wtorek, 30 stycznia 2018

W drogę!

Udostępnij ten wpis:

Jestem taka podekscytowana!
Udało mi się załapać na fajne szkolenie, a w zasadzie odwiedziny.
Jadę jutro do Berlina.Będę miała możliwość odwiedzenia kilku szkół i organizacji przeciwdziałających rasizmowi - szkoła bez rasizmu,prowadzących klasy powitalne dla uchodźców,  kładącymi nacisk na edukację globalną.Ponadto odwiedzimy wioski dziecięce SOS.
Wszystko co mnie interesuje!

Z pewnym niedowierzaniem odbierałam podbitą delegację.W końcu to trzy dni absencji w pracy plus obciążenie kosztami dojazdu placówkę.Udało się!Jadę, jadę, jadę!
Przy okazji może uda się spotkać z bratem.Młody zaraz skończy siedem miesięcy.Już staje!
Kupiłam mu kilka fatałaszków.

Jadę swoim samochodem.
Cieszę się podwójnie ponieważ, spotkam się z dziewczynami z ostatniego szkolenia z Krzyżowej.
Mądre, odważne, ciekawe świata!
Jestem otwartą osobą, szybko nawiązuję kontakty i skracam dystans.
W ich towarzystwie czuję się sobą  do szpiku kości.

Mam nadzieję,że to będzie owocny wyjazd, pełen ciekawych doświadczeń.
Jestem łakoma na tego typu kąski:):)

W planach cztery kursy plastyczne wiosną.
Chce się żyć!;)

Mam nadzieję,że dojedziemy i wrócimy bezpiecznie.


Pozdrawiam Tangerina;)

niedziela, 28 stycznia 2018

Ostatnie leniwe popołudnie.Trochę filozoficznie:)

Udostępnij ten wpis:


Ostatni dzień ferii.
Zaczyna się nieznośne mrowienie w brzuchu.

Dużo ostatnio zrobiłam dla swojego spokoju, wiele jeszcze pracy przede mną.
Gdy byłam dzieckiem miałam cudowny środek na poskromienie smutku.
Starałam się skupiać na miłych rzeczach, które czekają mnie w najbliższym czasie.
W mig zapominałam o zmartwieniach i czepiałam się tej myśli jak pies nogawki.
Dobrze jest wiedzieć,że wszystko przemija.Wiele strachów rodzi się w naszych głowach, potem okazuje się,że wszystko układa się pomyślnie.

Czy pozytywne myślenie jest wynikiem pracy nad sobą,socjalizacji czy wychowania?
Czy człowiek rodzi się optymistą?
Dlaczego uśmiech nieznajomego rodzi w nas podejrzliwość?
Pamiętam jak mnie kiedyś zapytała pani w laboratorium czy ją znam,że się tak uśmiecham.
Albo zdziwienie S. gdy ściskałam babcię na Podlasiu, która widziałam po raz pierwszy w życiu.
Nie wiem, poczułam taki impuls i już:)
Dlaczego ludzie są zawsze podejrzliwi i nieufni?

Uśmiechnij się do życia, a ono uśmiechnie się do Ciebie!
Wie,że to truizm ale działa i to najważniejsze!
Każdy uśmiech rzeźbi zmarszczki.Fajnie jest mieć zmarszczki śmiechowe, niż ślady grymasu.


Ja musiałam przeprogramować swoje myślenie i nadal to robię.
Mój ojciec twierdził,że nic mi się nie uda, że nie warto się starać.
Dlatego mam cholerne opory by się z nim pojednać.
Już dawno mu wybaczyłam ale boję się,że znowu poczuję się jak mała dziewczynka,która do niczego się nie nadaje.

Nie byłam grzecznym dzieckiem.Niejednokrotnie byłam wyrzucana z lekcji;)( nie ma się czym chwalić).Pamiętam po jednej z takich akcji pani od polskiego i jednocześnie wice dyr zawołała mnie na dywanik.Zapytała do jakiej szkoły średniej chcę iść.Odpowiedziałam,że do ogólniaka.
Usłyszałam: nie za wysoko mierzysz?
Te słowa dźwięczą mi w głowie do dziś.Jak nauczyciel może tak upokorzyć ucznia i odebrać mu wiarę.Ja byłam pyskata i silna i spłynęło to po mnie ale inna osoba mogłaby sobie wziąć to do serca i zakończyć edukację na szkole zawodowej.

Chciałabym spotkać dziś tę kobietę i oznajmić jej,że skończyłam trzy kierunki studiów i mam się dobrze.

Dziś sama jestem nauczycielem i jestem przeczulona na tego typu teksty.
Wiem,że są nauczyciele, którzy nadal korzystają z władzy i upokarzają, wyśmiewają, poniżają.
Nie ma we mnie na to zgody.Nie mam oporów przed reakcją.Nie ważne czy to moja koleżanka czy nie.Jesteśmy przewodnikami, autorytetami, pracujemy na delikatnych organizmach.
Słowo, które od nas się odbije, dziecku może zrobić ranę, która będzie się jątrzyć przez całe życie.

Drodzy rodzice:)
Uświadamiajcie dzieci.Rozmawiajcie z nimi o ich prawach i obowiązkach.
Budujcie adekwatne poczucie wartości.Przede wszystkim chwalcie!
Nawet jeśli sukces jest mało spektakularny.Dziecko lubi być chwalone, doceniane,zauważane.
Mam mnóstwo ancymonów w pracy ale staram się wpisywać pochwały częściej niż uwagi bo wiem,że to zaprocentuje.Gdy oddaje dzienniczek z pochwałą, dzieciak rośnie w oczach - bezcenne!

Miłej niedzieli!
U nas wieje jak diabli!



Pozdrawiam Tangerina;)

piątek, 26 stycznia 2018

Gwiazda z kalendarza

Udostępnij ten wpis:


Pod koniec roku pisałam o Warciakowym kalendarzu.
Podopieczni Fundacji Warta Goldena wystąpili w cudownym kalendarzu na 2018 rok.
Moja gwiazda również miała sesję z fotografem.
Nie wierzyłam,że z tych zdjęć coś będzie bo mój gamoń nie potrafi usiedzieć sekundy na dupie.
Pozostałe psy pięknie pozowały ale nie ta petarda.Trzeba było za nią biegać z aparatem jak dzikus.
Na milion zdjęć wyszły trzy hahahaha:)

Zamówiłam trzy.Dla nas, ,,teściowej" i dla mamy.
Są ogromne! Z wypiekami na twarzy szukałam mojej gwiazdy i jest!
Październikowa piękność!





Ostatnie zdjęcie!Mój szajbus:)
Pozdrawiam Tangerina;)

wtorek, 23 stycznia 2018

Wspomnienia z dzieciństwa

Udostępnij ten wpis:

Uwielbiałam spędzać wakacje na wsi.Mieliśmy znajomych, którzy jakimś cudem decydowali się na opiekę nade mną w tym okresie.Mieli syna w moim wieku,więc razem eksplorowaliśmy wiejskie,sielskie życie.

poniedziałek, 22 stycznia 2018

W domu

Udostępnij ten wpis:

Od piątku jesteśmy już w domu.Dopiero wygrzebałam komputer z torby.
Piatek pozbawiony był atrakcji bo wiadomość o orkanach i śnieżycach nieco mnie zaniepokoiła.
Gospodarze stwierdzili,że pokój wygląda jakby nikt w nim nie przebywał.Jednak można podróżować z dwoma psami, nie robiąc przy tym ruiny z miejsca noclegu.Wczoraj oglądałam na gazecie zdjęcia gości, którzy zostawili totalny chlew w apartamencie.Wyglądało to jak wysypisko śmieci!
Nie dziwię się już, że ludzie wymagają kaucji.Zwierzęta się lepiej zachowują!

Gdy zrobiliśmy jakieś kilkanaście km, zorientowałam się,że nie mamy kluczy od domu.
Na szczęście było blisko bo nie chcę nawet myśleć co by było, gdybyśmy odkryli to przed drzwiami naszego mieszkania.

Odpoczęliśmy.Udało się poczytać i pospacerować.Spotkaliśmy życzliwych ludzi, którym nasza czworonożna ekipa w niczym nie przeszkadzała.Po raz pierwszy jedliśmy tak różnorodnie, tanio i smacznie.

Polecamy miejsca przyjazne psom i wegetarianom:
Kuźnia nad Bobrem - nasza baza noclegowa.Regionalne, pyszne jedzenie, psy są akceptowane.
Kuźnia 1755 Lwówek Śląski - pysznie, tanio.Psy mile widziane.
Młyn Wielisław -  tu co prawda nie byliśmy ale przestudiowałam ich stronę.Można przyjechać z psami.Mają nawet specjalną ofertę - wakacje dla psów!
Villa Greta -  miejsce z produktami regionalnymi, przyjazne psom - restauracja, i rodzinom z dziećmi.
Fajna baza noclegowa, niestety psy tu już nie mają wstępu;)
Obora Gryfów Śląski - miła właścicielka,pyszne jedzenie,psy dostaną miskę wody:)


Jesteśmy totalnie nagrzani na wiochę.Z każdym wsiowym pobytem chcemy bardziej i bardziej.
Obejrzeliśmy mnóstwo cudownych, starych domów.
Jak dobrze,że chcemy tego samego i to samo nam się podoba.
Idziemy ręka w rękę po marzenia,za nami kudłate mordy.
Mam głowę nabita marzeniami i to jest jak dobra kawa, energetyk,bateria, którą ciągle ładuję widokami.

Asiu dziękuję, że kopiesz mnie w tyłek!Dzięki Tobie jestem coraz bliżej...;*


Pozdrawiam Tangerina;)

czwartek, 18 stycznia 2018

Lubomierz, Gryfów Śląski,pola, lasy.Dzień czwarty.

Udostępnij ten wpis:
Nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie wyłazić.
Budzimy się w okolicy 10.00, jemy śniadanie i zastanawiamy się nad celem podróży.
Dzisiaj jakoś nam nie szło.Większość szlaków rozpoczynała się przy ruchliwych ulicach,więc Lena dostałaby wścieklizny.Hałas jest dla niej bardzo stresujący.Zaczyna ciągnąć jak koń pociągowy i ciężko ją utrzymać.Chcąc oszczędzić jej stresu, a nam konieczności wyboru, postanowiliśmy pokręcić się po okolicy.

Lubomierz znam z opowieści.Urodziłam się niedaleko,więc ta nazwa gdzieś się tam zawsze przewijała.Miejscowość znana chociażby z filmu Sami Swoi i  Muzeum Kargula i Pawlaka.
Pokręciliśmy się po ryneczku, zakupiliśmy słodkości i ruszyliśmy dalej.
Pogoda wyjątkowo niewyjściowa.Strasznie wiało.Wiatr sprawił,że temperatura odczuwalna była o wiele niższa od tej, którą wskazywały termometry.
Szczerze mówiąc, najchętniej ten dzień spędziłabym pod kocem dzierżąc w dłoni kubek z gorącą herbatą.


Lubomierz







Drogi oblodzone i bardzo wąskie.Miejscami musiałam zatrzymywać samochód bo nie mogliśmy się minąć.

Ruszyliśmy do Gryfowa.Wcześniej telefonicznie zrobiliśmy rozeznanie czy w jadłodajni Obora wpuszczą nas z psami i czy zjemy coś wege.
W Oborze swego czasu szalała Geslerowa. Miejsce okazało się całkiem przyjemne, choć puste.
Dawno nie jadłam tak dobrej zapiekanki warzywnej!Psy dostały michę wody i padły tradycyjnie pod stołem.Nie mogę się nadziwić jak Lena szogun, w takich miejscach zachowuje się jak idealny pies.
Od razu kładzie się w nogach i jej nie ma.
Niestety nie lubi podróżować.Potrafi nagle wyskoczyć z bagażnika co udało jej się dzisiaj.
Idzie wtedy w cholerę i nie chce wrócić.
Podróżowanie to nie jej hobby.

Obora, Gryfów Śląski
Nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie pobłądzili.Hołowczyc zasnął i przegapiliśmy zjazd.
Potem Krzychu poprowadził nas przez jakieś koszmarne wertepy. Myślałam,że zawieszenie zostawię na hałdzie śniegu.

Po drodze zwinęliśmy trójkę chłopaczków, którzy szli jakimś totalnym zadupiem.Na początku myślałam,że machają dla jaj i pojechałam dalej.Jedak gdy przede mną pojawiła się pustynia stanęłam i zaczekałam na nich.Okazało się,że panowie ( 5 klasa, 3 gimnazjum - małe jakieś elementy)wracają od babci, która mieszka 6 km od ich domów.Ja pierdzielę!!!Zimno jak diabli,wieje, a te małolaty idą taki kawał drogi!
Było wesoło do momentu jak usłyszałam,że nigdzie nie wyjeżdżają w czasie ferii.
Przykro mi się zrobiło.W mieście dzieciaki mają wszystko, a tu nic się dla nich nie zmienia, tyle tylko,że nie chodzą do szkoły.A może dla nich to żaden dramat?

Po powrocie poszliśmy jeszcze do lasu.Podobno to własność naszych gospodarzy.
A więc skorzystaliśmy z prywatnego lasu.Wiatr był coraz większy i musiałam zapiąć się po sam nos.
Młode dęby wyginały się do samej ziemi, a stare,połamane skrzypiały tajemniczo.
Psy zwietrzyły sarny.Piękne,białodupce. Lena nie mogła wytrzymać.Już by za nimi biegła.
Swój las, fajna sprawa.






Fajnie jest wrócić wymarzniętym do ciepłej chałupy.Zagrzebać się pod kocem,ogrzać się pachnącą kawą,zjeść trochę słodkości i zanurzyć się w lekturze,


 do czasu....aż zgaśnie światło:)
Wietrzysko narozrabiało.Uroki wsiowego wypoczynku:)
Właśnie wyłączyli prąd, więc muszę skopiować tego posta zanim zniknie.
Napełnię wannę bo zaraz może nie być wody i ciepłości:)
Mamy latarki, mamy grzejniki na czterech łapach i siebie;)


I nastała jasność.Wolałam poprzedni anturaż..
Ale uwaga jest nadzieja.Światło gaśnie i zapala się.Najbardziej jednak boję się zimności:)


Pozdrawiam Tangerina;)

środa, 17 stycznia 2018

Świerzawa,Dobków,Wleń.Dzień trzeci.

Udostępnij ten wpis:

Postanowiliśmy ruszyć na Świerzawę.
Miasteczko okazało się nieco Twin Peaks. Małe, jakby zapomniane.Ładny kościół, mały ryneczek,witryny z lat 80 tych.Szybki spacer,uważając by tynki osypujące się ze starego kościoła (nie z tego ze zdjęcia) nie uszkodziły nas i naszych czworonogów.

Kościół św.Jana i Katarzyny w Świerzawie

Chyba widziałam sarenkę.Na pewno ją poczułam.

Ja też widziałem sarenkę, chyba



Organy Wielisławskie to kolejny punkt naszej dzisiejszej wycieczki.
Pogoda zupełnie niewidokowa i nieobserwacyjna.Droga do miejsca docelowego okazała się wąziutka.Gdybym wiedziała co mnie czeka porzucilibyśmy auto przy młynie. Upociłam się jak dzik ze strachu,że zaraz zsuniemy się do zimnej rzeki.Modliłam się,żeby tylko nic nie jechało z naprzeciwka.Nikt nie wpadł na kretyński pomysł by jechać tam autem widocznie;)
Polecam zostawienie auta pod Młynem Wielisław i spacer.Zmyliła mnie tabliczka pod tytułem: droga na Wielisław czy jakoś tak:)Droga była ale spacerowo - rowerowa:)
Organami okazała się ściana skalna - Góra Wielisławka, stary wulkan.Na szczycie znajdują się pozostałości starego zameczku.Droga prowadzi przez kilka stacji i jest nieco stroma.
Widoki zniweczone zachmurzeniem.Nasza psiarnia zwietrzyła dwie małe sarenki.Całe szczęście,że byli na smyczach, bo pewnie wariatka poszłaby za nimi jak w dym.





Villa Greta - Dobków.Tu zjedliśmy obiad. To chyba pierwszy wyjazd, na którym nie jemy samych pierogów:)
Zamówiliśmy Vege cieciorkę z plackami z kaszy gryczanej i sok z czarnego bzu.
Chciałam spróbować soku z rokitnika ale pani skutecznie mnie zniechęciła.
Miejsce ciekawe,obsługa bardzo miła, ceny przystępne,wybór dań różnorodny.
Psy nie stanowiły problemu, mało tego dostały po misce wody i ciepłe słowo:)
Wszystko było pięknie dopóki( i tu mnie zjedzą mamy) nie zaczęły napływać rezerwacje.Rodziny 2 +3, 2+2,2+4 w porywach.Sala wypełniała się wrzaskiem, protestami:ja nie chcę kurczaka, nie przestanę itd.Dzieciaki robiły co im się żywnie podobało.Moja głowa zaczęła pulsować. Nie słyszałam własnych myśli.W takich chwilach zastanawiam się a) dlaczego rodzice nie uczą dzieci jak zachować się w takich miejscach, b) dlaczego psy są większym problemem od dzieci, które robią więcej zamieszania niż one.Naliczyłam aż jedną rodzinę, której dzieci zachowywały się powiedzmy normalnie.Przyszły zapytały czy można pogłaskać psy, siedziały przy stole bez wydzierania się wniebogłosy.

Villa Greta

Kupiliśmy jeszcze miód i kilka przetworów i rwaliśmy do domu.Przed restauracją nagle pojawiło się kilka psów, więc ewakuacja była szybka:)
Miejsce fajne.Mają ciekawą bazę noclegową, niestety nie dla psów;)
Villa Greta
Centrum Edukacji Sudeckiej


Wleń ryneczek

W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Wleń.Kolejne miasteczko Twin Peaks. Naliczyliśmy może 4 ludzi.Wszystko pozamykane,puste ulice.
Postanowiliśmy zobaczyć jeszcze Zamek Wleń.Droga okazała się stroma i ośnieżona.Byłam lekko wydygana. Automat sprawdził się w stu procentach!
Na samej górze złapała nas śnieżyca. Nic nie było widać!Nagle zrobiło się ciemno!
Nawet nie wysiedliśmy z samochodu.Wrócimy tu może w piątek, w drodze powrotnej.

Psy upchane w bagażniku jak sardynki.Stan bagażnika oceniam na krytyczny!
Śnieg sypał jak w bajce. Śnieżyca jakiej już dawno nie widziały moje oczy.

Na jutro brak planów.Jak zwykle..
Dziś jeszcze pluskanie w wannie i czytanie.

Tu jest tak cicho,że słychać tylko cykanie zegara, szum w rurach i własne myśli.Bosko!
Pozdrawiam Tangerina;)

wtorek, 16 stycznia 2018

Lwówek Śląski i Szwajcaria Lwówecka. Dzień drugi

Udostępnij ten wpis:
Spało się wybornie.Za to uwielbiam wioski.Zapada zmrok i jest ciemno jak wiecie gdzie:)
Żadna latarnia mi nie świeci w pysk, nic mnie nie denerwuje.Ciemność i cisza jak makiem zasiał.
Zmarzłam nieco ale ja zawsze marznę, więc wyjątkowo zimno to tu nie jest, może z wyjątkiem czytelni, do której dziś zajrzałam.Miejsce cudowne!Książki, hamak, drewniana leżanka, miejsce dla dzieci ale ziąb okrutny.To miejsce jest pewnie oblegane latem.

Wykupiliśmy jedynie śniadania bo lubimy wyszukiwać ciekawe jadłodajnie.
Poranny posiłek był obfity.Za 15 zł od osoby dostaliśmy naleśniki,sałatkę,sery żółte i białe, chleb własnego wypieku.Nie zjedliśmy nawet 1/3.


Kuźnia funkcjonuje dla gości od roku, więc wymaga jeszcze sporo pracy.

Kilka zdjęć naszego pokoju

http://kuznianadbobrem.pl/




Nasze śniadanie


Około południa ruszyliśmy do Lwówka Śląskiego.Miasteczko bardzo ładne, małe, spokojne, otoczone murami.Nie zrobiłam zdjęć samego miasteczka.Zaliczyliśmy spacer i odwiedziliśmy informację turystyczną.Pani pokierowała nas do Szwajcarii Lwóweckiej.
Uprzedziła,że w parkach prowadzone są prace remontowe,więc do nich raczej nie wejdziemy.

Na parkingu pod Szwajcarią się rozpadało. Potem doszły opady śniegu, o płatkach wielkich jak liście.
Psy mokre jak szczury, my również.Warto było, mimo kiepskiej pogody widoki były piękne.







Znaleźliśmy też osobliwe miejsce na obiad.Kuźnia 1755.Mimo rozbudowanej karty dań, obiad dostaliśmy bardzo szybko,  psy dostały dwie michy wody.Obsługa bardzo miła, wnętrze klimatyczne. Co najważniejsze miejsce przyjazne czworonogom.
Penne pieczarkowe i lasagne ze szpinakiem palce lizać!




Kudłata Ferajna




Jutro może Świerzawa?

Pozdrawiam Tangerina;)

poniedziałek, 15 stycznia 2018

Przeździedza. Dzień pierwszy.

Udostępnij ten wpis:

Dzień pierwszy.
Nazwa nieco łamiąca język,za cholerę jej nie umiem wymówić o zapamiętaniu nie wspomnę.
Pogoda cudowna!Jakoś zawsze sprzyja nam przyroda.Całą drogę słońce umilało nam podróż.
Góry, góry,lasy, droga na Ostrołękę:);), a poważnie rzut beretem od domu, jednego i drugiego.
Udało nam się nie pokłócić co jest jakimś olbrzymim osiągnięciem bo zaczynamy zaraz po zapięciu pasów.Tym razem, nie,byliśmy podejrzanie grzeczni.

Wyjechaliśmy około południa bo miejsce docelowe to jakieś dwie godziny jazdy.
Jak jesteśmy w rejonach Jeleniej Góry musimy odwiedzić Perłę Zachodu w Siedlęcinie i rozpieścić podniebienie domowym jedzeniem.Nic tu się nie zmienia.O nie przepraszam, dostałam herbatę z konfiturą, która nie bardzo mi smakowała.Zawsze była wiśnia, tym razem chyba śliwka.
Psy grzecznie prasowały podłogę.Czasem trudno jest uwierzyć,że ta wariatka potrafi tak kulturalnie zachowywać się w takich miejscach.

Przeździedza okazała się niewielką wioską nieopodal Wlenia.Większość domów zbudowana jest z szachulcowych konstrukcji.Ten typ zabudowy zawsze mi się podobał.Gdybym miała wybierać wśród starych domów, taki dla nas,wybrałabym właśnie ten.
Nasz domeczek jest jak z bajki.Śmiałam się,że czuję się jakbym wylądowała w rosyjskiej bajeczce.
Przywitał nas wilczarz.Obwąchali się z kudłatymi.Był cudny!
Zaliczyliśmy spacer do lasu.

Pokój niski, obelkowany, drewniane drzwi.Właściciele zachowali to co było najładniejszego podczas remontu.Łóżko chyba ręcznie robione.Pokój dla dwóch osób, nie więcej.Nasze psy leżą grzecznie przy łóżku,więc nie zajmują za dużo miejsca:)

Zdążyłam już się wygrzać w wannie.Boże jakie to przyjemne!
W moim wymarzonym domu będzie wanna wolnostojąca!
Dzisiaj rozsmakuję się w ciszy i Mikrotykach Sołtysa, a juro ruszamy do Lwówka Śląskiego.W jakiejś przytulnej kawiarni obmyślimy dalszy plan podróży bo jak zwykle na wariata, bez planu!
Addio!






Perła Zachodu, Siedlęcin

Pozdrawiam Tangerina;)

piątek, 12 stycznia 2018

Budzikom śmierć!

Udostępnij ten wpis:
Ostatni dzień w pracy!
Od jutra śpię do południa i zamierzam się lenić do odleżyn:)
W poniedziałek wyjeżdżamy i już się nie mogę doczekać.
Zważywszy na to,że ostatnio padam na pysk ok 20.00, ferie są bardzo wskazane.
Ferie, ferie, ferie!!!


Pozdrawiam Tangerina;)

poniedziałek, 8 stycznia 2018

Czekam na niego jak na ciastko z kremem i dobrą kawę

Udostępnij ten wpis:

Kiedyś patrzyłam z politowaniem na osoby czekające na weekend z utęsknieniem.
Biedacy myślałam, nie lubią swojej pracy.
Niestety znalazłam się po drugiej stronie.Czekam na weekend, choć tydzień jakoś szybko mija.
Wypatruję piątku.Jestem wyzuta z energii.
Ten tydzień będzie ciężki.Mam po 10h dziennie.Przeskok na inną grupę wiekową nie robi mi najlepiej.Czuję,że powinnam lepiej,więcej.

Na weekend moje baterie są wyładowane do zera.Marze o rozpłynięciu się pod kocem, o totalnym nicnierobieniu.Nie mam ochoty czytać, skupiać się nad czymkolwiek.Bywają chwile, które wbijają mnie w poczucie winy,że powinnam robić coś produktywnego, ale odganiam je jak natrętne muchy, bo niby dlaczego?Podobno gdy umysł odpoczywa,przychodzą do głowy nowe pomysły.
To jakiś mit bo niczego nie wymyśliłam;)
Marzę o chwili gdy powiem: zwalniam się, wyjeżdżam stąd.

Za kilka miesięcy kończy mi się staż.Powinnam zabrać się za porządkowanie papierów.Jakoś totalnie mi na tym nie zależy bo czuję,że to nie będzie moja przyszłość.
Może się już wypaliłam?

Dziś po raz kolejny ubrałam gacie na lewą stronę:):)Źle ze mną!
Jak ubiorę dwa różne buty, czas się zwolnić:):)

W Nowy Rok obudziłam się gruba:)
Zapuściłam się jak nigdy.Gdy mówię,że jestem gruba,S. pyta jaki nosze rozmiar i zamykam dziób.
Obiektywnie jest ok ale nie czuje się dobrze.
Chcę wrócić do wagi sprzed kilku lat.Zaopatrzyłam się w karnet i jak tylko robota odpuści mi bardziej, muszę popracować nad formą.
Tęsknię za wiosną, ciepłe, słońcem, za zapachami!
Póki co cieszy mnie nasz wyjazd.W poniedziałek ruszamy w drogę.

Ustaliliśmy kierunek wakacyjny i byliśmy zgodni:Bieszczady!
Wstępnie mamy już rezerwację ale termin mojego egzaminu wypada w czasie wakacji, więc nic pewnego.
Oby do piątku!

Pozdrawiam Tangerina;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia