niedziela, 31 lipca 2016

Cuda!!!Naturalna ciąża po in vitro!

Udostępnij ten wpis:
Mało zawału nie dostałam kiedy zobaczyłam dziś na teście drugą krechę!!!!!
Jestem w ciąży!!!
Nie mogę w to uwierzyć ale dwie soczyste krechy mnie przekonują:)



Już wiem skąd ta skurwioza;)Od kilku dni żremy się jak psy;)
Wczoraj pojechaliśmy rowerami do miasta.Nie miałam siły przebierać szkitami.
Było mi słabo i nie miałam siły, co u mnie rzadko się zdarza.
Rower uwielbiam ale wczoraj był dla mnie katorgą.Brakowało mi tchu!

Jeszcze przed wyjazdem się pokłóciliśmy, a potem było już coraz gorzej.
Czułam,że coś jest na rzeczy ale bałam się dopuścić do siebie te myśli.
Wysoka temperatura, zadyszka, ból brzucha, wzdęcie;)ciągnięcie pachwiny w nocy, płaczliwość, francowatość sięgająca zenitu!

Wczoraj był 35dc. Kupiłam test ale odwlekałam zrobienie go, bo bolał mnie brzuch, więc stwierdziłam,że zaraz dostanę miesiączkę.
Rano naszczałam na plastik.Przecierałam oczy ze zdziwienia i aż przysiadłam.Dwie grube krechy!
Zbudziłam S. To jakiś cud!

Po miesiącach, latach leczenia, kłucia się, koszmaru, jestem w ciąży naturalnej!
Reset, słońce, morze, załatwienie sobie w głowie sztamy z niepłodnością,dopuszczenie myśli,że nie będę matką paradoksalnie przyczyniło się do cudu;)

W tym cyklu brałam Oeparol, trzy razy dziennie od 1dc do owulacji i odstawiłam.Wiesiołek podobno rozrzedza śluz i ułatwia poślizg plemnikom.Nie wiem czy to zasługa oleju czy odpuszczenia ale to w tej chwili nie ważne.Nawet jak się nie uda teraz, to wiemy,że można,że jest szansa;)że cuda się zdarzają:)!
Dziś jest 9 dni po terminie miesiączki.Nie wiem teraz co robić.Nigdy nie byłam w ciąży, tak naprawdę;)Pomocy!;)


Pozdrawiam NieMatka;)jeszcze NieMatka;):)

czwartek, 28 lipca 2016

Pamiątki po in vitro.

Udostępnij ten wpis:

Robiąc porządki natrafiłam na to:




Kolejna pamiątka z podróży po dziecko.Sterta strzykawek!Usuwam wszystkie ślady, przypominające mi o tym koszmarze.Nie chce na to patrzeć.Umówiłam się z paniami w przychodni,że mi to zutylizują.Jeszcze zostały mi trzy opakowania luteiny 100.Może kiedyś się przydadzą.Póki co zakopałam je głęboko w szafie!

Zrobiłam sobie poziom homocysteiny. Wynik - 9.Norma od 5 -12.Zdrowa jak koń.

Chodzę nabuzowana jak bomba, która zaraz ma eksplodować.Wszystko mnie wkurza, jestem złośliwa i rozdrażniona.Niech ta franca już przyjdzie bo oszaleję!Wzruszam się na jakichś pierdołach, reklamach.Może już oszalałam?!
Czytałam,że po in vitro często zdarzają się cykle bezowulacyjne i wydłużone.Dziewczyny nie mają miesiączki po dwa miesiące!

Kupiliśmy przewodnik po Bieszczadach.Nie wiem czy uda nam się obejrzeć te wszystkie cuda:)
Kolejna wyprawa przede mną;):)
Jeszcze tylko muszę kupić jakąś nawigację bo mój nawigator często zawodzi;)


Ostatnio wyrzucam z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, stąd chyba częstotliwość pisania postów.Może uspokoję się za jakiś czas ale na razie piszę, piszę, piszę;)

New York!





środa, 27 lipca 2016

Thelma i Louis!Czyli powrót do domu:)

Udostępnij ten wpis:

W domu:)
Było miło ale dobrze,że się skończyło;)Mama zaczynała mi matkować hahaha:)Już od tego odwykłam.Bardzo ją kocham ale po kilku dniach zaczyna iskrzyć;)
Moja koleżanka po rozstaniu z chłopakiem wróciła do rodziców bo z pensji nauczycielskiej trudno było by jej się utrzymać.Ja chyba wolałabym obskurny pokój od powrotu do rodzinnego domu.Jak mówi mój facet, jestem krnąbrna, nie lubię jak mi ktoś coś narzuca i udziela złotych rad.
Po rozwodzie stawałam na głowie,żeby jakoś się utrzymać i zachować niezależność.Przez głowę mi nie przeszło,żeby wracać.
Moja mama jest trochę jadowita:)Lubi czasem wbić szpilę;)Świetnie się bawimy rozmawiając o polityce,komentując  bieżące wydarzenia ale czujemy, kiedy trzeba się już rozstać;)
Ona ma swoje nawyki i rytm dnia, ja swoje i na dłuższą metę pewnie byśmy się żarły;)
Im starsza, tym pewniejsza siebie i odważna:)Cieszę się,że dobrze sobie radzi i nie potrzebuje jeszcze mojej opieki.
Mam nadzieję,że jakoś poradzi sobie z remontem i nikt jej nie oszuka.

Lubię jeździć z kudłatym.czuję się trochę jak w filmie Thelma i Louis!Mój pies to raczej Thelma:D Kudłaty, wierny i naiwny:)
Tak się kotłował,że trzeba będzie kupić nowy pokrowiec dla niego.


Jest mi jakoś raźniej.Wiem,że muszę jechać ostrożnie bo jest trochę wydygany.
Gadam do niego jak stuknięta ;)Szkoda tylko,że nie może jechać z przodu, było by idealnie;)

W domu czekała na mnie powitalna karteczka:)


Człowiek odpuszcza chałupę na tydzień i od razu jest cudowny!Hahaha!Muszę częściej wyjeżdżać;):)

Jak dobrze na swoich śmieciach!

P.s Miesiączka zaginęła w akcji w bitwie o dziecko!
Dziś 33dc!
Franco wracaj!:D

wtorek, 26 lipca 2016

Czy to jest mój świat?

Udostępnij ten wpis:


Dzisiejszy dzień spędziłam na zabawie z dzieciakami mojej przyjaciółki.
Widujemy się raz, dwa razy do roku.Dzielą nas tysiące kilometrów ale mamy okazję się spotkać przy okazji wakacji lub świąt.Jej dzieciaki są kochane!Kupiłam im bule i tłukliśmy w nie cały dzień:)
Ciągle pytały,czy przyjdę do nich do domu.Chyba nikt się dawno z nimi nie bawił;)
Czułam się rewelacyjnie dopóki ich mama siłą nie posadziła mnie na ławce.
Siedziałam z matkami.Czułam się nieswojo.O wiele lepiej czułam się w towarzystwie dzieci.
Juz nawet nie chodzi o to,że rozmawiały o dzieciach bo tak nie było ale zupełnie nie potrafiłam się odnaleźć w tym gronie.

Czy ja do reszty zdziczałam czy popychanie pierdół nie jest moją mocną stroną?Czy gwoździem dnia ma być dla mnie to, kto ostatnio jakie zdjęcia wrzucił na fejsa,kto umarł, kto zachorował, ko się rozstał, kto się roztył?Cz tak wyglądają pogawędki w piaskownicach?Bo jeśli tak to ja nie pragnę piaskownicowego życia.

Żadna z mam by mnie chyba nie polubiła.Nie znoszę porównywania dzieci i wysłuchiwania peanów dotyczących  pociech.Moje uszy więdną słysząc jakie dzieci są fantastyczne, co już potrafią i jakie są zdolne.Ja wiem,że każda matka uwielbia swoje dziecko ale czasem to przybiera formę, która mnie odstręcza.Kochajmy, podziwiajmy ale nie zamęczajmy innych!Wszyscy doskonale to widzą;)

Ja chyba naprawdę najlepiej się dogaduję z dzieciarnią:)
Wolę ich niezbrukane pogawędki, pytania, stwierdzenia,wnioski.
Wolę z nimi wisieć na trzepaku głową w dół
Wolę grać z nimi w piłkę
Wolę wspinać się na drabinki
Wolę śmiać się z nimi i wygłupiać
Wolę słuchać ich dziwacznych, nieskładnych zdań
Wolę oglądać ich radość i dobrą zabawę
Wolę na nie patrzeć
Wolę robić z nimi głupie miny

Wolę to wszystko zamiast siedzieć na ławce i szukać tematu,spinać dupę,udawać jak świetnie się bawię,nudzić się jak cholera!!!!

Moje dziecko we mnie wrzeszczy i chce się bawić!




poniedziałek, 25 lipca 2016

Postępy!

Udostępnij ten wpis:


Ósmy dzień bez mięsa i ryb:)Piszę ryb, bo niektórzy nie uznają ryb za mięso:D np.moja mama:)
Była mała walka i przekonywanie ale przegrała.
Trochę się bałam,ze będzie jojczyć do  do upadłego ale jakoś obyło się bez awantur;)
Na razie zostanę przy wegetarianizmie.Weganizm trochę poczeka;)


Remont nie ruszył o milimetr.Czuję,ze wrócę do domu i w niczym jej nie pomogę.Udało nam się wstępnie wybrać kafle i kabinę ale dopóki nie przyjdzie facet i nie oceni sytuacji nie ruszymy.
Gość ma trochę roboty i wszytko się opóźnia.Trudno, najwyżej zamówi sobie transport w sklepie.

Nie lubię łazić po sklepach żeby pooglądać..Lubię konkret.Oglądam,wybieram, kupuję i pruję do domu.Ludzie w takich miejscach chodzą jak zombi.
Muszę grzecznie znosić niezdecydowanie mojej rodzicielki.Zmienia zdanie co pięć minut, czym doprowadza mnie do szaleństwa:)

Prawdę mówiąc chcę już do domu:)Czuję się jak mała dziewczynka.Ciągła kontrola!A zjadłaś?
A zjedz!A co, a jak?Pomocy!
Mój chłop  wydzwania stęskniony.Przecież dopiero wyjechałam;)

Chciałam tutaj iść do fryzjera ale ceny mają wyższe niż we Wrocku!Za moje kudły, farba plus strzyżenie krzyczą sobie 250 zł!Ała!
Trochę się przetrzymałam z farbowaniem.Ostatnio byłam u swojej fryzjerki kilka dni po pickupie czyli na początku kwietnia!Kolor po kąpieli słonecznej wygląda fatalnie!Z czekoladowego zrobił się słomiany!Włosy długie jak cholera!Nie mogę już na siebie patrzeć!Grzywka urosła i mam dylemat, zapuszczać czy ścinać.
Czekać nie lubię ale niestety będę musiała;)Pewnie umówię się dopiero na przyszły tydzień.

Na spacerze z psem widziałam młodą laskę w ciąży z fają!Myślałam,że ją wzrokiem zabiję!
Ręce opadają!Ty człowieku chuchaj i dmuchaj, a taka pipa dusi dzieciaka!
Ale mnie zagotowała!!!

Miesiączka nieobecna od trzech dni.Już zaczynam się przyzwyczajać. In vitro rozpiździlo mi cykl.
Brzuch mnie boli i nic poza tym.
Ciekawe kiedy to wszystko wróci do normy?

Zaliczę jeszcze spotkanie z kumpelą z Włoch i wracam.Chcę już na swoje salony:)gdzie można pobiegać z psem.Tu najwyżej można się o niego przewrócić;)



sobota, 23 lipca 2016

Wszechobecne uwiecznianie cierpienia i śmierci

Udostępnij ten wpis:


Oglądają ostatnio, to co dzieje się na świecie zaczęłam się zastanawiać nad jedną sprawą.
Jak ludzie, będący w stanie zagrożenia zdrowia i życia, mogą filmować to co się dzieje?
Kule świszczą Ci nad głową, krew się leje, a Ty wyciągasz telefon i wszystko filmujesz..
Ktoś leży, inny krzyczy, wokół martwi ludzie,a Ty filmujesz...

Ostatnio zszokowało mnie zdarzenie w Stanach.Czarna kobieta i jej partner zostali zatrzymani przez Policję.Gdy facet sięgał po dokumenty, został zastrzelony.Co robi jego kobieta?Wyciąga telefon i nagrywa całe zdarzenie.Nie wiem,może ze mną jest coś nie tak ale ja raczej rzuciłabym się by mu pomóc, ratowałabym jego życie.Ona filmując spokojnie opisywała całe zdarzenia.Nagranie trafiło do internetu.

Nie wyobrażam sobie,że ja w obliczu zagrożenia uciekam i filmuję.Spierdzielałabym ile sił w nogach, gdybym mogła ratowałabym innych ale do głowy by mi nie przyszło,żeby szukać telefonu i to wszystko uwiecznić.

Są ludzie,którzy zawodowo się tym zajmują.Korespondenci wojenni, dziennikarze, jadą w miejsca gdzie toczy się wojna, oglądają śmierć i cierpienie z bliska, ale to ich praca i sami ją wybrali.
Wielu przypłaca to chorobą psychiczną, kryzysem lub rozpadem małżeństwa, depresją.
Niedawno czytałam książkę Grażyny Jagielskiej ,,Miłość z kamienia", o życiu z korespondentem wojennym Wojciechem Jagielskim.Obraz po bitwie.Bitwie ze strachem, tęsknota,samą sobą.
Związek przypłaciła zespołem stresu bojowego, choć to nie ona była w centrum rozruchów, wojen i walk.Samo życie z osobą narażoną na śmierć,skończyło się dla niej chorobą.
A co z ludźmi, którzy narażają się na nią codziennie?

Czy będąc naocznym świadkiem śmierci, cierpienia można pozostać sobą?
Czy można żyć normalnie z obrazami śmierci?
Czy można filmować, jakby to było zupełnie normalne?
Co kieruje ludźmi, którzy zamiast ratować siebie i innych zapisują wydarzenie w telefonie?
Czy zdjęcia martwych ludzi są dokumentem?
Czy można znieczulić się na te obrazy?

Co się dzieje z nastolatkami, które filmują siebie lub innych w intymnych sytuacjach,montują poniżające i uwłaczające godności filmy, które często prowadzą do samobójstw osób filmowanych?
Czy ludzie lubią oglądać cierpienie?

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?

piątek, 22 lipca 2016

Matka - wariatka!

Udostępnij ten wpis:

Jestem u mamy.Łazienka wygląda jak po wybuchu bomby!Mało brakowało, a przywitałaby się z sąsiadem;)bo ścina jest rozpiżdżona w drobiazgi.Dobrze,że nie zburzyła ścianki działowej:D
 Prawdą jest,że beton,który został położony na ścianę 30 lat temu o zgrozo, miał ok 10 cm.
 Mamy wrażenie,że po pozbyciu się tego cholerstwa łazienka się powiększyła,
W wyniku działalności mojej rodzicielki powstały tony gruzu!Dobrze,że nie wpadła na pomysł,żeby to wynosić. 

Była oczywiście pielgrzymka po sklepach.Farby, kafle, kabina.Masakra!Współczuję ludziom, którzy się budują!Nie miałabym do tego siły!Remont, to jedna z najbardziej stresujących sytuacji w życiu człowieka.Syf, hałas,może człowieka wpieprzyć w niezły stupor.
Nic nie kupiłyśmy!W poniedziałek ma przyjść jakiś fachura ocenić sytuację. Aż się boję czy podejmie się roboty jak zobaczy ten sajgon;)

Mama wychodzi rano z psem!Szok!Przyznam szczerze,że wiszę w oknie i zza firany obserwuję czy sobie radzi;) Wychodzi jej to coraz lepiej.Niedługo wyjeżdżamy i kudłaty zostanie z nią tydzień.Muszę ją przetestować czy się nada;)

Dzisiaj byłyśmy w Germanii.Kupiłam sobie trochę żarcia wegetariańskiego.Mamie juz zapowiedziałam,żadnej padliny!Ona zdaje sobie sprawę,że jak się uprę to nie ma siły, więc już odpuściła;)Może jej zrobię burgery buraczane:)Niech posmakuje warzywnej rozkoszy;)

Franczeska miała dziś zapukać do drzwi.Pewnie się spóźni.Coś ostatnio jest bardzo niepunktualna!

Coś dla kociar;)

środa, 20 lipca 2016

Przeprowadzka

Udostępnij ten wpis:



Nasze wieczory wyglądają tak.Odpalamy jakiś film na http://nasze-kino.eu/, zapalamy świeczki (ostatnio odkryliśmy Yankee Candle, cudownie pachną i same w sobie są dekoracją.Jedyny minus cena) i otwieramy bezalkoholowe browary:)Nigdy nie byłam fanką piwa ale bezalkoholowe jest pyszne:)
Nasze ulubione to Bavaria i Litovel. Czasem chluśniemy Warkę.

Szukając czegoś na wieczór znalazłam film pt.,,Przeprowadzka". Zachęciła nas obsada. Morgan Freeman i Diane Keaton plus Nowy Jork:).Artysta i nauczycielka, para z 40 letnim stażem małżeńskim postanawia sprzedać swoje mieszkanie i przeprowadzić się na Manhattan.
Miałam odpoczywać od niepłodności ale i tu mnie dopadła.Gówna bohaterka nie mogła mieć dzieci. Oglądając ten film,  po raz kolejny poczułam,że życie bez dzieci nie musi być pozbawione sensu i radości.Bohaterowie mają siebie, świetnie się dogadują i kochają nad życie!Mają starego psa, którego leczenie pochłania majątek!A jednak są szczęśliwi i wpatrzeni w siebie jak w obrazek:)
Chciałabym takiej starości.Beztroskiej, u boku mojego robota kuchennego hahaha:)
Film może nie najwyższych lotów ale wart obejrzenia, chociażby ze względu na Nowy Jork;)






Starość i bezdzietność może być piękna!;)

Dzisiaj wpadłam w szał sprzątania.Nawet coś upichciłam.
Jutro chyba pojadę do mamy.Moja jurna starsza dama jest w trakcie rozwalania chałupy.Podobno skuła płytki w łazience!Jestem przerażona tym co ona wyprawia i pędzę skontrolować stan mieszkania,żeby się do sąsiadów nie przebiła!
Moja mama przekroczyła 70 tkę, a zawsze ma genialne pomysły i sama je realizuje.Niestety jestem taka sama:D Potrafię zrobić przemeblowanie, które wymyśliłam sobie pięć minut temu.Rozwalamy i naprawiamy!Jakieś geny budowlańca hahaha:)
Dwa lata temu wymyśliła,że się nauczy jeździć na rowerze.Upadła kilka razy i na szczęście jej przeszło.Wariatka!Obawiam się,że może być jeszcze gorzej!:)
Mam nadzieję,że nie będzie chciała się nauczyć jeździć na motorze albo skoczyć ze spadochronem:):)
I love You mum!

wtorek, 19 lipca 2016

Ludzie wokół nas..

Udostępnij ten wpis:


Jak codziennie wyszłam na spacer z psem,żeby nie było,że nic nie robię:):)
Mamy swoją trasę:)Kudłaty leci i rzadko ogląda się za siebie bo wie,że idę za nim.Nasza trasa prowadzi przez łąki, które teraz wyglądają jak dżungla.Po środku tej dżungli stoi malutka, drewniana chatynka.Domek wygląda jak drewutnia.Ma jakieś 2m/1m. Mieszka w nim kobieta.Dziś ją pierwszy raz zobaczyłam.Nasze spojrzenia spotkały się, a ja się zawstydziłam.
Dlaczego?Dlatego,że mam co jeść, gdzie spać,mam ciepło i niczego mi nie brakuje (no może  kogoś - dziecka).Z czego wynika ten wstyd?
Ta kobieta mogła mieć ok 50 lat.Była siwa i szczupła.Pomyślałam, może zagadam czy czegoś jej nie potrzeba.Stchórzyłam..Bałam się,że mnie przegoni.Wiem,że Ona tam śpi nawet zimą bo często widziałam u niej Straż Miejską.Ktoś się nią jednak interesuje.
Codziennie mijam ten drewniany domek,nawet nie domek komórkę i zaglądam czy tam jest.
Jestem przerażona.Jak można egzystować w takich warunkach?!Przecież tam nawet żadne posłanie się nie zmieści!Nie wiem czy mieszka z kimś ale mam nadzieję,że ma kogoś, bo na samą myśl,że w nocy jest tam sama,ogarnia mnie smutek i strach.
Wstyd, poczucie winy..że ja mam lepiej.Czy to normalne?
Ilu ludzi tak żyje?!Na granicy ubóstwa,bez wody, prądu, jedzenia, nie zaspakajając podstawowych potrzeb.
Ten świat mnie przeraża..



poniedziałek, 18 lipca 2016

Jeść czy nie jeść?

Udostępnij ten wpis:


Wczoraj wpadłam w szał poszukiwania diet.Trafiłam na kilka fantastycznych blogów wegetariańskich i wegańskich.Ten blog mnie zaczarował :Greenmorning.
Cudowne zdjęcia,fantastyczne przepisy.Mogłabym się wpatrywać w te foty godzinami.

Po przeczytaniu,obejrzeniu i przeanalizowaniu zysków i strat postanowiłam zostać weganką!
Tia..Nie ma to jak skoczyć na głęboką wodę.
Kiedyś mój wegetarianizm zaprowadził mnie na skraj wyczerpania fizycznego, pakując mnie w łapy anoreksji.Postanowiłam zostać wegetarianką.Szło mi nieźle kilka lat starałam się komponować wartościowe posiłki ale stwierdziłam w końcu,że jestem za gruba.Nie byłam!
Schudłam 10 kg w dwa miesiące.Wyglądałam jak szkieletor z krzywymi nogami.Wszyscy patrzyli na mnie jak na dziwoląga.Ja czułam się świetnie i latałam nad ziemią.
Moja mama nie miała świadomości co się dzieje, tym bardziej,że gotowałam dla niej dietetyczne posiłki.Ona chudła, ja również.Tylko,że ona tego potrzebowała, a ja nie.
Efekt był taki,że zatrzymała mi się miesiączka.Wtedy myślałam i bardzo dobrze, przynajmniej mam spokój.
Dodatkowo zaczęłam dziczeć.Unikałam spotkań towarzyskich żeby czasem nic nie zjeść.Kpiłam z osób, które nie panowały nad apetytem.Byłam mocna.Ja potrafię!
Potrafiłam przejechać 50 km na rowerze nie jedząc nic.Spalać, spalać kalorie!!!

Moja mama zdała sobie sprawę z tego co się dzieje, kiedy poszłyśmy na spacer, a ja nie miałam siły wrócić do domu.Nie miałam siły podnosić nóg!
Przestraszyła się nie na żarty.Telefon do znajomego ginekologa, psychiatra.
Gdy się rozebrałam, pani ginekolog wydarła na mnie buzię.Po zastrzykach z progesteronu i przytyciu miesiączka wróciła.Bałam się jeść ale się udało.
Dziś nie wiem czy sobie tym nie załatwiłam niepłodności.

Wiem jakie ta choroba ma podłoże.Pisałam na ten temat pracę mgr.Odchudzanie to tylko iskra,impuls.
Przyczyny leżą głęboko.
Na sczęście szybko otrzeźwiałam. Zaczęłam znowu jeść mięso, choć one z tym nie miało nic wspólnego.
Nie chcę nikogo zniechęcać do wegetarianizmu, weganizmu, jednak decydując się na ten sposób odżywiania, trzeba starannie układać posiłki.Komponować je w taki sposób by dostarczały wszystkich substancji odżywczych.


Pojechaliśmy wczoraj na zakupy.Nie znoszę!!!Mój facet chodzi między półkami jak rasowa pani domu, a ja się ciągnę za nim jak zombie!Mam ochotę usiąść na podłodze i płakać;)On czyta wszystkie etykiety, spacerowym krokiem pokonuje kolejne alejki, a ja ginę!
Często wygląda to tak,że ja czekam na ławce przed kasami, a on szaleje.Ja zdążę przekopać wszystkie szmaty w sklepach, a jego nadal nie ma!
Efekt jest taki,że weganką nie zostałam wczoraj.Wywaliłam mu z koszyka łososia, którego specjalnie dla mnie kupił.
Mój weganizm zakończył się ok 17.00 kiedy to pożarłam dwa plastry sera;)
Pierwsza próba nieudana;)Szykuję się do kolejnej ale muszę jeszcze trochę poczytać.
Póki co zapisałam się do akcji Zostań wege na 30 dni!.Pierwszy mały kroczek.Dostaję wykaz produktów i przepisy na posiłki.Rewelacja!
Chyba trzeba będzie zaprzyjaźnić się z kuchnią i książkami kucharskimi;)
Nowe wyzwanie?Czemu nie?

niedziela, 17 lipca 2016

Moje ciało, moja broszka!Mój blog, moje poglądy!

Udostępnij ten wpis:


We wczorajszych WO apel Kazimiery Szczuki, dotyczący zbieraniu podpisów pod listą poparcia projektu ustawy o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie.
Chcesz mieć możliwość decydowania o własnym ciele, zdrowiu i życiu swoim i swoich córek?Wydrukuj listę, zbierz podpisy wśród znajomych i wyślij!Mamy czas do 31 lipca!Szczegóły na stronie:

Nie możemy pozwolić by ktoś za nas decydował o naszej przyszłości.
Nie możemy pozwolić by małe dziewczynki były zmuszane do urodzenia dziecka z gwałtu, często kazirodczego.
Nie możemy pozwolić na zagrożenie naszego zdrowia i życia.
Chcemy mieć prawo do badań prenatalnych.
Chcemy mieć wybór czy urodzić chore dziecko, niezdolne do samodzielnej egzystencji.
Chcemy opieki medycznej.
Chcemy większej świadomości dotyczącej seksu, poprzez wprowadzenie zajęć o seksualności człowieka, dostosowanych do wieku i możliwości poznawczej uczniów.
Chcemy dostępności oraz  refundacji środków antykoncepcyjnych.

Ja i mój chłopak zaczynamy zbierać podpisy już dziś!
Pewnie niektórym znowu się narażę ale mam to gdzieś!Powoli się przyzwyczajam!

sobota, 16 lipca 2016

Dieta przy mtftr

Udostępnij ten wpis:


Wczoraj zaczęłam szukać diety przy mtftr. Wygląda na to,że musiałabym odstawić nabiał i gluten.
Czyli będę żyła zasysając energię słoneczną.Mięso jem sporadycznie ale myślę o zupełnym odstawieniu, jak odrzucę jeszcze gluten i nabiał to za wiele nie zostanie.Trochę krzaków, kasza i woda hahaha:)
Szukałam informacji na temat przyjmowania clexane przed ciążą.Nic nie znalazłam.Chyba na razie sobie odpuszczę bo jakoś nie widzę kłucia się w momencie, gdy przyczyna naszej niepłodności jest nie do końca poznana.

Wczorajsza rozmowa z mamą.
Nieco mnie zagotowała.Zaczęłam jej opowiadać o lekarzu i pomyśle z dietą.Stwierdziła,że wszystko biorę na siebie, a przyczyna może leżeć po stronie S.Czułam jak pokrywka zaczyna podskakiwać, woda wrze.Czy to ważne po czyjej stronie jest problem?Problem dotyczy nas!!!
I oczywiście,że wegetarianizm S. też może być problemem.Jasne!!Chłop nie pije alkoholu w ogóle, nie pali, nie żre świństw i to jest powód naszej niepłodności.A wegetariańskie dzieci na świecie wzięły się z kapusty!Nie chciałam już się kłócić ale mnie zagotowała.
Tak czy inaczej myślę o wizycie u dietetyka tylko to musi być ktoś, kto zna się na niepłodności.Na razie nikogo konkretnego nie znalazłam.

Wczoraj miałam cały dzień skopany humor.Beznadziejny lekarz,ciocia dobra rada - mama,bezradność.
Czasem mam ochotę zamknąć temat i nie wracać do niego bo czuję tylko frustrację i złość.
Jestem skazana na jakichś popieprzonych lekarzy, którzy pozjadali wszystkie rozumy.
Żebym chociaż znała przyczynę...Dalej jestem w czarnej dupie!

Obejrzeliśmy film ,,Amy".Bardzo smutna historia piekielnie zdolnej młodej kobiety o głosie czarnoskórej wokalistki.Problemy rodzinne wepchnęły ją w łapy uzależnionego od narkotyków palanta, który ściągnął ją na dno, zaprzepaszczając fenomenalnie zapowiadającą się karierę.
Narkotyki, bulimia, alkohol.Samounicestwienie...Nie była przygotowana na taką popularność o czym sama mówiła.Ona po prostu chciała śpiewać.
Wsiąkła w bagno bez reszty.Ojciec pojawił się nagle by czerpać zyski z działalności córki.Gad, który wypchnął ją w trasę, mimo koszmarnego ciągu.Zapakował ją do samolotu,ośmieszył, pokazał jaka jest słaba i pogubiona.Wstrząsający, poruszający..Taki głos!Taka indywidualność!Taka tragedia!
Uwielbiałam jej styl.Była twarzą Freda Perrego. W jego polówkach wyglądała jak nikt inny!
Film dołączony jest do Twojego Stylu.


piątek, 15 lipca 2016

Wizyta u ginodziwoląga

Udostępnij ten wpis:

Po raz kolejny kulą w płot.Czekając pod gabinetem mało nie narobiłam w portki.Nie wiem dlaczego wizyty u lekarza tak na mnie działają.Odczuwam jakiś irracjonalny strach!Może chodzi o to,że lekarz ma nade mną swojego rodzaju władzę, wiedzę, której ja nie posiadam i nie potrafię  zweryfikować.
Muszę mu zaufać, a po ostatnich doświadczeniach jest to bardzo trudne, a nawet niemożliwe.
Przed gabinetem oczywiście kobiety z pięknymi, okrąglutkimi brzuchami.

Lekarz przedziwny!Miałam wrażenie,jakby siedział na gorącym piecu!Rozpieprzony na maxa!
Taki cwaniak, który pozjadał wszystkie rozumy.Czy ja kurna tak wiele oczekuję?Odpowiedniego podejścia, szacunku, empatii?
Nawet nie spojrzał w nasze papiery.Kompletnie nie zna się na niepłodności.Badając mnie wypytywał o przeprowadzone badania i mutacje.Stwierdził,że przy mojej mutacji powinnam brać cały czas acard,kwas foliowy i heparynę. Clexane cały czas!Jakoś tego nie widzę.Stękał coś o diecie przy mtftr ale szczegółów nie zna.Powiedział,że nadżerkę ma co druga kobieta i żeby sobie tym głowy nie zaprzątać.
Generalnie niczego odkrywczego się nie dowiedziałam.Miałam wrażenie,że wizyta trwała 5 minut.Nawet nie wiem czy zdążyłam o wszystko wypytać.Wspomniał coś o przeciwciałach ale stwierdził,że u nich tego nie robią.Dodał,że przy nieprawidłowych wynikach można wprowadzić sterydy ale one są kontrowersyjne i koniec tematu.
Wyszłam załamana.Nie wiem skąd takie dobre opinie.Może od pacjentek, które lubią taki nonszalancki stosunek do pacjenta.Może gość ma wiedzę ale jego zachowanie mnie odstręczyło.
Tylko raz trafiłam na ludzkiego lekarza.Był to człowiek, który robił mi histeroskopię.Lekarz z powołania.Jeden, jedyny.Czy to nie smutne?
Podsumujmy:acard, clexane all the time i kopulowanie.Bombowo!

Dokąd to wszystko zmierza?

Udostępnij ten wpis:


Jestem przerażona tym co dzieje się na świecie.Nie mogę w to uwierzyć,że banda oszołomów mordujących w imię Allaha paraliżuje życie ludzi na całym świecie.Do czego to wszystko zmierza?!
Czasem mam ochotę wypieprzyć telewizor przez okno i nie oglądać tych tragedii.Niestety zło nie zniknie, kiedy stracę je z oczu.
Skąd w ludziach tyle nienawiści, chęci zemsty na niewinnych ludziach?Cisną mi się na usta mocne słowa.Przez ekstremistów w ludziach coraz więcej strachu przed innością, wielokulturowością.
Nie jestem religijna ale nie chce mi się wierzyć,że Bóg chciałaby śmierci innowierców.Nie możemy wkładać do jednego worka Muzułmanów i tych oszołomów.
Rozwarstwienie społeczne, bieda są idealną pożywką dla ekstremistów, szukających swoich zwolenników.
Czy świat ulegnie panice i ludzie będą bali się wychodzić na ulicę i podróżować?
Czy to dobry pomysł sprowadzać na ten świat dziecko?
Nie ma we mnie zgody na to co się dzieje!Boję się,że nienawiść i zło ulegnie eskalacji..
Boję się o wyznawców Islamu. Na nich pewnie skupi się teraz cała żółć i agresja.To nie religia, to ludzie, Islam z nimi nie ma nic wspólnego.



czwartek, 14 lipca 2016

Sierpniowy Twój Styl.

Udostępnij ten wpis:

W nowym Twoim Stylu kilka ciekawych wywiadów.Maria Peszek opowiada o nowej płycie,depresji i świadomej bezdzietności.Bardzo ją cenię za brak kompromisu, mądre, odważne teksty i bycie sobą.
Płyty ,,Karabin" jeszcze nie słyszałam ale mam zamiar to naprawić:)



Martyna Wojciechowska, podróżniczka, dziennikarka, fanka motoryzacji i adrenaliny.Samotna matka,  kobieta czołg.Mimo przeciwności losu udało się jej osiągnąć zamierzone cele.Lekarze nie dawali jej szansy na dziecko, więc gdy zobaczyła dwie kreski na teście, nie mogła w to uwierzyć.Podziwiam i cały czas kibicuję.Zazdroszczę cudownych rodziców, dających możliwość własnych wyborów i ponoszenia ich konsekwencji.


Justyna Kopińska, moja ostatnio odkryta perełka.Jedna z najlepszych polskich reportażystek.Ujawniła przemoc sióstr boromeuszek i personelu szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim.Laureatka Grand Press,nagrody PAP im.Ryszarda Kapuścińskiego oraz Amnesty International Journalism Award.Jej reportaże ,,Polska odwraca oczy" wciągnęły mnie jak dobry kryminał.


Poza tym raport o aborcji.Historia kilku kobiet, które stanęły przed dylematem urodzić czy usunąć.Gwałt, choroba dziecka.W Polsce nadal brakuje opieki nad kobietami, które muszą podjąć jedną z najważniejszych decyzji w życiu.
Dużo mówi się ostatnio o zaostrzeniu ustawy aborcyjnej.Czy ludzie zdają sobie sprawę co czują kobiety, które muszą wybrać?Jak się czują, czego się boją?Każdemu łatwo przychodzi ocena cudzych zachowań.Nikt nie wie co by zrobił, dopóki sam nie musi stanąć przed takim wyborem.


Ostatnio kupowałam, a właściwie S.mi kupował gazetę z przyzwyczajenia.Dawno nie znalazłam w niej nic ciekawego ale ten numer jest na prawdę dobry.

Jutro wizyta u lekarza.Ciekawa jestem czy mi ,,podejdzie".
Napisała do mnie znajoma z bociana.W klinice sknocili jej wyniki.Okazuje się,że ma mnóstwo przeciwciał, zwalczających zarodki. Szlag mnie trafia jak to słyszę.Gdy robiła je w klinice wyniki opisali bardzo ogólnie i nie wykazały nic niepokojącego.Teraz ma bardzo przekroczone.
Jeśli się okaże,że u nas coś zepsuli, nie daruję! 

Po ściance wspinaczkowej został mi ogromny siniak.
Wyglądam jak ofiara przemocy.Ręka nie wygląda lepiej;/ Siniak na cały nadgarstek.Chyba nie jestem urodzonym pająkiem hahahaha:)Chociaż moje apelido z capoeira to właśnie Aranha czyli pająk;)Atakuję szybko i skutecznie:):)

środa, 13 lipca 2016

Nie kupuj, adoptuj!Nie porzucaj na wakacje!Kochaj!

Udostępnij ten wpis:



Nawiązałam kontakt z osobą z Fundacji Warty Goldena. S. mnie zabije;)Wiem,że On też chciałby drugiego wariata ale jest takim rozumem w naszym związku.Ja w gorącej wodzie kąpana, najchętniej już jechałabym po psa i w nosie mam co dalej.Wiem,że do września na pewno żadnego nie przygarniemy.Dziewczyna pytała czy nie chcemy być dt. Często o tym myślałam ale boję się,że nie będę potrafiła oddać psa i końca nie będzie.

Pora wakacyjna, więc psów pojawiło się mnóstwo.Jak można oddać zwierzaka?!Bo wakacje, urlop, wyjazd?!Co za ludzie?Patrze na tego mojego gamonia i nie wyobrażam sobie,że mogłabym go oddać.Chyba serce by mi pękło.On jest taki ufny i kochany.Wyczuwa każdą emocję, zarówno złą jak i dobrą.Czuje kiedy jesteśmy zdenerwowani, smutni i radośni.To członek rodziny, a nie przedmiot.Jeździ z nami wszędzie, chyba,że podróż jest dla niego męcząca.

Jak byłam dzieckiem miałam swojego ukochanego Puszka.Kiedy wyprowadziliśmy się od ojca, on nas znalazł i spał na wycieraczce bo mama nie chciała pchlarza w domu.Był taki oddany!Potem dowiedziałam się,ze ojciec go zostawił w lesie.Myślałam,że oszaleję!Jak można być takim człowiekiem?Śmie nazywać  siebie miłośnikiem zwierząt!?Nigdy mu tego nie zapomniałam...
Jeżeli człowiek nie potrafi okazać serca zwierzęciu, tak samo nie okaże go człowiekowi.


Nasza ankieta jest w Fundacji, więc będziemy obserwować psiaki.Może się zakocham od pierwszego wejrzenia;)Chyba wzięlibyśmy sunię dla odmiany:)
Dziś na olx widziałam Goldena na łańcuchu.Myślałam,że mi serce pęknie!Przecież to pies do przytulania, głaskania, delikatny i wrażliwy.Jak można go więzić na łańcuchu?
Coraz więcej złociaków w schroniskach.Przecież te psy nie mają za grosz agresji!To ludzie sprawiają,że są agresywne.

Mam sąsiadkę, która ma dwa wielkie psy.Druga sąsiadka z bramy obok, ma również dwa czworonogi o dużych gabarytach.Obie nie mają dzieci.Czyżbym miała dołączyć do bezdzietnych psiar?


Jak można nie kochać tej mordeczki:):);*

wtorek, 12 lipca 2016

Epikryza, szoping i totalny luz

Udostępnij ten wpis:


Odebrałam dziś dokumentacje medyczną.Zdecydowaliśmy,że weźmiemy wszystko łącznie z wynikami badań.Sama epikryza kosztowała nas 35zł. Za wszystko zapłaciliśmy 75zł.
To chyba najtańsza część naszego leczenia;)Tyle nam zostało.Pamiątkowa sterta makulatury, przypominająca nam,że próbowaliśmy zostać rodzicami z in vitro.
Muszę jeszcze przejrzeć wszystko czy prawdę napisali;)



Pożegnałam się z paniami z rejestracji.Miałam jedną ulubioną:)Jedyna osoba wzbudzająca sympatię i zaufanie.Pytała co robimy dalej.Odpoczywamy:)cieszymy się życiem i sobą!Patrzymy na siebie jak dawniej.Bez spiny,oskarżeń,fochów i nieporozumień.Chcemy wrócić do tego co było, do naszego beztroskiego życia, do zachwycania się momentami, do miłości spontanicznej, a nie podyktowanej dniami płodnymi.

Mam wrażenie,że dopiero teraz mam owulację.Dziś jest 19dc. Dzieje się coś dziwnego.Brzuch mi wywaliło i coś się dzieje w jajniku.Pewnie okres się opóźni.Zobaczymy.

Przeglądam ogłoszenia z psami.Ciągle myślę o kolejnym czworonogu.Dzisiaj widziałam Goldenkę. Idealna dla naszego kudłacza.Zaglądam też na stronę Warty Goldena. Wiem,że okres nienajlepszy na kolejnego psa ale chciałabym powiększyć rodzinę.Temat otwarty.Musimy to obgadać i przemyśleć czy damy radę:)Gdybym miała odpowiednie warunki psów by było więcej niż dwa:):)

Dzisiaj był mały szoping:)Udało mi się kupić skórzaną kurtkę za 160zł,przecenioną z 400zł. Zawsze mi było szkoda kasy ale dziś oczy mi się zaświeciły:)Taka jaką chciałam:)
Kupiłam też ogrodniczki jeansowe lata 70te. Dopasowane z rozszerzanymi nogawkami.Mam już jedne ale cena 30zł mnie skusiła:)Poza tym fason jest zupełnie inny.
Na koniec płaszczyk,imitacja zamszu, czarny.Koniec z zakupami!;)

Na koniec wycieczki pojechaliśmy na pierogi.Nagrzałam się na jagodowe.Niestety niemiła pani zamówiła ostatnią porcję przede mną grrr..Musiałam zadowolić się ruskimi, a takiego miałam smaka!

Lubię takie dni:)Cały dzień szwędania się na luźnej gumie.Jeden z plusów bezdzietności;)Nic nas nie ogranicza.Możemy wrócić kiedy chcemy. Póki co korzystamy.Może będziemy korzystać całe życie..




poniedziałek, 11 lipca 2016

Książki

Udostępnij ten wpis:


Będąc nad morzem dostałam telefon z kliniki.Nasza dokumentacja jest gotowa do odbioru.Jutro S. ma wolne, więc pojedziemy ją  odebrać.Pewnie spędzimy cały dzień w mieście:):)

Chcę wysłać ostatnie pismo do moich wierzycieli.Od ostatniego pisma cisza, a ja nie będę czekać w nieskończoność.Jeżeli się do niego nie ustosunkują, składam pozew.Nie wiem na co oni liczą ale zaczyna mnie to wkurzać.

W piątek jesteśmy umówieni do ginekologa.Zabiorę całą dokumentację.Nie wiem czy gość zna się na niepłodności ale chciałabym zająć się w końcu nadżerką. Ciąża miała ją wyleczyć, ale  się na nią nie zanosi.Chcę ją wymrozić.

Nie przeczytałam nic nad morzem.Zajęta byłam obserwacją;)Po powrocie czekały na mnie kolejne lektury.
Diabeł i tabliczka czekolady to seria reportaży P.Reszki, reportera Dużego Formatu.O dziewicy, która dała się uwieść Jezusowi.O totalnej blokadzie seksu w Lublinie.O zawstydzonych Sprawiedliwych.O ukrytych dawcach organów.Zapowiada się ciekawie;)
Śleboda Kuźmińskich.Czaiłam się na tą książkę od dawna.Jestem po lekturze Pionka tej pary i jestem ciekawa kolejnych części.Bardzo dobrze się ich czyta.
Harlem Zalewskiego.Autor przez kilka miesięcy  mieszkał w Harlemie.Opowiada o ludziach tworzących to miejsce.Zestawia kontrasty, odwiedza najciemniejsze zaułki.Kiedyś stolica jazzu, jak wygląda dzisiaj?Też jestem ciekawa:)


Moja gastryka ma się kiepsko.Po tym co tam jadłam muszę się odtruć;)Gofry poszły w poślady:D
Mój luby nakupił smakołyków i wydziera się na mnie,że nic nie jem.Nie mogę kurna.W moim brzuchu rozgrywa się wojna;)Zassałam wrocławskie powietrze i się zaczęło:):)

Chata wysprzątana na zicher.Postarał się nie ma co:)Karteczki niestety nadal nie nadają się do publikacji hahaha:)Jak ochłonie to może wymyśli coś lajtowego;)
Póki co dostałam piosenkę.Kazał mi jedynie podmienić nazwę miasta;)
Wrocław jest smutny bez Ciebie;)


niedziela, 10 lipca 2016

Ulotne..

Udostępnij ten wpis:
Nareszcie z moimi chłopakami:)
Dostałam mnóstwo prezentów.Chyba muszę częściej wyjeżdżać;)
Mój luby zarezerwował dziś stolik w restauracji i zjedliśmy przepyszny obiad w naszych starych rewirach;)Tęskniłam za nimi..Nie ma jak w domu..

Ulotne ale uchwytne..
                                         Zatrzymane w kadrze..Słońce, piasek i wzburzone morze....






















Po sztormie...









Nawet nie wiedziałam,że mój telefon potrafi je uchwycić;)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia