niedziela, 12 sierpnia 2018

Świeradów.Dzień czwarty.

Udostępnij ten wpis:

Dziś pauzujemy.
Wczorajszy dzień totalnie mnie rozbił.Dotarło do mnie,że mój pies jest stary.
Niby miałam tego świadomość ale jego widok jak nie może się podnieść był okropny.
Zaczęłam ryczeć bo poczułam się jak pieprzona egoistka.Jak mogłam go tak przeczołgać.
Gdyby siadał, nie chciał dalej iść pewnie skrócilibyśmy spacer ale on spokojnie szedł, więc wydawało mi się,że daje radę.On pewnie nie chciał nas zawieść.
Jakoś nie mogłam się z tym pogodzić.Dopiero teraz dotarło do mnie,że czas podporządkować się upływającemu czasowi.On nie daje rady na długich trasach i czas to zaakceptować.
Uświadomiłam sobie,że to może ostatnie kilka lat gdy jest z nami i miałam z głowy cały wieczór.
W zeszłym roku na Podlasiu nie braliśmy ich raczej ze sobą, więc nie miałam świadomości,że seniorek po prostu nie daje rady.
Odkładamy na bok nasze plany i próbujemy dostosować się do nowych warunków.
Niestety nie wyjdziemy na długie szlaki, a nie wiem czy uda się wyjść na jakikolwiek.
Myśleliśmy o wejściu na Samotnię tym spokojnym szlakiem.Musimy go obserwować i dawkować mu wysiłek bo w końcu on jest najważniejszy.

Spędziliśmy dzień w ,,bazie". Ja siedziałam z psami na dworze, S. coś czytał.
Głód zaprowadził nas znowu do Czarnego Potoku, który znajduje się ok 100 m od naszego miejsca pobytu. Ostatnio rozsmakowaliśmy się w pierogach z wiśniami, więc dzisiaj wzięliśmy podwójne porcje.Dawno nie jadłam czegoś tak pysznego!

Zatrzymaliśmy się w Biorezydencji - http://www.biorezydencja.pl/
Nazwa trochę dziwna, jak dla mnie za bardzo wydumana.
Jest tu chyba z siedem apartamentów.Mamy pokój z dużą łazienką i małym salonikiem połączonym z sypialnią.Miejsca jest tyle,że nie włazimy na siebie.Niestety brakuje jakiegoś aneksu kuchennego.Nie ma lodówki co przy tych temperaturach jest trochę problematyczne.Pozostałe pokoje są dużo większe.W każdym jest podobno kominek i aneks.Niestety w interesującym nas terminie wszystkie były zajęte.Miejsce oferuje wyłącznie vegańskie posiłki.My wykupiliśmy sobie tylko śniadania.Jest tu kawiarnia, gdzie można zjeść całkiem pyszne słodkości.
Za domem jest mnóstwo miejsca na relaks z widokiem na góry.Psy mają gdzie pobiegać.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to,że wszystko słychać.Drewniane podłogi robią swoje.Dziś przyjechała jakaś rodzina z dziećmi, więc dudnienie daje się we znaki.
Nie wiem, czasem mam wrażenie,że rodzice na wakacjach totalnie odpuszczają, oczywiście nie wszyscy;) Jak wychodziłam z psami dzieciaki robiły totalny armagedon, skacząc w butach po sofach, które są dostępne dla wszystkich gości.Nie mówię już o wrzasku.
Przemyślenia na dziś, szukać raczej domków bo my jednak nie nadajemy się do masowego wypoczynku.Lubimy sobie poczytać, a tupot małych nóżek jednak trochę to utrudnia. 
Jesteśmy już stare dzikusy i ciężko nam dogodzić.Nie chcemy przeszkadzać innym ale tego samego oczekujemy w zamian.
Ogromny plus tego miejsca to regulamin, który zabrania organizowania głośnych imprez.
Wiadomo,że wakacje to okres rozluźnienia często przy pomocy alkoholu, a co za tym idzie niekontrolowanych wybuchów radości lub frustracji;)


Ten wyjazd to dobra okazja do podglądnięcia jak funkcjonują takie miejsca.
Na pewno nie planujemy tak dużej ilości pokoi, maksymalnie trzy.
Chcemy by nasza chata przyciągała specyficznego gościa - psiarzy, seniorów, ludzi którzy chcą odetchnąć od zgiełku i pędu wielkiego miasta.
Będzie prosto i spokojnie.Żadnego alkoholizowania się, hałasu i chamstwa.
Mamy coraz więcej pomysłów i gdzieś to wszystko zaczyna być spójne.Mamy zbliżoną wizję tego miejsca, a to najważniejsze.











Pozdrawiam Tangerina;)

2 komentarze:

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia