To co sie wydarzyło nie mieści mi sie w głowie.
Kilka godzin temu umówiliśmy się z facetem,że przywiezie nam psa w środę.
Po rozmowie zamówiliśmy karmę i adresówkę.
Kilka godzin później dzwoni jego dziewczyna,że nie oddadzą nam psa bo za bardzo sie do niego przyzwyczaili.
Wszystko mi opadło.
Ja coś czułam,że tak może być.
Odwlekaliśmy zabranie jej do siebie bo chciałam mieć w końcu urlop i więcej czasu by zająć sie psem.
Dla nich to były kolejne tygodnie emocjonalnego związania się z psem.
Mieli 10 szczeniąt i wiedzieli,że przyjdzie im sie z nią rozstać.Mogli zostawić sobie innego psa.Wszystkie rozdali.Zwodzili nas 3 miesiące.Jutro mieliśmy jechać po szelki.
Smutek,żal,złość.Mam mnóstwo mieszanych uczuć.Tyle adoptowanych psów i nigdy takiej sytuacji.
W sumie to oni zaproponowali nam adopcję,a my przez te kilka miesięcy sie do niej przygotowywaliśmy.
Jest mi koszmarnie przykro,a mojemu mężowi pękło serce.
Pozdrawiam Tangerina;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)