8/31/2018
Jestem nauczycielem dyplomowanym!
Jestem już nauczycielem dyplomowanym.
Wspięłam się na najwyższy szczebel.
Nerwy złapały mnie dopiero dziś rano.Wczoraj zasnęłam jak dziecko.
Przewodniczący okazał równie sympatyczny jak podczas naszej rozmowy telefonicznej.
Nieustannie żartował, co niewątpliwie wpłynęło na atmosferę rozmowy.
W komisji było pięć osób.Jeden mężczyzna i cztery babki:)
Najpierw potwierdziłam swoją tożsamość, przedstawiono mi przebieg postępowania i poproszono o zaczekanie aż komisja przeanalizuje teczkę i przygotuje pytania.
Czekałam ok 20 minut.
Dostałam pytania z cyklu internetowych, czyli takich, które krążą w internecie.
1. W jaki sposób prowadzę ewaluacje swoich działań?
2. Jakie działanie było dla mnie najważniejsze?
Nie oszukujmy się pytania były banalne.Była ze mną moja wice dyr i to ona zrobiła mi niezłą reklamę.
Najbardziej rozwaliło mnie to,że dwa razy ktoś wlazł do pokoju i wybił mnie z rytmu.
Nie mogłam w to uwierzyć,że ktoś może wleźć w trakcie egzaminu z jakimiś pierdołami!
Atmosfera była na prawdę luźna, a ja czułam się jak na spotkaniu towarzyskim.
Sama byłam zdziwiona,że gadka toczy się płynnie, a ja nie czuję napięcia.
Wiedziałam,że zdam ale wiecie zdać to nie wszystko ale zdać z przytupem to jest coś.
Był przytup:)Dostałam maksymalną ilość punktów i pękałam z dumy!
Wice mi później mówiła,że miałam tyle działań, że nie mieli za bardzo o co pytać.
Kiedy teczki są słabo przygotowane, wtedy maglują i wcale nie jest wesoło.
Niezmiernie się cieszę,że udało mi się przed zmianą przepisów, które wchodzą z dniem 1 września.
Nie zazdroszczę moim koleżankom.
Dostałam pracę w przedszkolu.Będę prowadziła zajęcia ruchowe.
Nie wiem czy nie wskoczyłam na głęboką wodę bo przekrój wiekowy jest dość szeroki, od 3 do 6 lat.Z trzylatkami nie miałam jeszcze przyjemności.Chyba dlatego nie denerwowałam się przed egzaminem bo denerwowałam się tym wyzwaniem.
Muszę przypomnieć sobie umiejętności ruchowe maluchów.Jak zwykle panikuje ojojoj nie dam rady.
Biurko obłożone książkami.Wszyscy każą mi się wyluzować łącznie z Panią dyr.
Ja oczywiście zawieszam sobie wysoko poprzeczkę, zamiast podejść do tematu na luzie.
Trzylatki będą pewnie płakać pół godziny i nie bardzo uda mi się na początku coś z nimi zrobić.
Na razie wrzuciłam na luz.Dostałam umowę na zastępstwo, więc jestem zaskoczona bo myślałam,że będzie to jakieś zlecenie.Wszystkie dodatki, socjale będę miała normalnie wliczane, co niewątpliwie jest dużym plusem.Czy będą inne plusy, zobaczymy;):)
Pozdrawiam Tangerina;)
Wspięłam się na najwyższy szczebel.
Nerwy złapały mnie dopiero dziś rano.Wczoraj zasnęłam jak dziecko.
Przewodniczący okazał równie sympatyczny jak podczas naszej rozmowy telefonicznej.
Nieustannie żartował, co niewątpliwie wpłynęło na atmosferę rozmowy.
W komisji było pięć osób.Jeden mężczyzna i cztery babki:)
Najpierw potwierdziłam swoją tożsamość, przedstawiono mi przebieg postępowania i poproszono o zaczekanie aż komisja przeanalizuje teczkę i przygotuje pytania.
Czekałam ok 20 minut.
Dostałam pytania z cyklu internetowych, czyli takich, które krążą w internecie.
1. W jaki sposób prowadzę ewaluacje swoich działań?
2. Jakie działanie było dla mnie najważniejsze?
Nie oszukujmy się pytania były banalne.Była ze mną moja wice dyr i to ona zrobiła mi niezłą reklamę.
Najbardziej rozwaliło mnie to,że dwa razy ktoś wlazł do pokoju i wybił mnie z rytmu.
Nie mogłam w to uwierzyć,że ktoś może wleźć w trakcie egzaminu z jakimiś pierdołami!
Atmosfera była na prawdę luźna, a ja czułam się jak na spotkaniu towarzyskim.
Sama byłam zdziwiona,że gadka toczy się płynnie, a ja nie czuję napięcia.
Wiedziałam,że zdam ale wiecie zdać to nie wszystko ale zdać z przytupem to jest coś.
Był przytup:)Dostałam maksymalną ilość punktów i pękałam z dumy!
Wice mi później mówiła,że miałam tyle działań, że nie mieli za bardzo o co pytać.
Kiedy teczki są słabo przygotowane, wtedy maglują i wcale nie jest wesoło.
Niezmiernie się cieszę,że udało mi się przed zmianą przepisów, które wchodzą z dniem 1 września.
Nie zazdroszczę moim koleżankom.
Dostałam pracę w przedszkolu.Będę prowadziła zajęcia ruchowe.
Nie wiem czy nie wskoczyłam na głęboką wodę bo przekrój wiekowy jest dość szeroki, od 3 do 6 lat.Z trzylatkami nie miałam jeszcze przyjemności.Chyba dlatego nie denerwowałam się przed egzaminem bo denerwowałam się tym wyzwaniem.
Muszę przypomnieć sobie umiejętności ruchowe maluchów.Jak zwykle panikuje ojojoj nie dam rady.
Biurko obłożone książkami.Wszyscy każą mi się wyluzować łącznie z Panią dyr.
Ja oczywiście zawieszam sobie wysoko poprzeczkę, zamiast podejść do tematu na luzie.
Trzylatki będą pewnie płakać pół godziny i nie bardzo uda mi się na początku coś z nimi zrobić.
Na razie wrzuciłam na luz.Dostałam umowę na zastępstwo, więc jestem zaskoczona bo myślałam,że będzie to jakieś zlecenie.Wszystkie dodatki, socjale będę miała normalnie wliczane, co niewątpliwie jest dużym plusem.Czy będą inne plusy, zobaczymy;):)
Pozdrawiam Tangerina;)