środa, 21 grudnia 2022

Coś we mnie pękło

Udostępnij ten wpis:


Wczoraj czara goryczy się przelała. Mechanik zakrzyczał sobie 1200zł za naprawę samochodu. 
Jeszcze rano jak pisałam posta jakoś się trzymałam, potem pękłam jak bańka mydlana.
Nie znoszę pożyczać pieniędzy i nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłam ale wczoraj musiałam poprosić mamę o pomoc. Wieczorem oboje płakaliśmy z bezsilności. Mój mąż nie dość, że jest ciągle chory, to jeszcze tak go upokarzają. Nie mogłam tego znieść. Już dawno mnie chyba nic tak nie rozbiło.
Widzę jak codziennie rozpada się na milion kawałków. Wiem, że obwinia siebie za tę sytuację, chociaż zapewniam go codziennie, że to nie jego wina.

Dziś znowu wizyta w Zusie. Spotkał się z kierowniczką. Okazało się, że oni liczą dni robocze, nie kalendarzowe i wypłata będzie pod koniec grudnia. Oczywiście najpierw dostaną emeryci i renciści, potem cała reszta. Kobieta twierdzi, że ukarała naganą dwie pracownice, które w tej sprawie zawiniły. Pierwszą która już w lipcu nie poinformowała męża, że wniosek jest niekompletny, druga która pomyliła adresy, w związku z czym pismo do nas nie dotarło.
Jak sobie pomyślę, że już w lipcu ta sprawa mogła być załatwiona to mnie szlag trafia.
Nie pisałabym tego, nie mielibyśmy tylu problemów. Błąd urzędniczki wywalił nasze życie do góry nogami. Kobieta mówiła coś o możliwości złożenia wniosku o zapomogę socjalną w styczniu.
To chyba jedyny człowiek, który się w tym urzędzie okazał kompetentny.
Oczywiście były przeprosiny ale co nam po nich. 


Nigdy nie myślałam, że choroba może tak diametralnie zmienić życie w piekło.
Już pomijam sam fakt choroby, która jest ogromnym obciążeniem psychicznym. Do tego dochodzą problemy finansowe i poczucie bezużyteczności. Z pary, która żyła sobie na luzie i planowała kupno domu, zmieniliśmy się w żebraków liczących każdy grosz. Nawet nie chcę myśleć jak by to wszystko wyglądało, gdybyśmy mieli teraz kredyt.

Postanowiliśmy zawiesić działalność  firmy. Nie jesteśmy w stanie dalej płacić składek w momencie gdy nie zarabiamy. Musieliśmy złożyć dwa pozwy o zapłatę należności za zamówienia. Klienci nie płacą i mają to w nosie. Uwierzyliśmy, że ludzie są uczciwi. Zainwestowaliśmy oszczędności w zamówienia, których nie możemy zrealizować bo osoba, które je złożyła jest nam dłużna znaczną sumę pieniędzy. 
Koło się zamyka, a sprawa pewnie trafi do sądu.
Mam nadzieję, że uda się te pieniądze odzyskać.

Zastanawiamy się nad sprzedażą auta bo ostatnio wydaje się być workiem bez dna.

Nie pamiętam tak koszmarnego roku.
Nie wiem czego to wszystko ma nas nauczyć. Jaki ma sens to co nas spotkało?
Wiem, że więcej już chyba nie dźwignę.
Ten rok mnie wykończył psychicznie.
Mówię za siebie ale mój mąż jest w gorszym stanie.
Chcę tylko żeby był zdrowy.

 Pozdrawiam Tangerina;)

7 komentarzy:

  1. Straszne to. A w życiu bym nie przypuszczała, że 30 dni, ktos moze liczyc jako roboczych...
    Bardzo mi przykro.
    Jakoś dacie radę z kasą.
    Jest trudno, ale jesteście razem wyniki męża są ok i wszystko z czasem powolutku się ułoży, chociaż wiem, że teraz trudno tak myśleć.
    Sciskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dziś okazalo sie,że jednak wyniki są złe.Musimy jakoś to przetrawić i nastawić się na kolejne małe bitwy.

      Usuń
  2. Tak bardzo mi przykro, jestem juz z Wami kilka lat i mam jasny obraz jak to wszytsko sie zmienilo o 180 stopni.. serce mi pęka :( jest ciezko ale gdy jest zdrowie to czlowiek jakos ciuła, a bez tego rypie sie po calosci tak jak piszesz.. jestes bardzo silna i dzielna za dwoje, za co szczerze Cie podziwiam :** mam nadzieje, ze z nowym rokiem prosta bedzie wznosząca, a wszytskie problemy sie rozpłyną :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Asiu😘❤️Mój mąż popija Twój syrop z pędów sosny😚Wierzę,że jeszcze wszystko się wyprostuje,inaczej już dawno bym się załamała.

      Usuń
  3. Nie tak dawno temu odkryłam Pani blog...Chyba nam się niechcący gdzieś tam drogi skrzyżowały przez chwilę przez ten niedoszły dom, który też mi się podobał:) I podczytuję i z tyloma rzeczami, sprawami, zainteresowaniami, problemami mogę się utożsamić..I czuję ten ból i załamkę nadziei, ale chcę napisać, że będzie lepiej. Jesteście, macie siebie, żyjecie, czujecie. Ja wierzę w Boga i wiem, że jakkolwiek trudno by nie było, jest w tym Jego plan. Jaki? nie wiem, ale trzeba zaufać, warto zaufać. Może kiedyś jeszcze odważę się napisać, a tymczasem proszę się trzymać i nie dać tym dziwnym, trudnym sprawom, ludziom, okolicznościom. I mimo wszystko, dobrych, spokojnych Świąt.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to dziwne jak obca kobieta do mnie pisze i we mnie coś porusza.
    Bardzo dziękuję za słowa wsparcia one wiele dla mnie znaczą.
    Również życzę zdrowych i spokojnych świąt i wszystkiego dobrego w Nowym Roku🎄❄️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję. Mam nadzieję, że z Mężem będzie wszystko dobrze i ze wszystkimi innymi sprawami też. Jest Pani dzielną kobietą, obydwoje jesteście. To przebija z tego blogu. Będę tu zaglądała, może kiedyś w jakiś sposób się przydam?:) Proszę o siebie dbać, nie tracić wiary i nadziei, zawsze nie może być żle. Po burzy przychodzi słońce, jakkolwiek trywialnie to nie brzmi... Julia

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia