Wczoraj postawiliśmy wybrać się do USC i dowiedzieć się jak wygląda nasza sytuacja.
Wystrojona jak szczur na otwarcie kanału ruszyłam w drogę. Podążając w stronę parkomatu poczułam,że coś nie tak z moim butem.Okazało się,że koturna odkleiła się od całej reszty!
Cóż było robić, zdjęłam buty i udaliśmy się do najbliższego centrum handlowego.
Moje bose stopy nie wzbudziły na szczęście zainteresowania ludzi.Trochę pospacerowałam zanim udało mi się kupić coś sensownego.Posadzka była zimna i przyjemna.Szkoda,że tak rzadko można spacerować boso, nie mówiąc już o jeździe samochodem:)
Została nam godzina do zamknięcia urzędu,a biorąc pod uwagę korki i problem ze znalezieniem miejsca do parkowania, byłam pewna,że się nie uda.
Udało się ale ktoś ewidentnie nie chce byśmy brali ten ślub;)
Metryki zasysa system, więc sprawa jest prosta.Czekamy na przesłanie dokumentów, a gdy już przyjdą podpisujemy papiery.Wrzesień był już zajęty, więc zdecydowaliśmy się na październik.
Klamka zapadła.Kończę pewien etap, zaczynam kolejny z nowym nazwiskiem i nowymi planami na przyszłość.Chcę odciąć się od przeszłości, od nazwiska, które przypomina mi,że już byłam żoną, od wspomnień które jeszcze potrafią mi popsuć nastrój.
Żadnej imprezy.Świadkowie, matki i my:)
Udało mi się w końcu dodzwonić do kuratorium.Termin mam pod koniec sierpnia.Dobrze i źle.
Dobrze,że nie przed urlopem,źle że tak późno.Najważniejsze,że już wiem i mogę coś zaplanować.
Zrezygnowaliśmy z rezerwacji w Bieszczadach, jedziemy do Świeradowa.
Znaleźliśmy fajne miejsce.Priorytetem była akceptacja zwierząt co nie było łatwe.Jak już akceptowali to krzyczeli 50 zł za psa!Ciężko było znaleźć coś dużego (żebyśmy się nie potykali o psy) , w fajnym miejscu, komfortowego.Udało się i spędzimy w Świeradowie tydzień.Znam te miejsca jak własną kieszeń.Już nie liczę na karkołomne eskapady, chcę po prostu odpocząć.Mogę nawet nie wychodzić z pokoju, ważne żebyśmy byli wszyscy razem.
Wsadziliśmy seniorka pod prysznic.Umordowaliśmy się nieco bo mamy głęboki brodzik.Kudłaty zaparł się łapami i koniec.Mamy deszczownicę, więc S. był cały mokry.Warto było, dziadek wygląda jak młodziak.Piękny, biszkoptowy, puszysty i mój:)
Czeka nas remont.Zaplanowaliśmy go na kilka dni przed wyjazdem.Żebyśmy się tylko nie pokłócili, bo wczasów nie będzie hahahaha. Metraż trochę nas przeraża.Poza łazienką i przedpokojem wszystko trzeba odświeżyć czyli jakieś 55 m.Najgorsze będzie przygotowywanie pomieszczeń.Pakowanie książek, czyszczenie ścian, oklejanie.Mam nadzieję,że to ostatni remont tego mieszkania, kolejny będziemy robić już we własnym domu.
Pozdrawiam Tangerina;)
Ojej,gratulacje!❤️Ja to od razu podejrzewam, że coś jeszcze macie w planach, stąd ślub😉
OdpowiedzUsuńNa starosc ludzie podejmuja zaskakujace decyzje😂Nic sie za tym nie kryje.
OdpowiedzUsuńDziekuje😘
Miłość się kryje ❤️to wystarczy 😊
UsuńNo, no cóż za zwroty akcji :D Super! Idą wielkie zmiany, idą, idą, bo to nie tylko nazwisko, to rodzina, plany, nowa historia. Gratulacje!
OdpowiedzUsuńPo rozwodzie powiedziałam nigdy wiecej!Ta decyzja mnie sama zaskoczyła😂Wiem, ze idzie nowe i juz sie nie moge go doczekać😉
UsuńPiękna decyzja ❤ trzymam kciuki za Was.
OdpowiedzUsuńDziekuje😘
UsuńPrzezornie po rozwodzie wróciłam do panieńskiego nazwiska. Teraz mi nie przypomina o małżeństwie.
OdpowiedzUsuńPoza tym nasze córki mają podwójne nazwiska. Głupio by było, gdyby to było nazwisko mojego byłego męża.