Nie mam pomysłu co dalej. Kredyty są coraz droższe, wynajmowanie też nie należy do najtańszych.
W tak krótkim czasie nie znajdziemy nic sensownego.
Mamy wybór między dżumą, a cholerą. Kredyt do emerytury czy wynajem za miliony.
Jeszcze do niedawna wiedziałam czego chce i miałam pewność jak ma wyglądać moje życie.
Dziś zupełnie nie mam pomysłu co dalej.
Wyprowadzka trochę zmieniła moją perspektywę. Dojazdy nie są kłopotliwe ale kosztowne. Rata kredytu plus koszty dojazdu zrujnują nasz budżet, a ja nie chcę pracować na rachunki.
Znalezienie mieszkania na wynajem, które spełnia nasze oczekiwania graniczy z cudem.
Zdaję sobie sprawę, że za chwilę mogę nie dostać kredytu biorąc pod uwagę mój wiek. Pracują ze mną emerytki, które zasuwają na raty kredytu, pożyczki a ja nie chcę żyć jak one.
Gdzieś tam pojawiła się myśl o domku na zgłoszenie. Poczytałam i to nie jest takie proste. Jest szereg warunków które trzeba spełnić. Trochę mnie to zniechęca. Domek na zgłoszenie, to brzmi tak prosto - zgłaszasz i masz. Guzik prawda. Działka musi spełniać określone warunki, projekt domu również.
Znalezienie dobrej działki, nieotoczonej szeregiem innych nie jest łatwe. Przeważnie są to działki jedna obok drugiej o zaskakująco niskim metrażu i zaskakująco wysokiej cenie.
Nie przypuszczałam, że znajdziemy się w takiej sytuacji. Na tę chwilę skazani na gościnność znajomych.
I tu też nie jest kolorowo. Chyba inaczej sobie to wszystko wyobrażałam. Większość rzeczy mam poupychane w workach, nic nie mogę znaleźć. Takie życie w worku.
Jestem sfrustrowana choć próbuję znaleźć plusy tej sytuacji. Plus jest taki, że zaczynam dostrzegać, że mieszkanie na wsi i dojeżdżanie do miasta to nie bajka. Próbuję traktować tę sytuację jak wakacje i spróbować poukładać sobie plany na czas po.
Odezwała się do nas właścicielka domu, do którego jeździliśmy na weekendy, że zwolnił się jeden z terminów wakacyjnych .Zaproponowała całkiem fajną cenę i wyjeżdżamy do Kotliny Kłodzkiej w sierpniu na dwa tygodnie. Cieszę się bo uwielbiam ten dom.
Póki co cieszę się, że ten rok szkolny się kończy. W przyszłym zamierzam odpocząć,
Choć nie wiem jak to będzie bo kadra się mocno uszczupliła i pewnie nie będzie nauczycieli. Dzisiaj mówię nie dodatkowym etatom ale nie wiem czy życie mnie nie zmusi do zmiany decyzji.
Jeszcze tydzień i odetchnę pełną piersią rozpoczynając wakacje:)
P.s polecam seriale Made in Oslo, Baby fever - oba o in vitro.
Pozdrawiam Tangerina;)