Pokazywanie postów oznaczonych etykietą załamanie nerwowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą załamanie nerwowe. Pokaż wszystkie posty
Kolejne rewelacje

5/14/2023

Kolejne rewelacje


To był emocjonujący tydzień. Niestety obfitujący w te nieprzyjemne emocje.
Zaraz po majówce odwiedziłam płacową. Mało nie zemdlałam gdy pokazała mi dokumenty otrzymane z Zusu, z których wynikało, że nie płaciłam składek przez cały zeszły rok.
Żołądek związał mi się w węzeł i zrobiło mi się niedobrze.
W domu na spokojnie zalogowałam się na konto i przeanalizowałam wpłaty składek za 2022r.
Okazało się, że zapłaciłam każdą jedną składkę o czym w sumie już wiedziałam od początku.
Oczywiście tradycyjnie wizyta w Zusie. Okazało się, że moje składki trafiły na konto techniczne ZUS-u.
Teraz musimy zatrzymać całą procedurę wnioskiem o przeksięgowanie wpłat.
To jest do nie uwierzenia. Gdyby ktoś obcy opowiedział mi te wszystkie perypetie z tym urzędem chyba bym nie uwierzyła. Ja mam teraz udowadniać, że jestem uczciwa i wywiązałam się ze swoich obowiązków. Czeka mnie kolejna stresująca sytuacja bo póki Zus nie zablokuje procedury ( a ma na to oczywiście 30 dni) płacowa będzie mi zabierać co miesiąc pieniądze z wypłaty, a urząd wjedzie na moje konto bankowe. Tym razem kobieta w urzędzie obiecała szybko załatwić sprawę, a płacowa zaproponowała, że skontaktuje się z Zusem jeśli do końca miesiąca nie uda się wyprostować sprawy.
Nasza ksiegowa złapała się za głowę.
Jak urząd po roku ,nie informując mnie o całej sytuacji wjeżdża mi na pobory.Oni powinni skutecznie dostarczyć mi pismo o postępowaniu,a najpierw pojawić się w firmie i sprawdzić co się dzieje.
Oczywiście złożymy skargę na całe to postępowanie,które przyprawiło mnie prawie o zawał.

Naprawdę czasami trudno mi uwierzyć w to, że to wszystko dzieje się naprawdę.

Kontaktowaliśmy się z prawniczką. Jednak dopóki nie dostaniemy decyzji nie ma na czym sie oprzeć.
Ona powiedziała, że można odwołać się od decyzji, tyle że my żadnej decyzji do tej pory nie mamy.
Jesteśmy zdecydowani na pozew cywilny, tylko musimy się zorientować czy sprawa jest do wygrania.
Jeśli nie, chyba nie będziemy ryzykować.
W tym tygodniu mamy umówić się z tą prawniczką i zastanowić się co dalej.

Dzwoniliśmy do Niku. Okazuje się, że oni nie mogą przeprowadzić kontroli na wniosek obywatela.
Jednak kobieta była na tyle pomocna, że poradziła nam opisać całą sprawę i wysłać im.
Nik ma teczki na poszczególne urzędy. Podobno teczka ZUS-u pęcznieje, więc jest szansa, że w końcu za nich się wezmą. Odradziła nam natomiast pisanie skargi do prezesa ZUS-u bo raczej nie ukarze własnego urzędu. Nie chcę żeby dostało się szeregowym pracownikom bo są zawaleni robotą i nie wyrabiają.
Chcę by dostało się tym wyżej, tym którzy pokazują paluszkiem.

Mój mąż wpadł na pomysł, żeby odwiedzić biuro poselskie Lewicy. Oni jako posłowie mogą złożyć interwencję poselską, a urząd ma 14 dni na odpowiedz. Tak też zrobiliśmy. Dział prawny wystosuje pismo do Zusu z prośbą o wyjaśnienie całej sytuacji i odpowiedzi na pytania zawarte w piśmie.

W tym tygodniu nadal gnębimy kierowniczkę. Nie odpuścimy. Ta kobieta będzie przed nami uciekać ale się nie poddamy. Nie może być tak, że człowiek już 11 miesiąc nie ma środków do życia i zgody na pracę.  Albo w lewo albo w prawo. Jeszcze najbardziej pomocne są szeregowe pracownice bo reszta zachowuje się jakbyśmy byli jakimiś oprawcami.

Mam chwile załamania ale na szczęście są to chwile. Wiem, że musimy to zamknąć, żeby wrócić do normalności.
Pojawił się pomysł emigracji. W sumie to na tę chwilę chcemy wyjechać jak już się sprawy wyprostują.
Za chwilę skończę 4 kierunek studiów, a w perspektywie zarobki niewiele większe od najniższej krajowej. Tak w Polsce traktuje się nauczycieli. Obsługa w szkole zarabia niewiele mniej ode mnie.
Jestem zmęczona pracą ponad etat by zarobić na podstawowe potrzeby.
Kocham swoją pracę ale kocham też  spokojne życie, w którym nie ma miejsca na zastanawianie się jak domknąć budżet.



P.s dzisiaj Inka leżała ze mną na balkonie. Leżałyśmy sobie na podłodze. Próbowała mnie podgryzać, to znów przytulała się do mnie. Boże ile takie rzeczy dają mi radości. Gdyby nie psy..
Gdy się do nich przytulam, wierzę że zaraz to wszystko się skończy.









Pozdrawiam Tangerina;)
Gdzie jest moje życie?

4/04/2023

Gdzie jest moje życie?



Wczoraj rozsypałam się po raz setny.
Nie mogłam przestać płakać.
Wiem, że się ogarnę, że się podniosę ale upadam coraz częściej i coraz bardziej boli.
Cały czas czekałam, miałam nadzieję i po raz kolejny ją straciłam.
Dziś mamy 4 kwietnia i pieniędzy z  Zusu nadal nie ma. Wściekłość miesza się z bezsilnością.
Mam ochotę coś rozpieprzyć i krzyczeć najgłośniej jak się da.
Moje myśli są coraz bardzie czarne.
Nie przypominam sobie by kiedykolwiek było mi tak źle.
Ubieram się, maluję zakładam maskę uśmiechniętej nauczycielki i wychodzę.
W środku ma dziurę, zapadam się w niej z każdym kolejnym dniem oczekiwań.
To za miesiąc, za tydzień, już jutro, nie ma i tak z każdym miesiącem.
Nie mam już pomysłu skąd brać pieniądze i energię by przetrwać kolejny dzień.
W najgorszych koszmarach nie przyszło by mi do głowy, że znajdę się w takiej sytuacji.
Jak domino, które przewróciło cały mój świat, a ja nie mam pomysłu jak go podnieść.
Czuję, że jestem w fatalnym stanie, ciągle zwodzona, oszukiwana, zawieszona w codzienności.
Muszę być silna bo inni są słabi. Ja też chcę być słaba. Choć na chwilę nie musieć myśleć i kombinować.
Nie musieć wstawać, malować sobie uśmiechu i wychodzić z domu.

Matka prawdopodobnie ma depresję ale twierdzi, że nie jest ,,psychiczna".
Dziś zadzwonili z poradni psychiatrycznej, że nie pojawiła się na wizycie. Byliśmy w szoku bo nie przyznała się, że ma wyznaczoną kolejną wizytę. Byłam wkurzona bo ktoś mógł skorzystać z terminu.
Lekarka powiedział, że na terminy czeka sie miesiącami, a ona dostała go ekspresowo i zmarnowała.
Zdaniem dr, matka ma objawy depresji ale nie chce przyjmować żadnych leków.
Dolegają jej wszystkie choroby świata tylko nie depresja.
Dziś maiła kolejna wizytę u laryngologa, który jej wyłuszczył co jej dolega.
Bóle głowy są wynikiem wysokiego ciśnienia, na które bierze leki. Niedosłuch i nadwrażliwość na wysokie tony działa na nią drażniąco co powoduje wzrost ciśnienia, a co za tym idzie bólów głowy.
Do tego czytanie ulotek wywołuje u niej nocebo. Czyta, że coś wywołuje ból głowy i ma go od samego czytania. Gdyby znowu nie poszedł z nią S. pewnie nic by z tej wizyty nie zapamiętała. Skupiona jest na sobie, a nie na tym co mówi ktoś inny.
Jestem już zmęczona. Naradziliśmy się z bratem, że nie ma co się z nią patyczkować tylko zastosować zimny prysznic. Postanowiliśmy pojechać we trójkę do niej na święta: ja, S. i brachol.
Spróbujemy na miejscu ocenić sytuację i spędzić trochę czasu razem. Ostatni raz brata widziałam 3 lata temu. Mieszka za granicą i rzadko mamy okazję się spotkać

Marzę o tym by ten koszmar wreszcie się skończył i żebym odzyskała swoje życie.


Pozdrawiam Tangerina;)
Copyright © Enjoy the little things , Blogger