sobota, 16 lipca 2016

Dieta przy mtftr

Udostępnij ten wpis:


Wczoraj zaczęłam szukać diety przy mtftr. Wygląda na to,że musiałabym odstawić nabiał i gluten.
Czyli będę żyła zasysając energię słoneczną.Mięso jem sporadycznie ale myślę o zupełnym odstawieniu, jak odrzucę jeszcze gluten i nabiał to za wiele nie zostanie.Trochę krzaków, kasza i woda hahaha:)
Szukałam informacji na temat przyjmowania clexane przed ciążą.Nic nie znalazłam.Chyba na razie sobie odpuszczę bo jakoś nie widzę kłucia się w momencie, gdy przyczyna naszej niepłodności jest nie do końca poznana.

Wczorajsza rozmowa z mamą.
Nieco mnie zagotowała.Zaczęłam jej opowiadać o lekarzu i pomyśle z dietą.Stwierdziła,że wszystko biorę na siebie, a przyczyna może leżeć po stronie S.Czułam jak pokrywka zaczyna podskakiwać, woda wrze.Czy to ważne po czyjej stronie jest problem?Problem dotyczy nas!!!
I oczywiście,że wegetarianizm S. też może być problemem.Jasne!!Chłop nie pije alkoholu w ogóle, nie pali, nie żre świństw i to jest powód naszej niepłodności.A wegetariańskie dzieci na świecie wzięły się z kapusty!Nie chciałam już się kłócić ale mnie zagotowała.
Tak czy inaczej myślę o wizycie u dietetyka tylko to musi być ktoś, kto zna się na niepłodności.Na razie nikogo konkretnego nie znalazłam.

Wczoraj miałam cały dzień skopany humor.Beznadziejny lekarz,ciocia dobra rada - mama,bezradność.
Czasem mam ochotę zamknąć temat i nie wracać do niego bo czuję tylko frustrację i złość.
Jestem skazana na jakichś popieprzonych lekarzy, którzy pozjadali wszystkie rozumy.
Żebym chociaż znała przyczynę...Dalej jestem w czarnej dupie!

Obejrzeliśmy film ,,Amy".Bardzo smutna historia piekielnie zdolnej młodej kobiety o głosie czarnoskórej wokalistki.Problemy rodzinne wepchnęły ją w łapy uzależnionego od narkotyków palanta, który ściągnął ją na dno, zaprzepaszczając fenomenalnie zapowiadającą się karierę.
Narkotyki, bulimia, alkohol.Samounicestwienie...Nie była przygotowana na taką popularność o czym sama mówiła.Ona po prostu chciała śpiewać.
Wsiąkła w bagno bez reszty.Ojciec pojawił się nagle by czerpać zyski z działalności córki.Gad, który wypchnął ją w trasę, mimo koszmarnego ciągu.Zapakował ją do samolotu,ośmieszył, pokazał jaka jest słaba i pogubiona.Wstrząsający, poruszający..Taki głos!Taka indywidualność!Taka tragedia!
Uwielbiałam jej styl.Była twarzą Freda Perrego. W jego polówkach wyglądała jak nikt inny!
Film dołączony jest do Twojego Stylu.


14 komentarzy:

  1. Crazy-cat-lady16 lipca 2016 13:58

    Wegetarianizm wcale nie jest zły. Ja jestem wegetarianką , mężu jest mięsożercą, a lekarz powiedział że to nie jest przyczyna niepłodności. Dieta wegetariańska jest bardzo zdrowa, ale dalej spotykam się z ludźmi którzy patrzą na mnie jak na dziwoląga.
    Teraz to przydałoby się znaleźć lekarza który ma głowę na karku i znajdzie przyczynę niepłodności. Zaopiekuje i pokieruje leczeniem z sukcesem oczywiście :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja prawdopodobnie za miesiąc będę wiedzieć czy mam tę mutacje czy nie,bo czekamy w kolejce (NFZ). Mamy o tyle lepiej,że prowadzi nas fajny lekarz,który nie tylko ma podejście do pacjenta, ale i podpowiedział nam że badania genetyczne mamy sobie zrobić na Fundusz. Mało kiedy zdarza się taki lekarz,który w tych fabrykach-klinikach nie stara się zarobić jak najwięcej kasy. Rozmawialiśmy też o diecie,że naprawdę warto odstawić gluten i nabiał, nie jest przeciwnikiem suplementów "ziołek"jak to on mówi,każe brać wszystko,bo może pomóc.
    Z kolei genetyk która zlecała mi mthfr mówiła że ta mutacja nie jest aż tak ważna. Ale Twoja historia utwierdzila mnie że branie acardu i clexane miało sens,bo wkońcu coś ruszyło. Na pewno jeżeli wyjdzie mi ta mutacja, będę walczyć o leki!
    Wczoraj znalazłam stronę kwiatpomaranczy.com. Kasia opisuje tam swoją historię i o tym, że po bodajze nieudanych 2 transferach kazali jej zrobić subppolucje limfocytow i dzięki zastosowaniu encortonu już na miesiąc przed transferem, udało się.
    Myślę, że przed podejściem do pierwszego transferu tez zrobię sobie te subppolucje,nawet na własną rękę,jezeli lekarz będzie oporny. To jest ok 300zł a może mieć znacznie a przy takich kosztach te parę stow to już pikus.
    Prawda jest niestety taka,że ivf To świetny biznes. Znajoma znajomej pracuje w jednej z klinik. Kiedyś powiedziała mojej koleżance, że oni pierwszy transfer robią byle jak żebyś przyszedł jeszcze raz,tym bardziej jak masz mrozaczki. Szlag mnie trafił normalnie jak to usłyszałam!

    Myślę, że Twoja mama broniła swoich genów-wiesz jak w przedszkolu/szkole rodzice bronią swoje pociechy "moje dziecko tak się nie zachowuje,co Pani opowiada,w domu takie grzeczne"😉☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja też zrobiłam kariotypy na NFZ ale kazali nam czekać na wyniki 6 miesięcy!Nawet ich nie odebrałam bo miałam już klinikowe wyniki:)
      Widzisz mnie też mówiono,że to nic, a ten lekarz wczoraj zalecił branie clexane cały czas.Mam brać też metylofoliacynę, acard i zbadać homocysteinę.
      U mnie za pierwszym razem udało się bez leków ale leż na krótko.
      Trafiłam na tego bloga jak szukałam dla siebie pomocy przed ostatnim crio. Niby ta sama klinika co moja ale nikt mi tych badań nie zlecił:(
      Mi te subpopulacje kazał zrobić gdy już było po wszystkim i o to mam ogromny żal.Finansowo musimy trochę odpocząć i może weźmiemy się za te badania.
      Ten program był trochę nieprzemyślany.Za dużo pacjentek, za mało czasu na indywidualne podejście.Komercyjnie pewnie inaczej to wygląda.
      Eh ta moja mama broni mnie jak lew:)To ostatnie zdanie słyszę często hahaha:)Bawi mnie do łez.No pewnie,że jest grzeczne jak da w szkole popalić to jakie ma być?!:):)
      Ciekawa jestem jej reakcji na moje pomysły z dietą.U niej to pewnie się nie najem:D

      Usuń
    2. A ja myślałam że leczysz się w Invimedzie. My właśnie leczymy się w invicta Gdańsk , są zresztą wysoko w rankingach i mają dobre opinie czego np nie można powiedzieć o placówce w Warszawie -podobno masakra. Wszystko zależy od lekarzy. Najbardziej wkurza to,że lakarze po wszystkim każą robić badania, zamiast przed! Byłam na blogu crazy cat, ona pisała że w UK tych badań przed UK jest do porzygania. No i tak powinno być ☺ Chciałam u niej coś naskrobac,ale nie mogę wstawić komentarza :( pewnie mój telefon albo net świruje.
      Crazy -piękna historia ☺☺oby takich najwięcej ☺☺

      Usuń
    3. Invicta Wrocław i raczej tam nie wrócę.Wiem,że Gdańsk ma super noty i pewnie bardziej zaangażowany personel.Dlatego nigdy nie oczerniam klinik jako firmy.Wszystko zależy od ludzi jak piszesz.Ja tez jestem zdania,że na początku trzeba zrobić wszystko żeby zmniejszyć ryzyko niepowodzenia, a nie po kilku razach.Lepiej zapłacić na początku, niż potem płakać.
      Crazy szczęściara:)Udało jej się za pierwszym razem i chyba trójka czeka:)

      Usuń
  3. Też oglądałam niedawno ten film i bardzo mi się podobał :) Dzięki niemu zmieniłam sposób patrzenia na Amy. Wcześniej mi się wydawało, że to kolejna rozkapryszona gwiazdka która przesadziła z używkami, teraz widzę ją jako bardzo utalentowaną i wrażliwą dziewczynę z bagażem problemów, które się potęgowały bo trafiała na nieodpowiednich ludzi na swej drodze.

    Co do lekarzy to wg mnie po prostu takich nie ma :( Żaden nie patrzy kompleksowo, a w klinice leczenia niepłodności gdzie zdawać by się mogło że tacy są, lekarze zamiast szukać to działają - wykonują inseminacje, stymulacje cyklu, in vitro.
    My z problemami mamy chyba tylko 3 możliwości: 1. szukanie na własną rękę, przy pomocy różnych specjalistów -endokrynologów, hematologów, immunologów, ginekologów. 2. leczenie w klinice i kolejne podejścia do in vitro/ewentualnie inseminacji. 3. odpuszczenie tematu zarówno in vitro jak i zgłębiania przyczyn niepłodności jak i celowania w dni płodne i pogodzenie z niepłodnością. Kasia_Wrocław

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie ten sam odbiór;)Zawsze myślałam o niej nie najlepiej.Po tym filmie zmieniłam zdanie diametralnie.
      Chciałabym się zbadać pod względem immunologii ale za bardzo nie wiem co mam badać, a nie uśmiecha mi się jeździć w tym celu po całej Polsce.
      Dzisiaj znalazłam coś o clexane. Dziewczyny pisały,że lekarz zalecił im branie heparyny po owulacji.Może wezmę kilka cykli zobaczymy.

      Usuń
  4. Dieta... o matko, gdyby to tylko od tego zależało, nie świrujmy. Mnie kazano jeść dużo zieleni a zwłaszcza tego, co zawiera kwas foliowy. Też leczyłam się w Invicicie Gdańsk/Gdynia i mogę polecić moją super lekarkę od nich, ale ja już do niej trafiłam po leczeniu w Łodzi, po prostu nie miałam siły tam jeździć i chyba okazałam się za trudnym przypadkiem dla profesora. Mimo wszystko jestem mu wielce wdzięczna, bo potraktował mnie poważnie i profesjonalnie. W Invicice w Gdańsku lepiej omijać immunologa- porażka! W Gdańsku jest też super hematolog, przyjmuje prywatnie w jednym miejscu, czeka się na wizytę kilka miesięcy, ale swoje pacjentki w ciąży przyjmuje bez kolejki. Wszystkie oddziały patologii ciąży i położnictwa z nim konsultują przypadki i ustalają dawki leków. Do tego naprawdę świetny człowiek, kontaktowy, bezpośredni i bardzo rzeczowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz o profesorze L. z Invicty?Koleś nie zrobil na mnie dobrego wrażenia.Byłam kiedys u niego na wizycie we Wrocku.Żartowniś,tylko mi nie było do śmiechu.Wybłagałam go o ah.Mimo braku zapłodnień niczego nam nie zaproponował.Porażka!

      Usuń
    2. U niego też byłam po leczeniu u prof.Malinowskiego w Łodzi- taki immunolog z Centrum Zdrowia Matki Polki. Wymyślił, że u mnie tylko in vitro z badaniem zarodków, na ciążę naturalną nie mam szans. Na wizycie to ja więcej gadałam niż on, tylko wzdychał, na szczęście moja lekarka jego zalecenia zbyła uśmiechem.

      Usuń
  5. Ja to już nawet nie liczę u ilu ginekologów byłam. A u takiego jednego polecanego, także przez innych lekarzy, szefa kliniki straciłam najwięcej czasu i co gorsza zapału do jakichkolwiek starań, w kolejnej klinice lekarz od razu wręczył nam dokumenty do in vitro, a my głupi myśleliśmy, że może jeszcze zleci jakieś badania, zaproponuje jakieś leczenie. Po kilku miesiącach przerwy, po pierwszej wizycie u zwykłego gina, który zastosował Clostilbegyt w odpowiedniej dawce i z zastrzykiem na pęknięcie, zaszłam naturalnie w ciążę. Tak jak napisała Kasia z Wrocławia, w klinikach nie szuka się przyczyny, tylko taśmowo kilka inseminacji, a jak nie, to in vitro. A może poszłabyś do ginekologa naprotechnologa? Wiem, że trochę czasu schodzi na prowadzenie obserwacji, ale może taki lekarz przynajmniej szukałby źródła niepowodzeń? Tej immunologii bym nie odpuszczała. Co do diety, to nie wydaje mi się, by miało to kluczowe znaczenie, ale jeśli ma to przynieść jakieś korzyści dla organizmu, to czemu nie spróbować.

    Podoba mi się nowa odsłona graficzna Twojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tacy tzw. profesorowie chyba są najgorsi.Biorą jakieś koszmarne pieniądze i mam wrażenie,że pozjadali wszystkie rozumy.
      Nam po pierwszej inseminacji też powiedział in vitro.Byłam w szoku.Rok zastanawiałam się co dalej i nic nie robiłam w tym temacie.
      Wcześniejsze trzy cykle na clo nie przyniosły efektu.Nie zlecił nam żadnych badań oprócz badania nasienia.
      Ja mam cykle regularne 28d. Owulację czuję:)Pęcherzyki rosną i pękają.Nie wiem czy mam kiepskie komórki czy plemniki są kulawe;)Komórki nie chcą się zapładniać.Już nawet zastanawiam się nad psychologiem.Może ja mam jakąś blokadę psychiczną.
      Robiłam testy na nietolerancję i jestem zdrowa jak koń!Okaz zdrowia, a jednak!
      Najbardziej zniechęca mnie brak planu, pomysłu i dobrego lekarza.Ginekolodzy znający się na niepłodności pracują już chyba tylko w klinikach, a te na razie chcę omijać z daleka.

      Dziękuję;)Zasługa Grafiterki;)Mnie się też podoba:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Też kiedyś myslałam o naprotechnologii, choć to zupełnie nie moja bajka. Ale w celu poszukania przyczyny niepłodności, napro przeszła mi przez myśl. Poczytałam jednak o tym trochę, że nie da się tam pewnych etapów przeskoczyć i np. chyba przez pół roku trzeba robić notatki z cyklu i zaliczyć wizyty (płatne),na których słucha się o cyklu miesięcznym itp. I to mnie zniechęciło. Podobno koszty całej procedury napro są prawie takie jak in vitro, a całość "leczenia" trwa chyba ok. 1,5 roku. Kasia_Wrocław

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia