Teraz Zus ma 30 dni na wypłatę środków o ile się niczego nie doszperał.
W urzędzie czekał na wizytę człowiek w podobnej sytuacji. Od 6 miesięcy nie dostał pieniędzy z L4.
Gdy zaczął wojnę, rozpoczęła się kontrola jego zwolnienia, a co za tym idzie przedłużania terminu wypłaty świadczenia.
Właśnie rozpoczął się dziewiąty miesiąc bez wypłaty świadczenia. Nie wiem jak to robimy, nie wiem skąd mamy siłę by wstawać rano i żyć. Już się nie wściekam bo szkoda mi energii, a potrzebuję jej by przetrwać. W przyszłym tygodniu piszemy do Rzecznika Praw Obywatelskich i składamy skargę w Zusie.
Nie daruję im tego. Wiem, że konsekwencje dla nich będą żadne ale musze mieć poczucie, że jakiś ślad po tym zostanie. To wszystko co możemy na tę chwilę zrobić.
Czeka nas jeszcze kilka trudnych tematów. Zawiesiliśmy działalność firmy. Kolejnym krokiem będzie złożenie pozwu przeciwko nierzetelnym klientom. Nasze roszczenia są niemałe, a co za tym idzie koszt złożenia pozwu wysoki. Księgowa poradziła nam rozbić go na trzy, wtedy koszty będą mniejsze.
Problemy się piętrzą. Wyprostujemy jedną sprawę, gmatwa się inna i tak w kółko.
Mam świadomość, że to minie i chyba tylko ta myśl mnie w tej chwili ratuje ale jestem już zmęczona.
Nigdy bym nie pomyślała, że to przetrwam. Życie funduje nam niemiłe niespodzianki i patrzy jak sobie poradzimy. Nasza kreatywność jeśli chodzi o przeżycie z jednej pensji, która tak naprawdę idzie na opłacenie wynajętego mieszkania sięga zenitu. Nasze problemy sprawiły, że poznałam problemy innych ludzi. Wszystko jest do przejścia, pytanie tylko o koszty. Czy wyjdziemy z tego silniejsi czy wyzuci z energii bez nadziei na przyszłość.
Nie analizuję, nie grzęznę w tym, nie użalam się nad sobą. Z faktami się nie dyskutuje.
Najważniejsze, że jesteśmy w tym razem i nie odpuszczamy.
W pracy miałam trudny powrót. Rodzic, którego poprosiłam o rozmowę spuścił na mnie bombę ze swoimi problemami osobistymi. Dobrze, że to była rozmowa w towarzystwie psychologa bo ciężko mi było to dźwignąć. Cieszę się z zaufania jakim mnie obdarzył ale chyba nie byłam na to gotowa.
Praca w szkole to nie obróbka drewna. To codzienna praca psychologiczno - pedagogiczna.
Problemy dzieci i ich rodzin idą ze mną do domu, a w domu mam swoje problemy.
Ten tydzień mnie przeczołgał. Korzystam z wolnego weekendu bo za 2 tygodnie rozpoczynam kolejny semestr studiów.
Miłego weekendu!
P.s polecam serial The Offer o kulisach powstawania filmu Ojciec Chrzestny.
Pozdrawiam Tangerina;)
Czy wszystko w porządku?Trzymacie się?Zapadła taka wielka cisza....Jesteście w myślach!
OdpowiedzUsuńPojawily sie turbulencje ale jakoś się trzymamy.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciepłe mysli😊🌷