się tak wszystko poskręcało, a odgłosy podobne do tych z jaskini potwora.

Dostałam zwolnienie bo gardło odmawia współpracy.Choroba zawodowa.Najpierw bolało, teraz rzężę i piszczę, a głos mam jak niedobra staruszka;)

Poza tym w sobotę oddałam się przyjemności malowania.
Akwarele - uwielbiam.Mają w sobie coś mistycznego, niedopowiedzianego..
Zawsze zachwyca mnie niebo malowane akwarelami.Te farby idealnie oddają jego piękno.
Zapisałam się na kolejnych 5 szkoleń.Bardziej z myślą o sobie niż o pracy.
Malowanie, rysowanie mnie uspokaja, działa na mnie terapeutycznie. 
Często rysuję zanim jeszcze przyjdą dzieci.Robię sobie kawę, włączam Trójkę i szkicuję.
Nie są to dzieła sztuki ale czysta przyjemność porównywalna z medytacją.

Prowadzę z dzieciakami zajęcia plastyczne.Zaplanowałam arteterapię ale potem pomyślałam,że trudno będzie zmontować grupę.Grupa zmontowała się sama.Robią taki sajgon malarski,że to arteterapia w czystej postaci:)Czekam tylko aż przyjedzie jakiś rodzic i każe mi prać spodnie i bluzki.
Często zastanawiam się czy ja wyjdę z tych zajęć czysta.
Historia niezwiązana z malarstwem ale..
Np. Niedawno zostałam obsikana przez pięciolatkę. Miałam spodnie zlane do imentu.
Chciała mi właśnie powiedzieć,że chce siku:D Obie byłyśmy zlane po czubki palców.
Brudna ta robota ale co zrobić;)

piątek, 3 listopada 2017

Zastanawiam się...

Udostępnij ten wpis:

To był fajny tydzień.Czytałam z dzieciakami, bawiliśmy się i myślę,że to był dobry czas.
Staram się wymyślać tematy zajęć i wybierać pozycje książkowe, które będą dla nich atrakcyjne.
Poruszam się w tematyce poczucia własnej wartości, przyjaźni, otwartości na drugiego człowieka.
Ostatnio usłyszałam,że nie ma czasu na takie tematy.Myślę, że czas zawsze się znajdzie.
Wiem,że programy przeładowane są często nikomu nieprzydatnymi treściami ale wystarczy chcieć poświęcić nawet 15 minut by posłuchać dzieciaków i zauważyć ich problemy.
Jestem idealistką i coraz częściej czuję,że próbuję przebić mur.Wyciągam po cegiełce i cały czas mam nadzieję,że się uda go rozebrać.
Mam też trochę takie poczucie,że moje skrzydła są skrupulatnie i systematycznie podcinane,że odbiera mi się zapał i podgryza zaangażowanie.
Często zastanawiam się co dalej.Czy w nowej rzeczywistości szkolnej, edukacyjnej uda mi się odnaleźć, czy skończę na kasie w supermarkecie wydrenowana z energii,pogryziona i wypluta jak kawał mięcha.
Koleżanki albo myślą o zmianie zawodu, szkoły, albo odchodzą.Nie ma miejsca na ideały.
Papiery zastąpiły kontakt z dzieckiem,fejsbuki, kontakt z rzeczywistością.
Nie ma miejsca na uczucia, komunikację, rozwijanie kompetencji miękkich.
Dzieciaki odbierają sobie życie nie dlatego,że nie potrafią dzielić i odejmować, nie dlatego,że nie znają gramatyki i ortografii ale dlatego,że nie radzą sobie same ze sobą i z innymi.
Nie ma czasu na rozmowy.
Nie lubię tego świata, chciałabym go zmienić, jeszcze..ale coraz częściej myślę,że nie dam rady do emerytury.
Stowarzyszenie, fundacja o tym myślę.Pani na włościach prowadząca gospodarstwo agroturystyczne..
Marzenia nic nie kosztują..
Póki co idę na jogę;)

Pozdrawiam Tangerina;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia