2/15/2017
Dziennik z wyprawy - dzień 5.
Jakuszyce z psem.
Wypad do Jakuszyc z czworonogiem, to jak tańcowanie w zabłoconych butach po świeżo umytej podłodze.Nie polecam!Jakuszyce to przede wszystkim raj dla narciarzy i niech tak zostanie.
Z psem nie wejdziecie na żaden szlak.Wcale się nie dziwię.Tyle przygotowań, żeby jakieś psisko narobiło dziur łapskami:)Sami jesteśmy sobie winni bo można było to sprawdzić wcześniej.S. się zapienił ale moim zdaniem nie miał powodu.Sam by chyba nie chciał,żeby ktoś mu psuł wymuskane trasy.Szczerze mówiąc trochę zazdrościłam ich tych nart.Nigdy nie miałam na nogach biegówek,
a wygląda to na całkiem fajne spędzanie czasu.Trasy gładziutkie jak pupa niemowlaka!
a wygląda to na całkiem fajne spędzanie czasu.Trasy gładziutkie jak pupa niemowlaka!
Oczywiście była awantura.Nie będę psuła ludziom tras i koniec, bez dyskusji!
Popytaliśmy trochę i pokierowano nas na Halę Szrenicką.
My jak zwykle bez mapy!W ogóle nie wyciągamy wniosków i nie uczymy się na błędach!Pakowanie dzień przed wyjazdem na wariata.
Ruszyliśmy szlakiem ale wiedzieliśmy,że raczej tam nie dotrzemy.Było już późno, śniegu po kolana,
a psy wiadomo bez entuzjazmu.Trasa cudowna!To się nazywa zima!Zaspy miały po 1,5 m!
a psy wiadomo bez entuzjazmu.Trasa cudowna!To się nazywa zima!Zaspy miały po 1,5 m!
Trudno się szło bo nogi zapadały się w śniegu nam i psom.I tak nie było tragedii bo śnieg był w miarę ubity, na świeżym nie dalibyśmy rady w ogóle.
Po drodze spotkaliśmy parę z psem znajdą.Przy nich wyglądaliśmy blado.Elegancko przygotowani, pies na szelkach, a nie jak nasze pociągowe.Trochę pogadaliśmy i ruszyliśmy dalej.Ok 14.00 podjęliśmy decyzję,że nie ma sensu iść dalej.Lenka zaczęła się pokładać.Jak się położyła, to ciężko ją było ruszyć z powrotem.
Wróciliśmy do Jakuszyc i ruszyliśmy na obiad do Szklarskiej Poręby.Tam powtórka
z Karpacza.Tłok, hałas i paździerz.Psy zrobiły się niespokojne.Ciężko było się z nimi przeciskać między ludźmi.Na szczęście szybko znaleźliśmy jadłodajnię Restauracja Harnasie, ul.1 Maja 12.
z Karpacza.Tłok, hałas i paździerz.Psy zrobiły się niespokojne.Ciężko było się z nimi przeciskać między ludźmi.Na szczęście szybko znaleźliśmy jadłodajnię Restauracja Harnasie, ul.1 Maja 12.
Zamówiliśmy sobie smażony ser.Ceny niewygórowane, a porcje bardzo duże.Psy miały okazję odpocząć pod stołem:)Dzieciaki je wypatrzyły niestety i już nie było spania.
Odwiedziliśmy jeszcze cukiernię i do domu.Lenka cała się trzęsła z zimna.
Tylna kanapa auta jest w stanie krytycznym.Mamy co prawda matę dla nich, ale jest jednym wielkim bagnem:), z resztą one również.W domu musieliśmy ich jakoś umyć.Kupiliśmy Lence mały ręcznik
z mikrofibry, który sprawdził się idealnie.Mały i szybko schnie.
z mikrofibry, który sprawdził się idealnie.Mały i szybko schnie.
Jakuszyce to na pewno nie miejsce dla psów.Wszędzie zakazy.Pies może nam towarzyszyć jedynie, kiedy z nim biegamy i faktycznie są przystosowane do tego celu trasy.Jeżeli kiedyś tu jeszcze wrócimy to z nartami:)Jutro ja planuję wycieczkę bo muszę wziąć sprawy w swoje ręce;) Myślę,że udamy się do Przesieki.Byłam tam w liceum na wycieczce szkolnej.Zobaczę czy coś pamiętam;)
|
Pozdrawiam Tangerina;)