niedziela, 10 października 2021

Praca, praca, praca

Udostępnij ten wpis:
Kwestia domu zawieszona. Myślę, że udam nam się go zobaczyć dopiero pod koniec października.
Mam nadzieję, że właścicielka się nie rozmyli bo my zawiesiliśmy poszukiwania.
Zostaje kwestia rozwiązania poprzedniej umowy. To trochę potrwa bo właściciel potrzebuje pełnomocnictwa żony, a ta gdzieś przepadła. Niby zakończyliśmy tę sprawę, a okazuje się, że może być jeszcze problem.
Nie tęsknie za tym domem. Nie mam poczucia straty. Czasem myślę, że to była dobra lekcja cierpliwości i pokory. Ten dom kupi ktoś kto ma gotówkę , inaczej spotka go to co nas w zderzeniu z bankami.

Praca zajmuje cały mój czas. Rano jest spokojnie, zaczyna się meksyk jak zaczynam pracę z 7 latkami.
Miałam ostatnio kilka kryzysów zawodowych. Wracałam do domu i zastanawiałam się czy jestem dobrym pedagogiem. Trudno okiełznać 24 uczniów dla których szkoła to nowe miejsce. Już chyba nie mam tyle cierpliwości co kiedyś, czy ja w ogóle ją kiedyś miałam;) Jest coraz więcej uczniów z opiniami i orzeczeniami. Rodziców nie można zmusić do zmiany szkoły ani do dostarczenia opinii z poradni.
Często jest to ze szkodą dla dzieci, które wymagają pomocy drugiego nauczyciela. Mam w grupie chłopca, który nie rozumie prostych poleceń. Współpraca z mamą jest słaba.
Coraz wyraźniej widzę ułomność tego systemu. Dzieci nie nadążają za programem. W starszych klasach sprawdzian za sprawdzianem. Młodzież ma myśli samobójcze i nie radzi sobie z ogromem materiału i wymaganiami. Oczywiście dostaje się nauczycielom, choć to oni domagają się odchudzenia podstawy programowej i odbiurokratyzowania szkoły.
Zaczynam dostrzegać minusy tej szkoły. Nauczyciele są strasznie sztywni, atmosfera jest zimna. Brakuje mi żartów. Jedyna osoba z którą mogę pożartować to woźna. Nauczycielki się nie uśmiechają. Heloł, to szkoła podstawowa. Moje podejście do uczniów znacznie różni się od podejścia innych nauczycieli. Jakoś ciężko mi się odnaleźć. Gdy pracowałam na pół etatu, nie miałam czasu przyjrzeć się temu wszystkiemu. Na pewno pracuje mi się lepiej bo mam jasny zakres obowiązków i nikt nie stoi mi nad głową. Staram się robić swoje i za bardzo się nie przejmować. Staram się nie buntować, choć to trudne. Wiem, że w żadnej szkole nie jest idealne. Staram się wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię i wspierać młodych nauczycieli bo wiem jak trudne są początki.

Dwa razy już musiałam spotkać się z rodzicem ucznia. Na szczęście współpraca układa się bardzo dobrze. Myślę,że jeśli mamy na celu dobro dziecka i wzajemnie się nie obwiniamy, mamy szansę rozwiązać problem. Często nauczyciel nie zna sytuacji rodzinnej dziecka, która może być powodem zmiany jego zachowania. Świetlica to często miejsce, w którym ujawniają się konflikty między dziećmi, ,,walka o władzę w grupie" i wiele innych, których nie widać na lekcjach. Często muszę to tłumaczyć rodzicom bo słyszę, że na lekcjach pani nie ma z nim/nią problemów. Ano nie ma bo dziecko wykonuje zadania, siedzi w ławce kilka godzin, a świetlica to czas zabawy i swobody.
Są dni kiedy mam dosyć. Są dni kiedy mój kruchy uczeń rozbawia mnie do łez i nie chcę innej pracy.
Jedno jest pewne, że dopiero tutaj czuję się wychowawcą, jestem w relacji.


P.S Polecam serial Na skraju! - Netflix












 Pozdrawiam Tangerina;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia