Nie mogę uwierzyć,że wszystko tak szybko poszło.
Telefon do domu tymczasowego,wizyta wolontariuszki u nas i telefon na który czekaliśmy z informacją,że chcą byśmy ją wzięli:):)
Myślę,że młoda pojawi się u nas w ciągu dwóch tygodni.
Jest bardzo daleko bo pod Lublinem.
Na ten moment nie damy rady po nią jechać bo mąż w środę jedzie do Poznania.
Ma wizytę kwalifikacyjną na oddział neurologiczny.Nie wiemy w sumie jak temat się rozwinie.Czy zostanie czy wróci.
Umówiliśmy się wstępnie na weekend grudniowy.Spotkamy się gdzieś w połowie drogi.
Jest jeszcze opcja człowieka,który rozwozi psy po Polsce ale nie wiemy jak to wyglada jeśli chodzi o terminy.
Dwa tygodnie szybko zlecą.
Nie zamieszczę zdjęcia psiej dziewczyny żeby nie zapeszać;)
Ale wyglądem wpasuje się do naszej psiej rodziny:)
Wiemy,że jest wesoła,nie przejawia agresji, ma około roku i bardzo jest za człowiekiem.
Błąkała się po wsi,została złapana i zaopiekowana.
Historia podobna do Kuzyna.
Śmieszna sprawa bo mówimy do Pani z domu tymczasowego,że może przyjedziemy po nią z kuzynem.
A ona:dobrze mieć kogoś na wymianę za kierownicą.Myślała,że to człowiek:)
Kto normalny nazywa psa Kuzyn?
To nie my.To już tak było:):):)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)