Chciałabym w końcu napisać coś optymistycznego.
Pod tytulem wyniki sa dobre,zus wypłacił świadczenie.Niestety to nie prawda.
W zeszłym tygodniu byla kontrola w Poznaniu.Niby wszystko ok ale zrobili morfologie.Kolejna kontrola miala byc pod koniec stycznia,zebysmy spokojnie spędzili ferie.Wczoraj telefon ze szpitala.Morfologia jest kiepska.Enzymy ektopowe odpowiedzialne za wznowy są podniesione.Jutro wycieczka do Poznania i kolejny tomograf,tym razem całego ciała.
Lekarz zawsze robił mu tylko klatkę piersiową bo guzy,które miał na strunach głosowych nie dają przerzutów do innych narządów.Coś się dzieje,tylko nie wiadomo co bo gardło jest czyste.
A ja głupia wierzyłam,że z dniem 1 stycznia rozpoczniemy spokojne,beztroskie życie.
Kalendarz nie jest wyznacznikiem zmian na lepsze.Czas biegnie,nie dzieli się na stare i nowe.Wzloty,upadki,chwile szczęścia i zwatpienia.Gdybyśmy nie doświadczyli cierpienia nie docenilibyśmy szczęścia.
Banał ale prawdziwy.Tęsknie za chwilami totalnego zanurzenia w ciszy i spokoju.
Polecam kilka filmów:C'omon,c'omon- zakochałam się w tym filmie!
Supernova,Wyjeci spod prawa.
P.s Kuzyn ostatnio zeżarł nam kotlety sojowe z blatu w kuchni.Jak widać kuchnia wege też mu odpowiada;)
Dostałam jakiejś koszmarnej alergii.Walczę z nią od tygodnia.Udało mi się wbić do dermatologa na piątek.Wyklyczylam już chyba wszystko od jedzenia po proszki.Nie mam już pomysłu.
Pozdrawiam Tangerina;)