Na szczęście okazało się, że senior się struł. Ostatnio ciągle jadł ziemię ale myślałam, że w ten sposób się oczyszcza. Nie tym razem. Coś musiał zeżreć. Może jakąś trującą roślinę?
Lekarka, która miał dzień wolny postanowiła nas przyjąć.
Mamy na dzielnicy świetnych lekarzy, którzy potrafili nas przyjąć w środku nocy jak Lena odchodziła.
Podali mu kroplówkę i zrobili badania. Krew w porządku. Nerki nie bardzo ale to mógł być wynik odwodnienia. Wczoraj już było dobrze. Wieczorem zjadł pastę na zatrzymanie biegunki, a potem zjadł normalnie mokrą karmę z antybiotykiem. Dziś znowu zawieźliśmy go na kroplówkę. Chcą mu też zrobić usg. Ulżyło mi, że to jednak zatrucie. Bałam się, że on już odchodzi. Lekarka powiedziała, że pies odchodzi długo, a biorąc pod uwagę jego ogólny stan to jeszcze nie to.
Jestem w podłym nastroju. Wszystko mnie wnerwia. Wczoraj złożyłam wniosek o pożyczkę szkolną i się zaczęło. Pani najpierw nie spodobało się, że podałam wyłącznie swoje dochody, potem, że na akcie notarialnym jest data 31 marca, a mamy już kwiecień, więc gdzie jest umowa przyrzeczona?
Zaczęłam jej tłumaczyć całą historię ale co to da. Jestem kolejnym wnioskiem, nie osobą z historią.
Na koniec usłyszałam, że nie ma kasy i wypłacają w kwietniu z wniosków z zeszłego roku.
Załamka. Dla mnie zawsze te pożyczki to był pewniak! Składasz wniosek i czekasz. Tutaj okazuje się, że wniosków jest bardzo dużo, a kasy mało.
To mnie załamało, a dobiła mnie informacja od doradcy, że bank znowu analizuje nasz operat bo coś im nie gra. Operat robiła nam osoba spoza banku i albo według banku zawyżyła wartość albo bank chce nam dać więcej niż obiecał, w co wątpię. Nie mam już siły. Nie sądziłam, że spełnienie marzenia to będzie droga przez mękę. Wychodzi na to, że możemy nie dostać kredytu, a jak go dostaniemy, możemy nie dostać pożyczki na remont. Pani oczywiście kazała donieść umowę przyrzeczoną do 11 maja ale co ja jej przyniosę, jak dopiero złożyliśmy wniosek o kredyt, a właściwie jeszcze go ponownie nie złożyliśmy bo czekamy na weryfikację banku.
Oczywiście wychodzi na to, że jestem oszustką, która chce wyłudzić pożyczkę przynosząc lewy akt notarialny, z którego się mogę wycofać i zgarnąć hajs! Rzeczywiście karkołomne przedsięwzięcie!
Tracę nadzieję, brakuje mi sił i czarno to widzę. Gorzej być nie mogło. Mój optymizm się ulotnił jak Dżin z butelki. Może ten dom nie jest nam pisany? Wizja szukania od nowa mnie załamuje.
Dziś czuję,że się nie uda.
Pozdrawiam Tangerina;)