Dom.
Trudno coś napisać w temacie domu bo sytuacja jest dynamiczna. Gdy już nastawiłam się, że wprowadzamy się w październiku do tego co jest, zadzwonił człowiek od remontu z informacją, że zwolnił mu się cały październik i czy się decydujemy. Przypomnę, że nadal nie jesteśmy właścicielami domu;) Bierzemy ten termin, choć teraz nasza koncepcja legła w gruzach. Myślałam, że szukanie materiałów budowlanych zostawiamy na wiosnę, a teraz trzeba będzie się tym zająć.
Pojawiło się kilka zonków. Lodówka, którą sobie wybrałam otwiera się na prawą stronę, więc musi zmienić lokalizację w kuchni ( można kupić lewą ale koszt wzrasta o kilka tysięcy).Zmywarka też nie wejdzie tam gdzie miała być, nie mówiąc już o pralce. W sobotę miałam doła. Nie dość, że moja koncepcja kuchni całkiem się posypała, to chyba dotarło do mnie, że przyjdzie nam mieszkać do wiosny w trudnych warunkach (w sobotę padła propozycja remontu). Zaczęło mnie wszystko tam wkurzać i już nawet zaczęłam myśleć czy my dobrze robimy pakując się w ten dom.
Potem zaczęłam szukać dobrych stron tej sytuacji i nawet jedną znalazłam, a może dwie:)
Zacznę sobie na spokojnie nową pracę bez stresu i wprowadzimy się do czystego, wyremontowanego domu. Może jak zaczniemy go urządzać powróci radość i ekscytacja.
Kupiliśmy stary, drewniany fotel bujany w Poznaniu zdalnie i musieliśmy po niego jechać. Ledwo zmieścił się do auta:)Musimy chyba trochę zbastować z zakupami klamotów póki nie będziemy wiedzieli co gdzie wstawić. Z utęsknieniem czekam na posprzątanie działki. Mam dosyć przedzierania się przez trawę sięgającą uda. Chciałabym już zobaczyć jak wygląda sytuacja i co gdzie posadzę.
Zastanawiam się nad oknami. Na początku myśleliśmy o surowym drewnie, teraz nie wiem czy jednak białe nie będą wyglądały lepiej.
Wody nadal nie mamy, więc targamy ją z domu. Dopiero jak kupimy dom, ktoś z gminy odkręci nam wodę. Korniki usypały nam mały kopiec na materacu. Nie próżnują. Póki co nic nie możemy wstawić nic drewnianego do chałupy. Musimy poczekać na usunięcie drewnojadów.
Nadal nie wiem co z łazienką. Mam nadzieję, że pomysł urodzi się w trakcie bo zmieniam koncepcję co tydzień.
Wizyta w banku 3.09. planowana:);) ,choć nie miałam nie planować :D
Mam rewelacyjne godziny pracy: 6.50 - 11.35. Kierowniczka zaproponowała mi dodatkowe pół etatu. W sumie byłabym chętna bo praca w jednej szkole ale to nic pewnego. Podobno będzie mało dzieci, więc się nie zajadę. Czuję, że dobrze zrobiłam zmieniając pracę. Ta odmiana dobrze mi zrobi.
Może nie będzie idealnie ale jestem pełna optymizmu.
Wakacje uznaję za zakończone:)