piątek, 27 stycznia 2017

To co czuję

Udostępnij ten wpis:

Wczoraj pod wpływem impulsu zablokowałam bloga.
Trochę przestraszyłam się swojej szczerości.Pomyślałam,że osoba o której piszę trafi do mnie.Wiem,że to mało prawdopodobne ale możliwe.
Wiem,że niepłodnym nie muszę tu niczego wyjaśniać ale może kilka słów dla osób, które nie mają pojęcia z czym się zmagamy.
Tu nie chodzi o konkretną osobę.Nie chodzi o to,że nie chcę,żeby ktoś miał dziecko.To dzieje się poza naszą kontrolą.Uczucia dotyczą mnie samej i tego jak reaguję na określone informacje, sytuacje.
I nic tu nie pomoże stwierdzenie ja nigdy.. Nie odczuwam przykrych emocji. Kłamie ten, kto tak mówi.
Cieszę się,że ktoś jest szczęśliwy ale to nie zmienia faktu,że mogę czuć jednocześnie smutek, nie związany z sytuacją tej osoby ale moją.
Nie mylmy zawiści z zazdrością, smutkiem,żalem.

Zamykanie bloga nie załatwi sprawy.Potrzebuję interakcji, informacji zwrotnych.
Może ktoś czuje to co ja i myśli o sobie jak najgorzej.Uczucia pojawiają się czy tego chcemy czy nie ale od nas zależy jak sobie z nimi poradzimy.
Nie jesteśmy złe.Czasem po prostu cierpimy..
Pozdrawiam Tangerina;)

22 komentarze:

  1. Właśnie próbowałam wczoraj zostawić komentarz, ale się nie dało. Napiszę tylko, że Cię rozumiem. I mnie te uczucia nie są obce, niejednokrotnie ich doświadczyłam, jak każda osoba zmagająca się z niepłodnością. "Panować można nad tym, co się myśli, nie nad tym, co się czuje" (Éric-Emmanuel Schmitt) Ściskam Cię mocno, Tangerino.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze pamiętam, co czułam, gdy moja młodsza siostra zaszła w ciążę. Czułam się jak w okropnej dziurze bez dna. Teraz oswoiłam tę sytuację, czasami jeszcze gdzieś, coś mnie uszczypnie, ale najgorsze za mną i mogę szczerze cieszyć razem z nią. Pewnie jest mi łatwiej, bo wiem że ona urodzi kogoś, kogo będę strasznie kochać i dlatego tak dobrze to znoszę. Ale też pewnie dlatego, że mam w sobie nadzieję i ona mnie tak trzyma w ryzach. Życzę Ci, aby i Twoja nadzieja wróciła do Ciebie 😙
    Trzymaj się 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem Marysiu, czytałam Twojego posta.U mnie brat spodziewa się dziecka i to są zupełnie inne uczucia.Poza tym Oni mieszkają za granicą i widok rosnącego brzucha mnie ominie.Mama też nie wiedziała jak mi to powiedzieć.
      Dziękuję kochana!;)

      Usuń
  3. Absolutnie kazda z nas, nieplodnosciowek, przechodzi to samo. Dobrze piszesz, ze te uczucia w nas sa nie do unikniecia, ale wazne jest to jak sobie z nimi radzimy. Ja przeszlam przez ciaze nie tylko wszystkich moich kolezanek, mlodszego rodzenstwa, ale i innych nieplodnosciowek. Te uczucia, ktore to w nas wyzwala, sa bardzo ze soba zmieszane. Bo z jednej strony boli cholernie, a z drugiej trudno sie nie cieszyc, jesli to osoby, ktore sa nam bliskie, i szczegolnie, jesli o ten cud musieli walczyc..

    I prawda jest taka, ze po prostu musimy w sobie kazdy taki moment przegryzc. Jestesmy madre, jestesmy wspolczujace, ale jestesmy tez ludzmi. Jesli bysmy sie za te uczucia zadrosci obwinialy, to tak, jak bysmy sie obwinialy o to, ze w ogole czujemy. Mysle, ze jak sie nad tym zastanowic, to gdybysmy kazda taka wiadomosc traktowaly jedynie z ogromna radoscia, absolutnie nie odnoszac sie do tego, co przeszlysmy/przechodzimy, to chyba TO nie byloby do konca normalne..

    Trzymam kciuki za kolezanke. Oby wszystko bylo dobrze. :*)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie opisałaś to co się z nami dzieje.Ten melanż uczuć, to mieszanie się i przeplatanie.Cieszymy się i jednocześnie jest nam smutno,że to nie my.
      Najważniejsze to próbować zaakceptować te uczucia i dać im odejść.Nie dusić tego w sobie, nie obwiniać się o nie.
      Dziękuję Kasiu:)Ja też trzymam za nią mocno kciuki:):)

      Usuń
  4. Uff, rano próbowałam wejść i nie mogłam i się zmartwiłam.

    Daj spokój - dzisiaj wysłałam sms-a do pani doktor, do której chciałam się umówić. A ona odpisała, że mało pracuje, nie ma czasu, bo jest w ciąży. Przygnębiająco mi się zrobiło na pół dnia.
    Jest w moim wieku, ma 13-letnią córkę i niedawno się rozwiodła. Nowy facet i od razu się udało. A ja od 7 lat tylko po lekarzach latam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wężon, ta sytuacja przypomniała mi, jak po mojej ciąży biochemicznej zadzwoniłam do ponoć świetnej pani psycholog, którą poleciła mi koleżanka, by umówić się na wizytę. Cały tydzień się zbierałam do tego telefonu i w końcu jak się odważyłam, to ona mi w skowronkach zaczęła mówić o tym, że jest w ciąży, kiedy ma termin itp. i że jak to ma być dłuższa terapia, to nie da rady. Wyłam jej do słuchawki, nie mogąc się opanować i wykrztusić z siebie słowa "Gratuluję".

      Usuń
    2. Takie wieści dobijają podwójnie.Ktoś mówi,że się nie stara - bach ciąża,nie planuje - bach ciąża, a my się musimy ciągać od lekarza do lekarza.

      Malwa dobrze,że nie skorzystałaś z tej terapii bo to byłby jakiś hardcore!
      Biedaku Ty..
      Najważniejsze,że już za chwileczkę, już za momencik;*
      Czytam Cię,żeby nie było:)

      Dziękuję dziewczyny!Zawsze można na Was liczyć:)

      Usuń
  5. Doskonale Cię zrozumiem. Nikomu źle nie życzymy, ale gdy dowiadujesz się ze kolejna znajoma, koleżanka, czy przyjaciółka zachodzi – to boli. Boli w środku, głęboko, ale tez w ukryciu. Najbardziej zabolała mnie wiadomość od osoby która była „anty” na dzieci. Ale nagle takiej osobie się odmienia i po miesiącu starań zachodzi w ciąże. A my 2-3-4-…-9 lat lub więcej i co i nico…
    Szkoda ze nie wszyscy maja ta sama miarę.
    No ale, pozostaje mieć nadzieję :-)
    Pozdrawiam serdecznie
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba sobie jakoś z tym radzić i nie katować się złymi myślami o sobie.
      Dać sobie zgodę na te uczucia i czas by się jakoś uleżały.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Kiedy wyobrażam sobie, co czujecie, myślę, że myślenie "źle" o innych kobietach, które tak łatwo zachodzą jest absolutnie zrozumiałe. Wcale nie stałe, długotrwałe myślenie, ale jednak. Może się mylę, może nie - w końcu to tylko wyobrażenie. I mam nadzieję, że na wyobrażeniach się skończy, że nie będę musiała zaznać tych uczuć.

    Jednocześnie chcę, żebyś wiedziała (żebyście wiedziały), że w kobietach, które nie borykają się z niepłodnością nieraz jest wielkie współczucie i poczucie niesprawiedliwości, że są kobiety, które chcą, które się starają, a które nie mogą... I wspaniała jest ta nasza solidarność jajników, bez względu na to, jakie i czy w ogóle są te jajniki w sensie dosłownym. Czasami trudno się cieszyć z płodności, ciąży, gdy obok jest bliska kobieta, która nie może zajść w ciążę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nie myślimy źle o innych kobietach, a raczej o sobie bo to my chciałybyśmy być na ich miejscu.Nie sądzę,żeby któraś z nas pałała nienawiścią lub żywiła jakieś negatywne uczucia wobec konkretnych osób.To nie o to chodzi i dlatego chciałam to sprostować.Jesteśmy złe na sytuację, okoliczności, nie na osobę bo Ona tu niewinna.Kobiety, które starają się o dziecko, kilka lub naście lat są rozgoryczone, złe na los raczej nie na innych.
      Mam nadzieję,że nie będziesz musiała doświadczać całego tego syfu bo to jest cholernie ciężkie.
      Niepłodne znają te uczucia doskonale.Inni oczekują od nas uśmiechów i wiwatów na wieści o kolejnych ciążach.Często uśmiechamy się, a serce rozrywa się na milion kawałków.

      Usuń
  7. Bardzo dobrze wiem, co czujesz...fajnie, że nie wszyscy muszą przechodzić to co my i udaje im się zajść w ciążę bez problemu.......ale gdy mąż przekazał mi wiadomość, że jego siostra jest w ciąży zamarłam...nie mogłam oddychać, gula w gardle musiałam natychmiast wyjść z domu...i wtedy popłynęła niagara łez...zalała mnie fala zazdrości i pytania "dlaczego oni a nie my?". Pierwsze spotkanie z nią i jej brzuchem spowodowało, że moja-nasza tragedia wypłynęła ze zdwojona siłą, nie mogłam się pozbierać. Boje się siebie jak będę musiała ją odwiedzić jak już dziecko się urodzi....;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja bratowa jest w ciąży.Podejrzewam,że nie planowali.Szczerze mówiąc też nie wiem jak to będzie.
      U mnie w pracy sporo młodych,wiec takich wieści będzie więcej.
      Trzymaj sie kochana!Musimy jakoś to przejść.

      Usuń
  8. Te uczucia były, są i będą czy tego chcemy czy nie. One są od nas niezależne, nie panujemy nad nimi choćbyśmy chcieli. U mnie siostra jest w ciąży i pomimo że mam już Pyzę to te uczucie znów się pojawiło. Dlaczego? Nie wiem 😔 Musimy nauczyć się z nimi żyć. Pozdrawiam i ściskam 😘

    OdpowiedzUsuń
  9. Doskonale Cię rozumiem - sama przez to niejednokrotnie przechodziłam. Najbardziej mnie bolało, gdy po jednym cyklu starań szwagierka zaszła w ciążę. I choć im gratulowałam to w środku moje serce pękało na drobne kawałki. Przeszłam już kilka takich ciąż, i za każdym razem musiałam się z tego podnosić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieje,że to w końcu my doczekamy sie gratulacji😉 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też się przestraszylam ze blog zablokowany!lubię cię czytać...bardzo trafnie to wszystko opisujesz,czasem samej trudno tak dobrze te różne uczucia nazywać. Ja dawno gdzieś to wszystko stlumilam w sobie. Pracuje na oddziale noworodkowym i do obcych dzieci nauczylam sie podchodzic profesjonalnie i bez wewnętrznych rozrywajacych emocji, wypracowalam to w sobie. Co innego kiedy sa to dzieci znajomych. Pierwsze info zawsze przechoruje ale potem udaje mi się jakoś pozbierać a jeszcze do tego koleżanki często radzą się u mnie, pomocy oczekują. Mało kto wie o naszym problemie i jak tu odmówić. Chowam wszystko głęboko do kieszeni, uśmiech na twarz i tak to jest...pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi być Ci bardzo ciężko.Z drugiej strony masz piękny zawód.Czasem myślę,że mój zawód trochę mi ten brak rekompensuje.
      Właśnie dzisiaj czytałam o wpływie ukrywanych tajemnic.Ile nas to kosztuje.Z drugiej strony koszt wyjawienia prawdy jest czasem zbyt wysoki.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Ja w pracy miałam same dziewczyny miedzy 25 a 30 wiec wszystkie po kolei zachodziły w ciąże... lubiły mnie jako swoją przełożona wiec każda biegła do mnie natychmiast z informacja... pamietam te momenty koedy przytuliłam każda w gratulacjach. Radzi sie dla nich cieszyłam co nie zmieniało faktu ze byłam zazdrosna, zła i cos we mnie po kawałku malało... mam koleżankę w pracy która tez chce zająć w ciąże i nie może i sie starają a tam jeszcze ivf nie wchodzi w grę bo mąż bardzo katolicki. Odcięła sie od tych ktore sa matkami... bardzo bym chciała jej pomoc ale wiem doskonale co czuje i wiem co czujesz ty i wiem ze nie przeżyje tego za żadna z was. Ściskam mocno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Neska,czasem myślę,że skończę podobnie i tego sie bardzo boję.

      Usuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia