poniedziałek, 30 listopada 2020

Wieści z frontu

Udostępnij ten wpis:


W sobotę obejrzeliśmy dwa domy. Oba beznadziejne. Jeden nadający się do generalnego remontu, ze szkaradną działką i podejrzanymi właścicielami, którzy mieszkają obok. Na moje oko pani ma problem z alkoholem, choć mogę się mylić. W każdym razie nie przypadli mi do gustu ani właściciele, ani dom.
Drugi dom może nie był najgorszy, choć właściciel nas wystawił i mogliśmy go obejrzeć tylko z zewnątrz. Problemem był budynek po starym sklepie, który był posadowiony na działce z domem. Dodam, że sklep nie należał do pana, który sprzedawał dom. Sklep co prawda nie funkcjonuje ale kiedyś może zacząć. Dodam, że oba domy znajdują się w naszych ulubionych miejscowościach co potęguje rozczarowanie.

Jestem zła i zniechęcona. Nie możemy się dogadać w kwestii naszych oczekiwań. Uczepiliśmy się tej dobrej komunikacji i mam wrażenie, że przez to pomijamy ciekawe domy. Musiałby stać się cud, żebyśmy znaleźli rustykalny dom w miejscowości dobrze skomunikowanej z Wrocławiem.
Jeśli dom nie jest z ogłoszenia i go nie widzimy to raczej na pewno jedziemy zazwyczaj na darmo.
Ze zdjęcia zawsze można mniej więcej dowiedzieć się czego można się spodziewać. Często dzwonią do nas starsze osoby, z którymi trudno się dogadać i uzyskać jakieś informacje. Na miejscu okazuje się, że dom to ruina lub zupełnie odbiegający od tego, czego szukamy.
W tym tygodniu byliśmy wstępnie umówieni na oglądanie domu ale dziś mój mąż dostał skierowanie na testy, więc może się okazać, że nas zamkną. Jest już po badaniu. Czekamy na wynik.
Mam nadzieję, że nie umrzemy z głodu i psy nas nie zjedzą.

W ubiegłym tygodniu miałam maraton szkoleniowy. Któregoś dnia siedziałam od 12.00 do 20.00.
Poprzedni weekend cały spędziłam na warsztatach. Jestem ciekawa wielu rzeczy, a jakoś dziwnie ciekawe wydarzenia nakładają się na siebie:)Mąż uświadomił mnie, że założył mi fejsa, potrzebnego by prowadzić firmowego no i się zaczęło. Dołączyłam do miliona różnych grup hahaha:) nauczycieli, fundacji, stowarzyszeń, adopcji psów itp. Śmieję się, że odkryłam internet. Prawda jest taka, że wiele wydarzeń, które mnie interesują dzieje się niestety na fejsie. Uczę jak nie wykluczać, a sama byłam wykluczona z wielu fajnych inicjatyw. Staram się dawkować sobie to odkrycie. Nie kolekcjonuję znajomych, nie dodaje zdjęć (chyba, że psów) nie czytam postów znajomych, bo ich nie mam haha, nie piszę, raczej obserwuję;)

Pracuję trochę zdalnie, trochę stacjonarnie. W każdym razie się nie nudzę.
Padaczka z feriami, Musieliśmy wszystko pozmieniać ale udało się sensownie je zaplanować. Na pierwszy tydzień mamy chatę w Kątach Bystrzyckich. Zamkniemy się tam na tydzień. Będziemy palić w kominku, gotować i czytać książki. Potem jedziemy na 3 dni do Ptaśnika. Mieliśmy tam jechać jakiś czas temu ale się nie udało, więc przełożyliśmy tą rezerwację na ferie.
To tyle w temacie co u nas. Mam nadzieje, że mój mąż nie ma covidu. 

Aha no i zaczęła kiełkować myśl o kolejnym psie. Wiem, szaleństwo ale.. Największym problemem byłby transport ferajny. Znaleźliśmy cudną suczkę ale czekamy na diagnostykę. Panna mocno przerażona z pseudohodowli. Temat do głębokiego przemyślenia. Nie wiem jak Ina na nią zareaguje. Psina boi się wszystkiego Zobaczymy!

Moje gady:)

Dziadek




Ina

Dziadek



Dla porównania stan mojego dziadziusia. Lato, zdjęcie powyżej - pies prawie łysy. Zdjęcie na dole po usunięciu guza i sterylizacji - pies ma sierść lepszą niż kiedykolwiek! Trzynastolatek, a wygląda jak niemowlę:):)




czwartek, 19 listopada 2020

Zły czas

Udostępnij ten wpis:

Czuję się przytłoczona tym co dzieje się w Polsce. Jeden mały, nieszczęśliwy, stary człowiek niszczy to państwo. To niewiarygodne, że doczekałam takich czasów, gdzie pałuje się ludzi na ulicach.
Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Jest mi źle. Przeraża mnie to.
Ludzie umierają. Codziennie więcej i więcej. Co jakiś czas słyszę, że komuś umarł ktoś bliski. 
Ten rok jest okropny.

Pracuję zdalnie. Skończyło się na dyżurze i przygotowywaniu propozycji zajęć. Raz w tygodniu mam dyżur stacjonarny. Zarzucają nas szkoleniami z zakresu nauki zdalnej. Teraz? Ja się pytam co się działo przez pół roku? Wolę szkolenia, które faktycznie mnie czegoś nauczą, zgodne z moimi zainteresowaniami, a nie po raz kolejny jak pracować na temsie.
Szkoda mi nauczycieli przed emeryturą. Nie każdy ogarnia pracę zdalną. Mam w zespole panią, dobrze po 60tce.Wspaniały nauczyciel, cudowny człowiek ale ta forma jest dla niej trudna. Staram się pomagać ale ze wszystkim  nie mogę jej pomóc.

Moja mama zamknięta w czterech ścianach. Lekko jej odbija. Nie wiem czy zobaczymy się na święta.  

Dziś zrobiliśmy sobie wycieczkę z ogłoszeniami. Pozyskaliśmy nowego człowieka, który może coś wiedzieć:)Pani ze sklepu w jednej z miejscowości, która nas interesuje. Zostawiliśmy wizytówkę. Obiecała się odezwać jak się czegoś dowie.

Zły jest ten czas. Nie lubię go!



Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

piątek, 13 listopada 2020

Praca w czasie zarazy

Udostępnij ten wpis:


Zaczął się cyrk. Praca zdalna świetlicy to jazda bez trzymanki. Nikt nie wie jak to ma wyglądać.
Każda szkoła ma własne pomysły na działanie świetlic w sieci,nasza ma wybitnie ciekawe.
Mamy prowadzić zajęcia w sieci codziennie przez 2 h.
Mam pytanie do wszystkich mam dzieci szkolnych. Czy Wy naprawdę wyobrażacie sobie, że siedzicie z dzieckiem na lekcjach i dodatkowo przez 2 h w komputerowej świetlicy?
Ja rozumiem wysyłanie propozycji spędzenia czasu wolnego ale pajacowanie w sieci przez dwie godziny to chyba jakiś żart.
Jestem tak wkurzona, że najchętniej zwolniłabym się już dziś. Czy nie można nauki zdalnej zorganizować w sposób, który miałby sens? Słyszę, że mam udowadniać, że pracuję. Może mam sobie robić zdjęcia?
W drugiej szkole normalnie. Jesteśmy podzielone na grupy na danym etapie edukacyjnym i wysyłamy blok z propozycjami raz na tydzień. Ta sraczka w edukacji jest demotywująca. Odechciewa mi się wszystkiego. Traktuje się nas jak oszustów, leserów, którzy siedzą w domu i nie daj boże piją kawę.
Atmosfera stała się nie do wytrzymania! Podejrzliwość ,kontrola, ciągłe wymyślanie nam zadań.
Każda placówka interpretuje rozporządzenie inaczej. Robi się bałagan, chaos i my w tym wszystkim, uczniowie, rodzice, nauczyciele. Mam nadzieję, że wrócę do pracy w grudniu bo na dalszą metę tego nie widzę.
W głowie jestem już spakowana. Czekam do wiosny i produkuję podania o pracę. Tylko ta myśl pozwala mi przetrwać ten cyrk.
Jesteśmy zdrowi.
Życzę wam zdrowia i cierpliwości bo będzie nam potrzebna.

PS polecam serial Od nowa i Miasto Niedźwiedzia.

Udało mi się dziś zrobić kilka zdjęć tej szajbusce. 





Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

czwartek, 5 listopada 2020

Powrót do czasu zarazy

Udostępnij ten wpis:


Okazuje się, że będę pracowała stacjonarnie. Mam wrażenie, że te wszystkie konferencje mają na celu wkurwienie ludzi.
Naprawdę czy ktoś myśli o tym jak dyrekcja w ciągu dwóch dni ma zaplanować kształcenie na odległość i opiekę dla dzieci?
Świetlice mają zapewnić opiekę uczniom, których rodzice walczą z covidem. Jak walczą? W domu, w pracy? Przecież to jest cyrk? Dzieci mają donieść zaświadczenie, że jego rodzic jest lekarzem, ratownikiem, pielęgniarką? Czy ktoś tam jeszcze nad czymś panuje?
Kolejni ministrowie uciekają z tonącego statku bo czują, że to co się dzieje wymyka się spod kontroli.
Jakoś czarno to widzę.

Staram się ten czas spożytkować najlepiej jak się da .Wczoraj brałam udział w webinarium na temat konfliktu (3h).Skończyłam czytać Resenberga Porozumienie bez przemocy i jestem pod wrażeniem tego podejścia do życia:)Zaczęłam czytać drugą książkę na ten temat. Szukam już sobie szkoleń na wiosnę w tym temacie. Jak nie znacie nvc, to warto przybliżyć sobie temat. Na początku wydaje się to dziwaczne ale ma to sens i ja to kupuję:) Kończę Zimowy ogród Kristin Hannah. Jej Słowik zrobił na mnie wrażenie i chyba zamówię wszystko co napisała hahaha:)
Skończyłam też Nosowską Powrót z babmuko. Eh ta Kaśka, momentami chciało mi się ryczeć, choć zawsze mnie rozśmiesza:)
Czekają w kolejce To jest wojna Suchanow, Czarownice Mony Chllet, Niewidzialne kobiety Carolin Criado Perez. Zamówiłam też kilka reportaży:)
Obejrzeliśmy Gambit królowej. Dla mnie rewelacja! Serial o szachach nie musi być nudny:)

Starajcie się wykorzystać ten czas najlepiej jak się da. Skupcie się na tym co dzięki temu cyrkowi możemy zrobić, zamiast skupiać się na tym, co nam zabrali.
Staram się, próbuję, odganiam czarne myśli.. 
Dzisiaj się znowu szkolę;)

Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

środa, 4 listopada 2020

Nie wiem

Udostępnij ten wpis:
Nie wiem co mi było ale chyba się skończyło. Zaczęło się od problemów z oddychaniem. Po drodze był ból łydek choć nie ćwiczyłam, zapalenie spojówek, ból głowy, koszmarny ból pleców, stan podgorączkowy i osłabienie. Wczoraj straciłam węch i smak ale myślę, że to sprawka kataru.
Lekarz nie widział wskazań do testu. Nie miałam typowych objawów covidowych, choć miałąm kontakt z niejedną osobą zarażoną.
Nasz zespół liczy 13 osób, a w krytycznym momencie zostały cztery w pracy. Pięć ma zdiagnozowany covid reszta nie zrobiła testów lub czeka na wynik. Dodam, że ze wszystkimi byłam w jednym pomieszczeniu! Sanepid wysyłał klasy na kwarantannę gdy chory był nauczyciel ale gdy nauczyciele świetlicy padali jak muchy nikt nie widział problemu. Podejrzewam ,że te decyzje skutkują takim roznoszeniem się wirusa. Dyrekcja nie ogarnia zastępstw bo nie ma komu pracować. Pewnego dnia miałam pod opieką 70 dzieci! To chore! To zabójstwo! To nieludzkie!
Ja już nie chcę nic zmieniać oprócz miejsca pracy. Tu się nic nie zmieni. Nie będę już walczyć, rozmawiać, negocjować. Nie mam już siły i już mi się nie chce.
Dociągnę jeszcze jakoś do końca roku i przeraża mnie myśl, że może nie znajdę innej pracy ale  ta mnie wykańcza.Staram się myśleć pozytywnie.

Dziś usłyszałam, że wysyłają do domu młodsze dzieci. Już czytałam, że świetlice pracują normalnie.
Jakoś mnie to nie dziwi. Przecież my to podnauczyciele, mięso armatnie. Można nam wrzucić setkę dzieci na salę i damy radę!

Tak sobie czasem myślę, że zamiast zbierać na dom,pozbieramy na bilet w jedną stronę.
To państwo jest nieudolne, opresyjne. Tu o swoje prawa trzeba walczyć, wydzierać je po kawałku.
Ten kraj nie pozwala nam być sobą i cieszyć się z tego. Nagradza miernotę i posłuszeństwo.
Mdli mnie od całej tej hipokryzji i próby naprawiania zdeprawowanej młodzieży.
Nauczyciele po raz kolejny są chłopcami do bicia.
Już mnie chyba przestaje mnie to wszystko dziwić i nie podoba mi się to.
Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia