czwartek, 25 sierpnia 2016

Skierowanie na zabieg

Udostępnij ten wpis:


Zrobiłam rano betę ale wszystko jest juz jasne.
Zarodek zatrzymał się na 6 tygodniu.Przypadek czy moja wina?!

Dziś lekarz zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie.Pamiętał o moim mtftr pytał czy biorę acard, metafoliany, clexane i czy stosuję dietę.
W ogóle na wstępie powiedział że spokojnie może jeszcze nie wszystko stracone ale usg rozwiało wszelkie wątpliwości.Dokładnie pomierzył bąbla i powiedział,że nie żyje od ok 2 tygodni.

Powiedział żeby nie liczyc tego poronienia jako trzeciej straty.In vitro kazał odkreślić gruba krechą.Jest ciąża, pierwsze poronienie.Podbudował, tchnął nadzieję i poprawił mi humor.

Pytałam go o badania ale stwierdził,że i tak już wszystko biorę w sensie leków, więc nawet jak coś wyjdzie, jestem już leczona.Musze tylko znaleźć dobrego dietetyka.
Mam się pojawić u niego z wynikami histopatologicznymi.

Wystawił skierowanie do szpitala.Mój S. zadzwonił z drogi na Kamieńskiego.Jakiś ch..za przeproszeniem zapytał go czy to jemu ma robić zabieg.Nie chciał nic powiedzieć co mamy ze sobą zabrać.S. tak się wkurzył,że zamierza złożyć na gnoja skargę.
Powiedziałam,że jedziemy w takim razie na Kliniki.
Okazało się,ze nie ma miejsc.
Kobieta podała mi dwa wyjścia albo przyjeżdżam jutro dają mi tabletkę i skrobią pod znieczuleniem miejscowym albo przyjeżdżam w poniedziałek i mam zabieg pod narkozą.
Chyba poczekam do poniedziałku.Boję się jak cholera znieczulenia miejscowego.
Jutro mam radę i boję się żebym jakiegoś krwotoku nie dostała.W razie mocnego krwawienia mam jechać na pogotowie.
Może samo się oczyści bo krwawię już dwa dni.

Najlepsze to!Podobno przede mną była kobieta która przyjechała na pogotowie z bólem brzucha.Zaczęła nagle rodzić!Okazało się,że nie wiedziała,że jest w ciąży i upierała się,że nie jest!Ja pierdziele!To trudne sprawy czy dlaczego ja?
Jak można być w ciąży przez 9 miesięcy i tego nie wiedzieć!?Myślałam,że to tylko w TV można zobaczyć!

Mama dzisiaj się zrehabilitowała.Wybaczam jej wczorajszą koszmarna rozmowę.

Dziś śnił mi się ojciec.Wchodzę do sklepu, widzę go i chcę uciekać.On mnie zatrzymuje i zaczynamy gadać.To było takie realne..

Cała się trzęsłam.Trochę popłakałam i pojechałam umyć auto,żeby nie myśleć.Po drodze cukiernia, a w domu kawa na pocieszenie;)

Mój facet jest aniołem!Komu ja mam za niego dziękować?Ten koszmar nas zbliżył, choć już bardziej się nie dało.Walczy o mnie i wydrapał by oczy w mojej obronie.
Kocham Cię parówko!


Pozdrawiam Tangerina;)

16 komentarzy:

  1. Dobrze, że tak dobrze się dogadujecie☺
    Obyś sama się oczyściła...
    Jejku szkoda, że tak wyszło 😢

    OdpowiedzUsuń
  2. już macie rady? współczuję! my dopiero we wtorek i w środę ;-)
    a co do tych rodzących kobiet, które nie wiedzą, że są w ciąży... cóż, ja już takich kilka na własne oczy widziałam. ale czemu się dziwić, skoro edukacji seksualnej w szkole nie ma, a nie każdy ma szczęście do rodziców doceniających wagę problemu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze ostatni tydzień juz nas męczą.Jedna zakończeniowa, druga inauguracyjna.
      Ostatnio tez usłyszałam historię,gdzie kobieta jest w ciąży z piątym dzieckiem, nie ma warunków, mąż ją z domu wyrzuca.Czy te kobiety nie wiedzą skąd się biorą dzieci?
      Biedne te dzieciaki tylko..
      Edukacja seksualna?Przecież to zboczeństwo największe!Za PISU nawet na to nie licz.

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że obejdzie się bez zabiegu - albo że przynajmniej dobrze go zniesiesz, jeśli jednak będzie konieczny. Smutno mi jak diabli. Nie takiego zakończenia się spodziewałam - cały czas wierzyłam, że będzie dobrze :/ No może lepiej, że od września zaczynasz pracę - niech Cię jej wir porwie, żebyś miała ręce i głowę zajęte i nie myślała za dużo o tym, co się stało...Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam do poniedziałku i jak się nic nie zadzieje idę do szpitala.
    No ja tez nie;/ Jedyne co mnie przeraża to możliwość pojawienia się kolejnych ciąży w pracy.
    Plus jest taki,że mogę zajść w ciąże.Poradzę się jakiegoś dietetyka i zacznę działać.
    Brakuje mi już ludzi i dzieci.Cieszę się na powrót do pracy:)
    Dzięki Bąbelku;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana przytulam Cię wirtualnie...Fo wszystko nie tak miało być...wierzę jeszcze, że mając przy sobie tak kochanego człowieka pokonasz tę sukę! Dobrze, że dr Was pamiętał...
    Jako dietetyka polecam p. Grażynę Grzelczak (zgubiłam nr telefonu niestety). Przyjmuje w Ostrowie Wlkp., jest bardzo skuteczna :*
    Ściskam, Daga

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Daga;*Umówiłam się na 1 września u siebie.Nie wiem czy kobieta zna się na rzeczy ale zobaczymy.Na pewno ciach na gluten i nabiał;/
    Będę weganką chciał czy nie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak mi się ciężko pogodzić z tym, jak to się skończyło. Widzisz jak to jest. Kobita nawet nie wiedziała, że jest w ciąży (albo wyparła tę możliwość). Na pewno nie była ani razu u lekarza, na ani jednym USG, nie wspominając o braniu jakiegoś kwasu foliowego czy witamin. A człowiek choćby stawał na rzęsach, to niektórych rzeczy nie zmieni.

    Cieszę się, że lekarz Ci podpasował, że mama się zrehabilitowała, a mężczyzna, który w takiej sytuacji potrafi stanąć na wysokości zadania, to prawdziwy skarb. Ściskam Cię mocno.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie..Jedna chce i nie może, inna robi na potęgę i ma je w nosie,a jeszcze inna nie wie,że jest w ciąży.
      Nie przeżywają strachu z każdą kroplą krwi na gaciach, każdym ukłuciem, boleścią.
      Ostatnio właśnie mówiłam do S. nasza znajoma zaszła w ciąże to od razu ciuszków szukała, jeździła na rowerze.Dla nas był to szok, a dla niej coś normalnego.Ona się nie bała, dla niej to wszystko było całkiem naturalne.
      Nieograniczona niczym radość z ciąży to dla nas chyba nieosiągalny stan niestety..
      Wiem,że się też boisz.Ten strach podcina nam skrzydła i paraliżuje.Bardzo mi przykro,że musisz to przeżywać.
      Pozdrawiam i ściskam Cię Malwo!

      Usuń
  8. Czytam Twojego cudownego, pouczającego, niesamowicie wciągającego bloga z wielkim zapałem. Chodziłam niegdyś w Twoich butach :( dlatego Wasza historia tak mnie wciąga. Gdy zamieściłaś post z pozytywnym testem, mało nie pobiegłam do koleżanki, żeby ją poinformować o tym pięknym cudzie :) no i oczywiście miałam dzwonić do mamy, żeby jej opowiedzieć Waszą historie, czego nie omieszkałam jednak zrobić gdy się z nią spotkałam. Chcę Ci tylko powiedzieć, żebyś NIGDY NIGDY nie traciła nadziei wewnątrz siebie, pamiętaj, że szczęście przychodzi w najbardziej nieoczekiwanej chwili. Pamiętaj o tym to jest świętość, zresztą sama się o tym przekonałaś. I Ty będziesz chodziła z wózkiem na spacer. Ja również przeszłam bardzo duuużo, żeby mieć swoje szczęście, ale pchałam do celu ile się dało. aż tu bach !!! jest mój cud :) ma 1,5 roku, ale wciąż gdy na niego patrze i wrócą wspomnienia tych ciężkich chwil kręci mi się łza w oku, a zarazem jestem dumna z siebie, że wszystko wytrwałam i nie odpuściłam. Walczyliśmy jak lwy! Ty też będziesz miała swoją nagrodę! Wszystko jest do pokonania.
    Czekam na dalsze posty i pozytywne wieści :)
    Ściskam mocno i przesyłam mooooc sił - nie trać nadziei, ale odpuść

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję i gratuluję😊Każda taka historia powoduje,ze nabieram wiatru w żagle.
      Ta ciąża mi dużo zabrała ale tez dużo dala,przede wszystkim nadzieje,ze mogę być w ciąży.
      Jeszcze przyjdzie na mnie kolej😉Wyściskaj tego małego człowieka ode mnie❤
      Pozdrawiam Was i dziękuję!

      Usuń
  9. Są miliony takich historii😊 które dają nadzieję! Wy,kompletnie nieprzygotowani na ten cud,tez zostaliście nim obdarowani😊 a to znak i szansa😊 prosze tylko,nie strac tej beztroskiej siebie podczas tej walki...😍 jeśli chodzi o takie luźne podejście do ciąży,jak u Twojej znajomej,myślę że to jest trochę objaw jakiejś nieodpowiedzialnosci,braku liczenia się z konsekwencjami...może się mylę.Ja zaszlam naturalnie w ciążę,ale też chuchalam i dmuchalam. Oczywiście wsYstko w granicach rozsadku..no ale,są kobiety,które biegają maratony w ciąży i też wszystko jest ok...Nigdy nie wiesz... Miłego,słonecznego dnia i nadzieji😊😊😊 Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. In vitro mnie zniszczyło teraz sie podnoszę i wracam do siebie😉Chcę żyć na pełnej petardzie mam nadzieje,ze z małym pierdziochem u boku😜
      Dzieki Paula!Na Ciebie zawsze można liczyc🌹

      Usuń
  10. Ja tak jak poprzedniczki powtórzę -udało się raz, uda się i drugi. Na pewno ta ciąża pokazała nam wszystkim, że cuda się zdarzają, są obok nas ☺
    Nigdy nie trać nadziei!
    Ściskam 😙

    OdpowiedzUsuń
  11. Lepiej żebyś sama się oczyściła, ale znieczulenie miejscowe nie jest takie straszne, wiem po sobie. Ja bym się bała narkozy, choć i ją przechodziłam.
    Dobrze że się wspieracie nawzajem. Nie trać nadziei, wszystko jakoś się ułoży.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.Na każdy postaram się odpowiedzieć.
Pozdrawiam odwiedzających:):)

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia