niedziela, 26 września 2021

Historia pewnego domu

Udostępnij ten wpis:
W zeszłym roku zapytaliśmy pewnej kobiety czy nie chciałaby czasem sprzedać swojego domu (jestem w nim zakochana od lat). To był zupełny spontan i spodziewałam się, że zaprzeczy.Ona ku naszemu zdziwieniu odpowiedziała, że tak ale na pewno nie na tę chwilę. Czekaliśmy, podjeżdżaliśmy pod dom i wrzucaliśmy jej wiadomości do skrzynki:)Bez odzewu. Gdy już byliśmy w trakcie załatwiania kredytu, ta kobieta zadzwoniła. Powiedzieliśmy jak wygląda sytuacja, że już nie jesteśmy zainteresowani. Byłam zła. Ten dom podoba mi się od tak dawna i żałowałam, że tyle zwlekała.
Gdy posypała nam się transakcja od razu do niej zadzwoniliśmy czy nadal chce sprzedać ten dom.
Okazało się, że jeszcze go nie wystawiła na sprzedaż! Umówiliśmy się na oglądanie wnętrza pod koniec października bo właścicielka jest za granicą. Dom jest przepiękny! Położony w sercu Doliny Baryczy, przy wejściu do lasu. Brak bliskiego sąsiedztwa, zadbany, do zamieszkania i w naszym budżecie ( Pani powiedziała, że się dogadamy) Już chyba nic nie jest w stanie mnie do niego zniechęcić. Obiecałam sobie, że teraz będzie spokojniej. Dopóki nie podpiszemy umowy nie będę nic planować i opisywać szczegółów na blogu. Może ten dom na nas czekał?
Wygląda na zabytkowy ale właścicielka twierdzi, że nie jest zabytkiem i już to sprawdziliśmy.
Teraz gdy mamy większy wkład więcej banków wchodzi w grę. Bałam się tylko zdolności bo teraz spłacam pożyczkę, więc moje dochody się zmniejszyły. Doradca twierdzi, że nie będzie problemów z kredytem. Najważniejsze, że dom nie jest zabytkowy:) 

Wszystko zaczyna się układać. Mojemu mężowi przedłużyli świadczenie do końca roku. W październiku zaczyna rehabilitację. Raz w tygodniu musi stawić się u logopedy. Teraz sobie myślę, że ciężko by mu było wydostać się ze wsi na te ćwiczenia.
Tamten dom strasznie nas wymęczył. Pod koniec już miałam wszystkiego dosyć. Nawet już nie chciałam tam jeździć. Najbardziej żal mi ludzi, których tam poznałam.
Z perspektywy czasu myślę, że dobrze się stało. Najbardziej przeszkadzał mi tam hałas i to, że spacer z psami był koszmarem. W każdym prawie domu był pies, więc cały czas musiałam się szarpać z Inką bo dostawała szału.
Bank potraktował nas okropnie i będę omijała go szerokim łukiem. Mam jeszcze wiarę i nadzieję.
Nie napalam się i czekam na rozwój wydarzeń.

Dziękuję za komentarze i maile:) Czuję Wasze ogromne wsparcie. Dziękuję!
 Pozdrawiam Tangerina;)

5 komentarzy:

  1. ������ Już nic nie komentuję, żeby nie zapeszyć! Miałam nadzieję na taki post! Mocno trzymam kciuki. A

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dobre myśli i kciuki☺️

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawet nie wiesz jak bardzo mocno trzymam za was kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję!Dobrze wiedzieć,że ktoś trzyma kciuki✊😁

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia