
6/20/2017
Ciotka
Wczoraj o 7 rano przyszedł na świat mój bratanek.
Zdrowy, wielki chłopak!
Smutek miesza się z radością. Mój brat jest przeszczęśliwy. Mama twierdzi,że nigdy nie widziała go w takim stanie.
Staram się cieszyć i nawet mi to wychodzi, chociaż znowu za dużo ciąż i dzieci w moim otoczeniu.
Czuję jakby mnie te brzuchy i słodkie buzie przygniatały.
Lena wreszcie uwolniona.Wczoraj zdjęli jej szwy, chociaż nabawiła się otarć od kubraka, a łapka jest bardzo odparzona.Nie mogłam już na to patrzeć.Starała się lizać te rany żeby sobie jakoś ulżyć.
Na szczęście jest już po wszystkim.
W pracy ogólne rozprężenie.Dzieci mało.
Jeszcze trzy dni i mogę zdjąć z siebie mundurek szkolny.Uwierający,sztywny i niewygodny.
Założę luźne galoty, zaciągnę się wakacyjnym powietrzem i zacznę planować słodkie lenistwo:)
Ps Dostałam od lubego bilet na Kubę Badacha ,,Tribute to A.Zaucha!
Uwielbiam i jednego i drugiego.
Jak to dobrze,że On słucha i wie czego mi trzeba;)
Idę sama.Tak dawno nie byłam na dobrym koncercie!