Byliśmy w chacie w czwartek z rzeczoznawcą. Będzie posiłkował się istniejącym projektem.
Obiecał zrobić wycenę w nadchodzącym tygodniu. Nie wiem czy uda mu się znaleźć jakąś nieruchomość do porównania. Sprawa nabrała tempa. Nasz doradca twierdzi, że jeśli dotarliśmy do tego etapu to jest dobrze. Starał się już o kredyt na zabytek i jego klienci nie dotarli nawet do pozytywnej weryfikacji wniosku.
Wczoraj pojechaliśmy zapoznać psy i z chałupą. Inka biegała jak szalona w kółko. Trzymamy klucze bo jeszcze czeka nas wycena Mbanku, no chyba, że Alior przyklepie nam to wcześniej.
Sołtys chce nas już wpisywać w przewodnik:) Szalony człowiek!Stwierdził, że ludzie mogą spać w stodole lub w namiotach:):) Ostatnio jakaś pani mi się kłaniała i poczułam się jak u siebie:) Poznaliśmy sąsiada. Jest kowalem i lekko przeraża mnie wizja walenia w kuźni;) Z drugiej strony mieszka profesor z wrocławskiej polibudy. Dom wygląda na wakacyjny.
Czas pędzi. Pod koniec miesiąca może już wszystko się rozstrzygnie.
Dowiedzieliśmy się, że człowiek od którego ci ludzie kupili ten dom umarł zaraz po sprzedaży. Oni się z kolei rozwiedli. Mam nadzieję, że tam nie ma jakiejś złej energii. Podkowy do góry!!!!:)
Wpadłam w jakiś marazm zawodowy. To ciągłe zamykanie i otwieranie szkół totalnie wybiło mnie z rytmu.