
11/15/2016
Pies - najlepsza terapia!
Wczoraj przed wizyta u psychoterapeuty zastanawiałam się czy iść.
Poczułam,że wychodzę na prostą.
Pani psycholog przeprowadziła ze mną krótki wywiad.Powiedziałam z czym mam problem i jak się to objawia.Stwierdziła,że te wszystkie wydarzenia były jedno po drugim, więc organizm nie miał szans na odreagowanie i regenerację.
Opowiedziałam o problemach w pracy.Poradziła mi jak próbować rozmawiać.Tylko,że ja to wszystko wiem:)Komunikaty ,,ja", asertywność - wiem z czym to się je.Problem polega na tym,że asertywność w momencie mojego emocjonalnego wybuchu nie działa.Potrafię wyrażać swoje zdanie w sposób, który nie rani innych,problem jest w tym,że często nie mogę skończyć zdania bo druga strona zaczyna atakować.Dochodzi do wybuchu i dalsza rozmowa nie ma sensu.
Teraz jestem za miękka albo za bardzo wkurzona,żeby prowadzić asertywne rozmowy.Myślę,że muszę to wszystko przerobić, a problemy w pracy same się rozwiążą.
Jak dojdę do siebie nikt nie będzie zwracał na mnie uwagi i przestanę być numerem jeden domysłów i plotek, a to spowoduje spadek napięcia w sieci;)
Konkludując mogłam dać te 120 zł komukolwiek i miałabym ten sam efekt;)
Po prostu się wygadałam za wszystkie czasy:)Wywaliłam całą żółć.
Pani stwierdziła,że nie widzi konieczności dalszej terapii.
Zadała mi ciekawe pytanie: czy jest sens stawać w czyjejś obronie,jeśli ta osoba nas o to nie prosi?
No właśnie..Stawać?Być ratownikiem za wszelką cenę, a cena dla mnie okazuje się dla mnie ostatnio duża, czy pozwolić by ludzie sami walczyli o swoje?Stawać w obronie kogoś, kogo leją na ulicy, mimo,że nie wzywa pomocy?
Odkąd jest z nami Lena odżyłam!To dla mnie najlepsza terapia:):)Ciągle się uśmiecham, pędzę do domu,żeby ich przytulić:)Teraz słodko sobie chrapią po spałaszowaniu ogromnego świńskiego ucha:)
Ona jest taka żarłoczna:)Jak wchodzimy do kuchni, oboje stają i wlepiają w nas gały.
S, jest w niej zakochany.Powiedział,że jej już nie odda.Ona z kolei łazi za nim krok w krok.
Zaczyna się oswajać.Macha ogonem i ciągle chce być tulona.Na początku była smutna i zdezorientowana.Ma przepiękne bursztynowe oczy:):)No jest piękna, co tu dużo gadać:)
Ten pies był mi pisany!Pojawił się w odpowiednim momencie...
Jeśli macie warunki adoptujcie psiaka.On odda Wam wszystko co najpiękniejsze...poza syfem w domu:D:D:D
ps Byłam dziś na masażach.Pan powiedział,że kończymy!Jupi!Jeszcze jedno spotkanie i koniec:)Potem zacznie się fizykoterapia;/
Skończyło się na 5 spotkaniach, a nie na 10!Sukces!Szyja boli coraz mniej:)