niedziela, 11 lipca 2021

Pierwsze wrażenie i pierwsze strachy

Udostępnij ten wpis:

Wróciliśmy w piątek. Chyba najbardziej brakowało mi bieżącej wody i porządnej kąpieli.
Moje włosy w dotyku sprawiały wrażenie utytłanych w wapnie. Pierwsze co zrobiłam po powrocie to była kąpiel. Kolejna to nawodnienie bo woda była tam mocno deficytowa;)
W ciągu czterech dni zużyliśmy 60 l wody do kąpieli, picia, mycia garów i przygotowania jedzenia. Myślę, że to całkiem niezły wynik. Nie powiem, że było łatwo. Raz mieliśmy do wyboru umyć zęby czy zostawić wodę na poranną kawę:) Kąpiel w małej misce też była wyzwaniem dla mnie, a co dopiero dla mojego męża. On chyba lepiej zniósł te niedogodności. Kiedyś mieszkał na sqacie, więc takie warunki dla niego to żadna nowość. Ja wróciłam wspomnieniami do lat najmłodszych. Do 7 r.ż mieszkałam w podobnych warunkach. Woda była grzana na piecu, a kąpaliśmy się w miskach.
Odpaliliśmy piec w kuchni. Działa. Nawet zagrzaliśmy na nim wege kaszankę:)
Bardziej obawiałam się o komin. Nie wiedzieliśmy czy jest drożny.
Ostatnia noc. Burza jakiej dawno nie widziałam. Zaczęło walić już wieczorem i nie przestało do rana. Inka szalała. Senior z racji tego, że już głuchy spał jak zabity, choć to o niego najbardziej się obawiałam.
Nie lało się na głowę, choć dach przecieka w jednym miejscu. Myślałm,że będę się bała ale było o niebo lepiej niż w namiocie.
Ostatniej nocy dotarło do mnie, że to się dzieje naprawdę. Zamykam pewien rozdział i nie ma powrotu. Przez głowę przelatywało mi mnóstwo strachów: auto się zepsuje i nie dojadę do pracy, nie zdążymy z remontem i będziemy mieszkać w syfie i chaosie, daleko do lekarza, weterynarza itd.
Myśli pojawiały się i odpływały. Wiem, że wrócą ale nie żałuję tej decyzji.
Siedzieliśmy całymi dniami i czytaliśmy. Pierwszego dnia nie mogłam się skupić. Obserwowałam życie w trawie:) Trawę mamy jak na łące, więc pojawiały się motyle w różnych kolorach. Na nasze lipie przed domem wiła gniazdo para gołębi. Znosili co chwilę jakieś gałązki. Czas płynie inaczej, wolniej. Nawet kosiarki mnie nie wkurzały bo wiem, że tam ludzie robią to bo fatycznie trawa urosła, w mieście często z nudów gdy urośnie o centymetr. 
Przeraża mnie trochę ruchliwość ulicy przed domem. Na szczęście wejście mamy od podwórka, a teren jest ogrodzony drewnianym płotem. Psy są bezpieczne. Senior na początku nie wchodził do domu i do stodoły. Przekonał się jak musiał spać w domu. Inka instaluje się w korytarzu, gdzie jest jej chłodno.


Pewnego dnia do sąsiada przyszedł jakiś człowiek. Leżałam sobie na hamaku w stodole i słyszę monolog:
Ale trawę to mają. Jakby dobrze zapłacili to bym skosił kosą. Tam ktoś wisi na hamaku. Nogi widać.
Sąsiad nic nie komentował ale gość się nie krępował:) Śmieszne to było i chyba czas się do tego przyzwyczaić, że to inna mentalność.
Panie, trawy nie skosimy bo to nie nasze!

Przeraża mnie ten remont. Jeszcze nie wiem czego chcę. Nie wiem czy starczy nam kasy. Obawiam się czy zdążymy do września. Potem sobie myślę, że zamartwianie nic mi nie da, muszę to puścić.
Teraz najbardziej czekam na akt własności i wygolenie działki bo chcę zobaczyć jak to wszystko wygląda.
Jutro jedziemy znowu. Może uda się coś posprzątać.



Pozdrawiam Tangerina;)

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam czytać Twoje posty i na każdy bardzo czekam ❤️ co do remontu, to dużo meliski na zapas, będzie dobrze. Droga a raczej ruch na niej to coś, do czego szybko przywykniecie. Ja też mam obok domu i rzadko już zwracam uwagę. Cudnie tam macie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję😊Postaram się to szaleństwo udokumentować.Na razie jest brudno i przygnębiająco🙃

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia! Super się to czyta, można się wczuć, jakby się tam było... trzymam kciuki, żeby strachy i lęki się wyciszyły. Trzeba działać, jak sama Pani pisze, nie ma odwrotu. Będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję!Mam nadzieję,że wszystko się ułoży 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Głosy znikąd dobre🤣Strop jest piękny i właśnie zastanawiamy się czy da się ładnie oczyscic bo ktoś polecial kolorowymi farbkami🙄Teraz jest bardzo ciemno.Poki nie nasze nie możemy tu nic ruszyć.Jak wiemy banki lubią zaskakiwać i jeszcze wszystko przed nami.Mysle,że na początku sierpnia podpiszemy umowę notarialna i wjeżdżamy z demolka.Wczoraj być człowiek od okien.Na początku nie chciałam ich ruszać ale są bardzo zniszczone i nieszczelne.Ma nam wycenić wymianę 10 okien i ewentualnie przeszklenie stodoły.Wlasnie pije sobie kawkę przed domem,a drzewa szumią,szumią.Jest cudnie☕😊

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia