sobota, 31 grudnia 2022

Jest dobrze

Udostępnij ten wpis:


Jesteśmy już razem.
Na szczęście wszystkie nasze strachy tymczasowo zniknęły.
Guz okazał się jednak pozapalny. Badanie nosogardzieli nie wykazało nic niepokojącego.
Podwyższony poziom leukocytów prawdopodobnie był wywołany stanem zapalnym w organizmie.
Udało się też skorzystać z pomocy kardiolożki. Pani dr zaleciła badanie ciśnienia dwa razy dziennie bo dwa pomiary ciśnienia wykazały niepokojące wartości. Eho serca w porządku, ekg również.
Jako, że w rodzinie ma zawałówców i rakowców musi być pod opieka lekarzy, a opiekę ma bardzo dobrą.
Lekarz opowiadał mu historię młodej kobiety, która trafiła do niego w 3 stadium raka krtani bo przez pół roku nikt nie potrafił jej porządnie zdiagnozować. Kobieta na szczęście żyje ale straciła krtań i węzły chłonne. Często bagatelizujemy różne sygnały naszego organizmu albo nie potrafimy otrzymać należytej opieki. Mój mąż trafił na fantastycznych lekarzy, którzy starają się zrobić wszystko by znaleźć przyczynę obecnego stanu rzeczy. Nadal nie wiemy dlaczego zmienił mu się głos, jaka jest tego przyczyna.
W połowie stycznia kolejna wizyta w klinice.
Na dziś cieszymy się, że wszystkie czarne scenariusze się nie ziściły.

Chciałabym wszystkim Wam serdecznie podziękować za ciepłe słowa i gesty, które mnie bardzo pozytywnie zaskoczyły. Osoby których na oczy nigdy nie widziałam proponowały mi wsparcie.
Od Asi dostaliśmy wczoraj paczkę z syropami własnej roboty oraz rysunkami córek i słowami wsparcia.
To już kolejna porcja syropów:)Dziękuję Ci kochana, że jesteś ze mną w najtrudniejszych momentach;*
Zawsze gotowa do pomocy i wspierająca.

Kasi bardzo dziękuję za propozycję pożyczki.
Dziewczyny jesteście fantastyczne z wielkimi sercami.
Wasze wsparcie jest dla mnie nieocenione!

Nie lubię robić podsumowań ale nawet nie ten rok ale ostatnich kilka lat było dla mnie swoistym egzaminem. Dziś wiem, że jestem w stanie znieść więcej niż myślałam. Na bliskich będę walczyć jak lwica. Pieniądze dziś są, jutro może ich nie być, ważni są ludzie, którzy potrafią wyciągnąć rękę i miłość, która nie pozwala nam się poddać.
Było ciężko i pewnie jeszcze będzie ale czuję jakąś nową energię.
Nie rezygnuję z marzeń. Pielęgnuję je i czekam na właściwy moment by wyjąc je z szafy.
Nie tracę nadziei na nasze miejsce na ziemi z gromadą uratowanych zwierząt.
Co mnie dziś cieszy? Oprócz tego, że zdrowotne, czarne chmury się rozwiały to postępy Kuzyna.
Przez te cztery dni gdy byliśmy sami chłopak zaczął współpracować. Zdarza mu się jeszcze próbować ściągać kaganiec ale różnica jest ogromna. Od szarpania się i rycia w ziemi (nos zdarł do krwi) do spokojnego chodzenia przy nodze i fukania.
W czasie tych kilku dni wychodziłam z nimi oddzielnie (4 spacery dziennie) co przyniosło efekty. Mogę się skupić wyłącznie na nim. Najważniejsze, że chce współpracować.
Uzgodniliśmy ,że ja się nim zajmę bo mój mąż jest za nerwowy i źle na siebie działają;)
Obejrzałam kilkanaście filmików o wychowaniu psa i zamierzam powoli te informacje wprowadzać w życie.


Chciałabym Wam życzyć spokojnego Nowego Roku.
Niech przyniesie pokój, radość i spełnienie.
Dbajcie o zdrowie, pielęgnujcie relacje.
Karmcie dobrego wilka!
Pozdrawiam!












Pozdrawiam Tangerina;)

wtorek, 27 grudnia 2022

Świąteczne historie i wolna chata:)

Udostępnij ten wpis:

Kuzyn postanowił urozmaicić nam świąteczny czas.
W piątek zostawiliśmy ich samych na kilka godzin.
Po powrocie zastaliśmy resztki tacek po ciastach pod stołem. Ten gnojek zjadł 1kg ciasta! Pomijam fakt, że było to moje ulubione ciasto, które dostaliśmy od teściowej. Nie zginęło na trasie Poznań - Wrocław ale zginęło pod stołem na zawsze. Mój mąż dostał furii bo wie, że uwielbiam to ciasto. Poza tym widział już konsekwencje zjedzenia takiej ilości bakalii, czekolady itp. Mnie ta historia raczej rozbawiła. Jak ten gnojek ściągnął z blatu dwa ciasta i nadgryzł trzecie. Ciekawe ile ciast z czterech by zostało gdybyśmy wrócili później:) Zadanie z matmy dla klasy 2;)
To była historia nr 1.

Historia nr 2.
W wigilię wyruszyliśmy do mojej mamy. Gdy byliśmy już na miejscu otworzyłam bagażnik by wypuścić psy i zapiąć im smycze. Pierwsza rzecz się udała, druga połowicznie bo Kuzyn dał dyla.
Nie dał sie oczywiście złapać. Wkurzyłam się i stwierdziłam, że go nie szukam.
Przywitaliśmy się z mamą, a gada nadal nie było. Zaczęliśmy się niepokoić, że może kogoś ugryźć.
Mąż poszedł go szukać. Udało mu się go w końcu złapać. I tu zaczyna się historia nr 3.

Historia nr 3.Noc.
Najpierw nieśmiałe popiskiwania. Mąż wychodzi z nim na spacer. Środek nocy - wymioty. I to nie jeden spazm, a jedenaście !!! Całą noc nie spaliśmy tylko walczyliśmy z wymiocinami. Udało nam się jeszcze mamie zapchać kibel. Ostatnio jej zepsułam spłuczkę, teraz zapchałam muszę Kuzynowymi niespodziankami. To były jakieś koszmarne ilości mięsa. Jak ludzie mogą wyrzucać zepsute zarcie gdzie popadnie? Rano byliśmy totalnie wykończeni. Na szczęście pies się nie rozchorował bardziej.

Wczoraj wróciliśmy. Nie daję rady dłużej. Bardzo kocham mamę ale będąc u niej czuję się znowu jak dziecko i nie jest to uczucie przyjemne. Moja mama dobiega 80 tki i chyba nie bardzo godzę się na to, co się z nią dzieje, ona także. Długo nie brała żadnych leków aż w końcu dopadło ją nadciśnienie i problemy ze słuchem. Obserwuję jak z każdym moim przyjazdem jest gorzej.
Jest nam trudno się porozumieć, choć bardzo się staramy.

Dziś zostałam sama z psami. Odstawiłam męża na pociąg i staram się zapanować nad kudłatymi.
Rano kupiliśmy Kuzynowi kaganiec. Doszliśmy do wniosku, że nic innego nie zapewni mu bezpieczeństwa, a nam oszczędzi nerwów. On zjada wszystko co wpadnie mu w pyszczek.
Mąż poszedł z nim do zoologicznego i wrócił upocony jak dzik. Podobno ten cudak całą drogę walczył by ściągnąć kaganiec. Postanowiłam, że jak już będę z nim sama trochę go podszkolę.
Wieczorem w domu zakładałam mu kaganiec i dawałam smaczki i tak kilka razy. Oczywiście świrował.
Zawsze wychodzę z dwoma ale tym razem wzięłam go samego. Starałam się skupiać na sobie jego uwagę i dawać mu smakołyk i tak kilka razy.Było ciężko i całą drogę walczył, łącznie z tarzaniem się i ryciem w ziemi.W drodze powrotnej nastąpił cud. Szedł spokojnie i nic nie kombinował.
Wiem,że jutro wszystko się zacznie od nowa ale jestem z niego dumna.
Inka też dostała kilka smaczków i tak się dała ogłupić, że udało mi się ją władować do wanny i wykąpać:) Ona nigdy nie dała się zaciągnąć do kąpieli!!!A tu sama przyszła do łazienki, a ja wtarabaniłam tego 35kg kloca do wanny. W wannie stała spokojnie jak cielę i jeszcze mi łapki podnosiła:)
Stwierdziłam, że dobrze nam robi taka rozłąka. Psy wyluzowane, robią rzeczy, których normalnie za diabła by nie zrobiły;)
Inka rozbiła bank. Po kąpieli postanowiła zainstalować się w naszej pościeli!
Ona nigdy tego nie robi hahaha:)
Pewnie było jej zimno. Ale cyrk!
Mąż tylko odbierał zdjęcia i łapał się za głowę:)
A my na luzaku spędzamy miło wieczór:):)

Z serii mam wywalone:)

Chyba myślała, że to takie duuuuże legowisko:)

Ina po kąpieli, Kuzyn udaje, że śpi żeby nie być następny.



Pozdrawiam Tangerina;) -

piątek, 23 grudnia 2022

Kolejna zła wiadomość

Udostępnij ten wpis:
Koniec roku przylozyl nam raz jeszcze.
Dziś zadzwonił lekarz z Poznania. Mąż ma znacznie podwyższone leukocyty. Muszą zrobić mu kolejną bronchoskopie i  markery nowotworowe. Nie ma ja dostać taką wiadomość przed świętami. 
Po świętach mieliśmy jechać na tydzień w góry bo przesunęliśmy sobie wyjazd z wakacji,który był już opłacony.
Tradycyjnie nie pojedziemy.Wizytę ma w czwartek. Lekarz wypytywał o wiele rzeczy m.in czy schudł, kazał opisać bóle pleców które ma.Stracił jakieś 10kg w ostatnim czasie.Zaczynam się bać ale czuję takiego powera,że się nie dam.Poradzimy sobie i z tym.Nie poddam się nie ma opcji.
 
To nie musi być kolejny nowotwór bo może to być wynik stanu zapalnego,który toczy się w jego organizmie.Może to być już zapalenie płuc.Najgorsze,że każda infekcja mocno go wyniszcza.
Próbujemy się nie nakrecac.
Święta będą ciężkie.
Dam mu tyle wsparcia ile potrafię.
Proszę o dobre mysli w naszym kierunku.

Jutro już pewnie nie napisze bo będziemy w drodze do mamy.

Życzę Wam zdrowia przede wszystkim bo jak widać ono jest w życiu najważniejsze i determinuje wszystko inne.Spokoju,miłości i czasu dla siebie i najbliższych.Dbajcie o relacje, nawet te trudne.
Ściskam Was wirtualnie i dziękuję za wszystkie mile słowa i wiadomości od Was.



 Pozdrawiam Tangerina;)

środa, 21 grudnia 2022

Coś we mnie pękło

Udostępnij ten wpis:


Wczoraj czara goryczy się przelała. Mechanik zakrzyczał sobie 1200zł za naprawę samochodu. 
Jeszcze rano jak pisałam posta jakoś się trzymałam, potem pękłam jak bańka mydlana.
Nie znoszę pożyczać pieniędzy i nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłam ale wczoraj musiałam poprosić mamę o pomoc. Wieczorem oboje płakaliśmy z bezsilności. Mój mąż nie dość, że jest ciągle chory, to jeszcze tak go upokarzają. Nie mogłam tego znieść. Już dawno mnie chyba nic tak nie rozbiło.
Widzę jak codziennie rozpada się na milion kawałków. Wiem, że obwinia siebie za tę sytuację, chociaż zapewniam go codziennie, że to nie jego wina.

Dziś znowu wizyta w Zusie. Spotkał się z kierowniczką. Okazało się, że oni liczą dni robocze, nie kalendarzowe i wypłata będzie pod koniec grudnia. Oczywiście najpierw dostaną emeryci i renciści, potem cała reszta. Kobieta twierdzi, że ukarała naganą dwie pracownice, które w tej sprawie zawiniły. Pierwszą która już w lipcu nie poinformowała męża, że wniosek jest niekompletny, druga która pomyliła adresy, w związku z czym pismo do nas nie dotarło.
Jak sobie pomyślę, że już w lipcu ta sprawa mogła być załatwiona to mnie szlag trafia.
Nie pisałabym tego, nie mielibyśmy tylu problemów. Błąd urzędniczki wywalił nasze życie do góry nogami. Kobieta mówiła coś o możliwości złożenia wniosku o zapomogę socjalną w styczniu.
To chyba jedyny człowiek, który się w tym urzędzie okazał kompetentny.
Oczywiście były przeprosiny ale co nam po nich. 


Nigdy nie myślałam, że choroba może tak diametralnie zmienić życie w piekło.
Już pomijam sam fakt choroby, która jest ogromnym obciążeniem psychicznym. Do tego dochodzą problemy finansowe i poczucie bezużyteczności. Z pary, która żyła sobie na luzie i planowała kupno domu, zmieniliśmy się w żebraków liczących każdy grosz. Nawet nie chcę myśleć jak by to wszystko wyglądało, gdybyśmy mieli teraz kredyt.

Postanowiliśmy zawiesić działalność  firmy. Nie jesteśmy w stanie dalej płacić składek w momencie gdy nie zarabiamy. Musieliśmy złożyć dwa pozwy o zapłatę należności za zamówienia. Klienci nie płacą i mają to w nosie. Uwierzyliśmy, że ludzie są uczciwi. Zainwestowaliśmy oszczędności w zamówienia, których nie możemy zrealizować bo osoba, które je złożyła jest nam dłużna znaczną sumę pieniędzy. 
Koło się zamyka, a sprawa pewnie trafi do sądu.
Mam nadzieję, że uda się te pieniądze odzyskać.

Zastanawiamy się nad sprzedażą auta bo ostatnio wydaje się być workiem bez dna.

Nie pamiętam tak koszmarnego roku.
Nie wiem czego to wszystko ma nas nauczyć. Jaki ma sens to co nas spotkało?
Wiem, że więcej już chyba nie dźwignę.
Ten rok mnie wykończył psychicznie.
Mówię za siebie ale mój mąż jest w gorszym stanie.
Chcę tylko żeby był zdrowy.

 Pozdrawiam Tangerina;)

wtorek, 20 grudnia 2022

Klincz

Udostępnij ten wpis:
Stan konta na dzis 100 zł.
Nie mam prezentów.
Auto zepsute u mechanika.
Niezapłacony zus.
Niezapłacona księgowa za 2 miesiące.
Stan psychiczny kiepski ale nie jest najgorzej.
Nie wiem co dalej.
Wesołe te święta to raczej nie będą.

Pozdrawiam Tangerina;)

poniedziałek, 19 grudnia 2022

Chorobowo

Udostępnij ten wpis:
Dostaliśmy dziś telefon z Poznania.
W wydzielinie pobranej podczas bronchoskopi nie znaleziono komórek nowotworowych.To sa dobre wiesci.Złe są takie,że stan zapalny oskrzeli może utrzymywać się jeszcze przez 6 tygodni.
Lekarz mówi,ze te stany zapalne sa prawdopodobnie powiklaniami po covid 19. Poza tym wirusy bardzo mutują co zresztą widac po stanach liczebnych klas w szkole (dziś w jednej klasie bylo 7 dzieci).
Lekarz zabronił rozstawać się z maseczka,unikać skupisk ludzi i pić siemię lniane bo żadnych leków brać nie może.
To jest wirusowe zapalenie oskrzeli,więc może zarażać co stawia pod znakiem zapytania nasz wyjazd do mojej mamy.
Jutro jeszcze skonsultujemy ten temat z lekarzem.
Jeszcze nigdy nie byliśmy chyba razem chorzy.On kaszle,ja smarkam.
Wszyscy zapomnieli już o covid 19.
Jest i covid sa i inne koronawirusy plus grypa.
Dbajcie o siebie i uważajcie na bliskich.
Oby te święta były zdrowe i spokojne.


Kuzyn zaczyna rzucać się na ludzi bez powodu.Potrafi nawet chapnac.
Musimy na niego bardzo uważać i przewidywać jego każdą reakcję.
Kocham gnojka ale jest mega trudny.
Nauczycielski pies,a taki oporny;)
Ostatnio się spielam z babka na spacerze.
Widząc mnie z dwoma psami i już odpalonym Kuzynem szła centralnie na nas z psem i córka.Oczywiscie doszło do starcia i kobieta stwierdziła,że źle psa wychowałam.
Czasem myślę,że więcej mamy problemów z właścicielami psów niż psami.
Mamy mnóstwo sytuacji gdzie ktoś widzi,że będzie afera i idzie prosto na nas ze swoim psem bo może,bo ma prawo!








Pozdrawiam Tangerina;)

niedziela, 18 grudnia 2022

Weekend i po weekendzie

Udostępnij ten wpis:


Wekend dobiega końca,  a ja nie wysunęłam nosa z sypialni.
Natomiast moj mąż-dwa wyjścia z psami, śniadanie,zachcianki,herbata,kawa,obiad,odkurzanie,kolejna kawa,słodkości, przygotowanie mi kąpieli,kolacji,odpalenie Netflixa;)
Takiego kataru w życiu nie miałam.
Mam wrażenie,że ktoś nalał mi do głowy wody i potrząsa nią energicznie.
Na noc porządna dawka polopiryny.
Dbajcie o siebie!
Miłego tygodnia!





 Pozdrawiam Tangerina;)

sobota, 17 grudnia 2022

Weekend w łóżku

Udostępnij ten wpis:
Wekend zapowiada sie łóżkowo.
Tydzień kończę z koszmarnym przeziębieniem,a myślałam że jestem niezniszczalna.
Połowy klas nie ma tak dzieci chorują.
W mojej grupie było ostatnio 13 uczniów na 25.
Zus postanowił wystawić nasza cierpliwość na próbę i pieniędzy dalej nie ma.
Czekam na ten poniedziałek jak na zbawienie.Zapobiegawczo umówiliśmy wizytę w zusie na środę jakby coś poszło nie tak.Kierowniczka obiecała,że najpóźniej w poniedziałek będzie świadczenie.
Jak wiadomo obiecywali nam różne rzeczy przez pół roku,więc mamy prawo im nie wierzyć. 
Pierwszy raz nie czekam na święta.Czuję,że będą fatalne.Jakoś wszystko wydaje się nie takie jak powinno.Ten świat mnie wkurza,a na zmiany nie ma co liczyć w najbliższym czasie.Bieda,wojna,a z drugiej strony ogromny konsumcjonizm - tony jedzenia i szmat,które wylądują niebawem w  śmietniku.Nie podoba mi się to.

Za chwilę będziemy zmuszeni zamknąć pewnie firmę bo opłaty nas zjedzą.
Mali przedsiębiorcy nie mają szans,a ciągle dostają po dupie.Zaraz wzrosną składki.
Nasz marzenia leżą na półce i zbierają kurz.
Nie poddaje się ale łatwo nie jest.

Pochwalę się pracami moich dzieciaków.
Robiliśmy lampiony ze słoików.
Sól, klej wikol lub magiczny i trochę świątecznych ozdob.
Projekt dzieci:)




I jeszcze klika ozdob 






A to już moje domowe świeczniki 


I trochę świątecznej dekoracji











wtorek, 13 grudnia 2022

Rezonans

Udostępnij ten wpis:
Na rezonanie wyszła zmiana na płucach.
Lekarz zlecił bronchoskopie i póki co okazuje się, że to jakiś twór związany ze stanem zapalnym oskrzeli.
Pobrali wydzieliny i wycinek do zbadania tego guzka.
Lekarz stwierdził,że mąż jest w kiepskim stanie bo łapie ciągle jakieś infekcje.
Musi bardzo uważać bo ma obniżoną odporność.Może przytargałam coś z pracy.
Mnie się póki co nic nie trzyma.

Robiłam dziś z dzieciakami kule śnieżne;)
Mam nadzieję,że jakoś je bezpiecznie doniosą do domu.









.
Pozdrawiam Tangerina;)

poniedziałek, 12 grudnia 2022

Nigdy nie wiesz

Udostępnij ten wpis:
Jestem sama z kudlatymi.Mąż w Poznaniu.Jutro rezonans.Nawet szybko udalo sie zalatwic wizytę.
Mam nadzieję,że nic złego się nie dzieje.
Nie wiem czy skończy się na rezonasie czy zrobią mu jeszcze jonoforeze.
Mimo całego tego bałaganu czuję w środku spokój.

Dostaliśmy jakieś dodatki za pracę z dziecmi z Ukrainy.Prawdę mówiąc ta kasa uratowała nam życie ale stała się kością niezgody wśród nauczycieli bo jedni dostali więcej,inni mniej.
Czy tylko mnie nie interesuje kto ile ma i dlaczego?
Czy ta wiedza coś zmieni?
Ten rok dość mocno przeorganizował moje wartości.Coś co jeszcze rok temu wydawało mi się ważne,dziś straciło na znaczeniu.
Nigdy nie wiesz..
Spodziewaj się wszystkiego...

Psy dają mi radość i spokój ❤️










P.s pojawił się kolejny sezon Pernile i Biały lotos;)



Pozdrawiam Tangerina;)

czwartek, 8 grudnia 2022

Znowu coś

Udostępnij ten wpis:
Jest jakaś zmiana na obrazie rtg.
Lekarz od razu kazał zadzwonić do lekarza prowadzącego.Może to nie być nic poważnego ale biorąc pod uwagę historię choroby,trzeba to sprawdzić.Kazał też zrobić markery ze śliny.
Poznań ma dzwonić na dniach i może uda się zrobić rezonans przed świętami.
Nie panikujemy.

Pozdrawiam Tangerina;)

środa, 7 grudnia 2022

Coś drgnęło

Udostępnij ten wpis:


Spotkanie z kierowniczką oddziału Zus owocne.Babka poprosiła męża by wskazał  z jakimi kobietami  wczesniej rozmawiał.
Mam nadzieję,że wszyscy którzy zaniedbali sprawę poniosą konsekwencje.
Okazuje się,że wniosek utknął w jakiejś komórce weryfikacyjnej zusu.
Dziś ta kobieta sama zatwierdziła wniosek ale niestety pieniądze dostaniemy najpóźniej 19 grudnia oczywiście z wyrównaniem.
Musimy jeszcze poczekać ale juz jesteśmy spokojniejsi bo padły konkrety.
Kierowniczka powiedziała,że jak coś będzie nie tak,  moj mąż ma sie kontaktować z nią bezpośrednio.

Wyników przeswietlenia jeszcze nie mamy. 


Dzis produkowaliśmy skrzaty i anioły:)











 Pozdrawiam Tangerina;)

wtorek, 6 grudnia 2022

Rtg

Udostępnij ten wpis:
Rtg klatki piersiowej ujawniło jakieś nacieki. Staramy sie nie nakręcać.Podobno jutro mają być wyniki.
Jutro też mamy kolejne zderzenie z machiną urzędniczą część nie wiem już która.

Dzisiaj zrobilam kolejna porcję masy porcelanowej.Wyszla idealna!
Już wiem dlaczego wczoraj wyszła gumowata.Proporcje w kubku z miarką miały się nijak do tych z wagi spożywczej.
Waga odmierza idealnie i konsystencja była taka jak powinna.
Dziś w dalszym ciągu walczyliśmy z formowaniem ozdob na choinkę.



Jaram się efektami jak dziecko:)

 Pozdrawiam Tangerina;)

poniedziałek, 5 grudnia 2022

Przygotowania do świat

Udostępnij ten wpis:
    
 

   
Zaczęłam z dzieciakami przygotowania do świąt. Codziennie słyszę ,,Pani nas wykończy.":)
Uwielbiam prace plastyczne ale umówmy się, że gdyby nie składki rodziców nie było by z czym szaleć. Przez najbliższe trzy tygodnie planuję zrobić kule śnieżne, lampiony ze słoików, ozdoby choinkowe z szyszek i pomarańczy, dekoracje na okna i wiele innych.
    Dziś robiliśmy ozdoby z masy porcelanowej. Znalazłam przepis na masę bez kleju wikol.
Pierwszy raz zrobiłam ją dla siebie kilka tygodni temu. Przyznam szczerze, że wtedy wyszła mi lepsza. Może dlatego, że robiłam ją na spokojnie. Dla dzieci robiłam rano, przed pracą w pośpiechu i wyszła trochę gumowata. Mimo tego dzieciaki były zachwycone. Oczywiście wszystko było zatopione w brokacie:)Lubię ten czas w pracy. Dekoracje, ozdoby, klimat. Dorwałam w Action rewelacyjny blok z domkami piernikowymi do samodzielnego wykonania. Każde dziecko samo zaprojektuje sobie domek z piernika. Problemem jest tylko to, że każdy blok posiada tylko jeden marker akrylowy, a dzieci mam 24.
A jak wiadomo dzieci nie lubią czekać;)
Mam tyle pomysłów i mało czasu. Mam nadzieję, że wyrobimy się do świąt.
Rodzice są fantastyczni. Wspierają finansowo i dają dzieciom wszystko o co poproszę. Słoików mam tyle, że mogłabym zrobić śmiało przetwory;)

Mąż dziś dostał skierowanie na rtg klatki piersiowej. Nadal ma jakieś świsty. Co chwilę łapie jakieś infekcje. Jego organizm jest mocno osłabiony. Mam nadzieję, że to nie zapalenie płuc.
Sama dziś straciłam głos. Moim zdaniem te problemy z oskrzelami i generalnie z drogami oddechowymi mogą być spowodowane przebytym covidem oraz ogólną utratą odporności.
U nas dzieciaki bardzo chorują. Niektóre trafiają do szpitala.

Postanowiliśmy w środę złożyć zażalenie na opieszałość Zusu. Chaos informacyjny w jakim żyjemy od prawie pół roku jest jakimś koszmarem. Jedna urzędniczka mówi, że pieniądze już zostają przelane, inna, że zaraz będą jeszcze inna, że brakuje dokumentacji, kolejna wysyła papiery pod niewłaściwy adres. Za chwilę mamy zapłacić za czynsz, a na tę chwilę nie mam takiej kwoty.
Jeszcze nigdy w życiu nie byłam w takiej sytuacji. Człowiek nawet nie wyobrażał sobie w jakim kanale można się znaleźć w tak krótkim czasie. Wiem, że użalanie się nad sobą mi nie pomoże ale muszę spuścić powietrze bo oszaleję.

Ten blog miał być zachwytem nad życiem ale ostatnio przepełniony jest strachem, złością i bezsilnością.
Mam nadzieję, że ten koszmar za chwilę sie skończy i znowu będę mogła powiedzieć, że życie jest piękne.
 
P.s zaliczyłam matmę na 5😁Boże ta matma mi się śniła po nocach.Kolejne zajęcia na studiach dopiero w styczniu:):)W końcu wolne weekendy!













Polecam serial 7 seconds.

 


Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia