Czas przyznać,że lekko nie ogarniam rzeczywistości, w której od niedzieli jestem sama.
Chyba nie jestem perfekcyjną ani panią domu, ani opiekunką zwierząt,ani mechanikiem samochodowym!
A myślałam,że jestem idealna hahahaha:)
Dopiero dziś udało mi się zrobić zakupy.Czyżbym była niezorganizowana;)?
Cały tydzień pędzę do domu żeby wyprowadzić psy, wizyty u weta - zdjęte w końcu szwy, targi, szkolenia, mechanicy,można oszaleć.
Lena wariuje.Rana pięknie się zagoiła, chociaż jedno ogarnęłam;) W sumie tak nie do końca bo gdy wet zapytał kiedy mamy umówioną kontrolę wypaliłam:nie wiem,mąż się tym zajmuje.A sama krytykuję ojców dzieci, którzy nie wiedzą w której klasie jest ich dziecko:D:D To dowodzi tylko temu,że matka byłaby ze mnie marna, więc może dobrze,że jest jak jest;)
Dziś dziadek spadł ze schodów bo ta wariatka nas pociągnęła.S. powiedział,że wraca bo się pozabijamy hahaha:)
Historia druga.Tak nagrzebałam w aucie,że było niebezpieczeństwo,że nie zdążę tego zonka naprawić do dziś.Dziś miałam termin przeglądu.Mechanik ze mnie marny i czas żebym w końcu to zrozumiała:) Nawet wymiana żarówki jak się okazuje nie jest sprawą łatwą, czego dowodem są moje perypetie.Straszono mnie demontażem reflektora, zderzaka.Jednak trafiłam na miłego elektryka, który poratował mnie i załatwił sprawę w pół godziny!Przegląd wbity, a ze mnie zeszło całe napięcie.
Historia trzecia.W chacie syf, lodówka pusta.Dopiero dziś udało mi się ją odszczurzyć i kupić kwiaty.
Historia czwarta.Wracam wczoraj do auta do szkoleniu (o 8.00 wyszłam z domu, koło auta byłam o 18.30), pędzę bo wiadomo późno, psy siedzą strasznie długo bez spaceru i co widzę - blokada koła.
Oczywiście piana na pysku. Pierwszy raz mi się to zdarzyło! Wzięłam kilka głębokich oddechów i dzwonię na straż.Chyba nigdy się tak nie płaszczyłam przed nikim!Zakaz był oczywiście z drugiej strony ale wina i tak była moja ale znowu nie taka wielka;) Panowie dali sie ubłagać i pouczyli.
Historia piąta najgorsza.Z rezonansu męża wynika,że miał mały wylew.Nie ma guza, raka ale wylew był, a to nie są dobre wieści.Gdyby nie dziwny twór w gardle, nigdy by się pewnie nie dowiedział,że coś się stało bo kto robi rezonans ot tak sobie.Mój mąż jest młodszy ode mnie o 4 lata!
Przemyślałam kilka spraw.Musimy zmienić coś w naszym trybie życia.Ja rezygnuję z dodatkowej pracy w przyszłym roku, On stawia szefowi warunki, których niespełnienie będzie skutkowało zmianą pracy.Zdrowie jest najważniejsze, a to co się teraz dzieje to ta lampka, która tak naprawdę świeci się od dawna.
Ja ostatnio jestem tak zmęczona,że nie mogę zasnąć.Te pieniądze nie są tego warte i jak słyszę,że nauczyciele mają tyle przywilejów to szlag mnie trafia.
Pracuję po 7 - 8 godzin dziennie w hałasie, z kilkudziesięcioosobową grupą.Jestem ciągle rozdrażniona, boli mnie głowa, mówię podniesionym głosem.
Mojemu mężowi lekarz powiedział,że ma krtań nauczyciela z 30 letnim stażem, a nauczycielem nie jest.
Zamierzam strajkować, choćby mieli mi nie zapłacić.Moja determinacja sięgnęła zenitu.
Popieram wszystkie grupy zawodowe,które się na strajki zdecydują.Niech ludzie w końcu zerwą tą lukrową zasłonę !!! Ja nigdy dzieci mieć nie będę, więc żadna rządowa kiełbasa mojego głodu nie zaspokoi.Panie Szczerski, kulą w płot!!!!
Pozdrawiam Tangerina;)
Czytam Panią z przyjemnością, czasem jest mi smutno i żal, że tak się sprawy mają, ale lubię to Pani spojrzenie na przyrodę, zwierzęta, codzienność. Piękne zdjęcia! Czytam tego bloga, bo wcześniej trafiłam na Pani pierwszy blog o invitro. Też doświadczam tej niemocy, bezradności i pogodzić się nie mogę, że zawiodły mnie natura i nawet medycyna. Nie wiem czy zostanę matką, boję się pogodzić z tym, że nie dane mi będzie nią być. Nie potrafię się tym dzielić tak, jak Pani na blogu. Podziwiam to i szanuję. Mam nadzieję, że już same dobre chwile Panią spotkają, a limit smutków i zmartwień już się wyczerpał.
OdpowiedzUsuńŻycie jest słodko -gorzkie.Czasem tej goryczy jest więcej, ale słodkości też jest sporo;)trzeba tylko umieć się nią cieszyć:)
UsuńMam nadzieję,że spełnią się Pani marzenia:):)
Życzę dużo siły i pozytywnych myśli!
Dziękuję za miłe słowa i pozdrawiam serdecznie!
Całym sercem jestem za strajkiem. A te 500+ na pierwsze dziecko niech se wsadzą w d..., mimo że będę mogła z tego skorzystać. Tylko by kasę rozdawali na lewo i prawo. Jak to ma motywować do pracy? Też jestem nauczycielem ale obecnie na wychowawczym i nie zamierzam wracać do szkoły. Wolę iść na kasę do Biedry.
OdpowiedzUsuńSłuchałam ostatnio ciekawej audycji.Gościem była kobieta.Jej zdaniem kobiety nie myślą długofalowo.dziś dostają te 500 zł, rezygnują z pracy.Mało która zastanowi się kto złoży się na jej emeryturę i że kiedyś te dzieci staną się pełnoletnie.Liczy się tu i teraz.
OdpowiedzUsuńJak zmieni się rząd, to kto im da?Jestem zdania,że kobieta powinna być niezależna.Jeżeli dla kogoś rodzina i dzieci to cały świat, to ok ale życie lubi płatać figle.Mam mnóstwo koleżanek, które chcą wrócić po długiej przerwie do pracy i jest to koszmarnie trudne.
Ja chciałabym pracować w szkole ale w tej, w której zaczynałam.To co się teraz dzieje to jakiś koszmar;/