Zaczęłam trzeci tydzień z lekami.
Mój mąż jest przerażony bo potrafię leżeć godzinami i wpatrywać się w jeden punkt.
Może dla obserwatora to niepokojące, dla mnie jest chyba próba wyciszenia i mentalnego dryfowania.
Nie czuje się źle.
Może jest we mnie więcej smutku.
Może się wyciszyłam, a może racjonalniej wykorzystuję energię by wystarczyła za sprawy wielkiej wagi.
Pierwsze dni w pracy były przerażające.
Hałas,chaos, ludzie,nie mogłam sie odnaleźć.
Przez ostatnie miesiąc szukałam ciszy i spokoju.Szkoła nawet bez dzieci tętni życiem od którego przez wakacje zdążyłam odwyknąć.
Mam nawet sensowny plan o ile nie ulegnie on modyfikacjom.
Musiałam poprzenosić zgromadzone przez dwa lata klamoty do nowej sali.
W końcu mam sale typowo świetlicową.
Do tej pory pracowałam w klasie.
Cieszy mnie to niezmiernie bo w końcu to będzie moje miejsce.Zamierzam naznosic kwiatów i zrobić klimat,który będzie mnie cieszył przez najbliższy rok.
Będę miała trzecioklasistow, z którymi byłam od 1 klasy. Mam nadzieję,że to będzie spokojny rok.
Komornik tak jak się spodziewaliśmy jest na urlopie.Wraca w poniedziałek.Prawnik postraszył jego pracownika,że jak nie zacznie działać podejmie odpowiednie kroki.
W tym tygodniu do urzędu idzie nasza prawniczka, ponieważ do tej pory nie otrzymała odpowiedzi na wystosowane żądania.
Mąż przeszedł drogę przez mękę z Zusowskim lekarzem medycyny pracy ale czekamy już tylko na uprawomocnienie się zdolności do pracy.
Znoszę do domu mimozy.Uwielbiam je❤️
Cieszę się na tą jesień 🍁
P.s polecam kilka seriali:
DNA
Hollington Drive
Portland Tower
Przeklęty- życie i śmierci Roberta Dursta
Ostatnie zamówienie
Pustkowie
To wiem na pewno
Jutro opłacę domenę,więc blog wróci na stare tory.