niedziela, 27 września 2020

Tydzień w nowej pracy

Udostępnij ten wpis:


To był dobry tydzień.Miałam okazję poprzyglądać się nowej szkole, dzieciakom, ludziom.
Póki co najbardziej mi życzliwe osoby to panie z portierni.Nauczycielki z mojego zespołu to w większości panie po 50tce. Żadna się nie uśmiecha!Zostałam przyjęta raczej chłodno i traktowana jestem trochę jak intruz, tudzież jak małolata.Czy się przejmuję?Nie.Mam pracować, a nie szukać koleżanek.Od jednaj usłyszałam,żebym nie pomyślała,że przyszłam tu odpoczywać. Hahaha, ten tekst padł, gdy powiedziałam,że to moja druga praca.Wręcz przeciwnie, zamierzam pracować więcej niż dotychczas bo w końcu mam ku temu warunki;)
Po raz kolejny doświadczam braku kobiecej solidarności.

Najdziwniejsze jest to,że nie czuję się zmęczona.Dostałam energii, zaczęło mi się chcieć.Może to początki i jadę na adrenalinie ale jest dobrze:)
W grupie mam dziewczynkę, która zwraca na siebie uwagę.Obserwuje ją i jestem lekko przerażona.
Manipuluje dziećmi, wygłasza płomienne monologi, narzuca innym swoje zdanie, zdarza jej się mówić mi co mam robić.Muszę porozmawiać z wychowawczynią.Coś tu nie gra.Dzieciak ewidentnie szuka aprobaty i uwagi.

Trafiła mi się wielokulturowa grupa.Uwielbiam takie klimaty!W końcu mogę porozmawiać z nimi o innych kulturach.A co do innych kultur, od środy uczestniczyłam jak co roku w Międzynarodowych Targach Edukacji Wielokulturowych.Tym razem niestety zdalnie, więc nie miałam okazji spotkać znajomych.Dużo ciekawych dyskusji dotyczących wyzwań związanych z edukacją, także tą zdalną.
Udało mi się zwolnić tylko na panele poranne, po południu musiałam iść do drugiej pracy.
Najpierw chciałam się zatrudnić od 1.10 bo bardzo chciałam wziąć udział w całych targach, łącznie z popołudniowymi warsztatami ale błagalny wzrok kadrowej zmienił moje plany.Oni już tam nie dawali rady.Pewnie trudno mi będzie w tym roku zwolnić się na jakieś szkolenia, chyba,że będą rano.
Jeszcze wrzesień się nie skończył, a ja byłam już na trzech, więc może trochę zwolnię.

W robocie młyn.Zaczynają się zwolnienia i zastępstwa.Na szczęście w tym roku mnie to nie dotyczy.Nie biorę nic!

Mój maż w końcu jedzie na wycięcie guza.Wizyta była już przekładania dwukrotnie.Zrobią mu markery i rezonans.Wygląda na to,że w tym tygodniu czeka mnie spacer z psami o 5.00 rano.O tej godzinie te gady chrapią.

Ten weekend mimo,że deszczowy dał mi wytchnienie.Lubię jak leje, gdy mogę posiedzieć pod kocem z książką.W przyszłą sobotę może odwiedzimy Dolinę Baryczy, choć powiat milicki jest już w strefie czerwonej.Zobaczymy!

Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

wtorek, 22 września 2020

Krok do przodu

Udostępnij ten wpis:


Mam drugą pracę!
Po akcjach w szkole postanowiłam odgrzebać swoje cv. Pisałam już chyba o tym w poprzednim poście.Oferty przeglądam już od roku ale nigdy nie odważyłam się wysłać życiorysu.
Teraz trafiłam na ofertę idealną! Pół etatu w świetlicy, w godzinach które mi pasują, po drodze do domu!Jadę tam 15 minut!Szkołę znałam bo kiedyś byłam tam już na rozmowie.Wtedy nie dostałam tej roboty.To były czasu castingów.Teraz praca szuka pracownika.Szybki telefon, załatwienie formalności, podpisanie umowy:)Wczoraj byłam po raz pierwszy.Mam swoją grupę, jestem w jednej sali sama, więc bosko!Nikt mnie nie kontroluje, nie stoi nad głową, mam może pozorną ale jednak wolną rękę.Dzieciaki są z 3 klasy, więc już można z nimi fajnie pogadać.Rano robię swoje 5h w macierzystej placówce, a potem 3 w tej drugiej.Zanim się obejrzę idę do domu.Dużo rozmawiamy, spędzamy czas na podwórku.
Bardzo chciałam mieć porównanie i mam! Można pracować komfortowo, wiedzieć kogo się ma pod opieką, nawiązać bliższe relacje z dzieciakami, być wychowawcą, a nie opiekunem!
Nie chcę zapeszać ale jestem zadowolona.Umowę dostałam do końca sierpnia co rzadko się zdarza.
Pracują tam same starsze babki ale każda jest w swojej sali, więc póki co żadna mi kuku nie robi.
Uwielbiam panie z portierni!Są fantastyczne.Otoczyły mnie opieką i sprawiły,że poczułam się bardzo dobrze w pierwszym dniu pracy.
Ta praca to taki pierwszy mój krok ku wolności.Rozpędzam się by uciec.Mam dobre godziny, więc jeszcze ten rok tu zostanę ale marzę o tym, by był to ostatni rok w tej szkole ( mojej szkole macierzystej).
Jest coraz ciężej i lepiej już nie będzie.Chcę być wychowawcą, a nie poganiaczem dzieci!
Chcę odpowiednich warunków dla siebie i uczniów.Cieszę się,że tak się wszystko dobrze ułożyło.Godziny pracy, miejsce,lokalizacja!

W weekend się szkoliłam.Został mi jeszcze jeden blok.Genialni ludzie, fajny klimat, kupa śmiechu:)
W niedzielę wróciłam wykończona ale szczęśliwa.Dużo wzięłam dla siebie takiej mądrości straszyzny:)
Uwielbiam starszych nauczycieli, którym ciągle się chce!Takich z powołania, z sercem na dłoni, traktujących dziecko jak człowieka, w relacji, szacunku i uważności.
Kiedyś wybierałam warsztaty chaotycznie, teraz szukam takich z których skorzystam ja i uczeń.
Myślałam o zrobieniu trenera ale to bagatela 8 tysięcy!
Mam dobry czas.Dużo się dzieje dobrego.Sytuacja w pracy paradoksalnie kopnęła mnie w tyłek.Dotarło do mnie,że ja nic nie zmienię, zmienić mogę miejsce pracy i staram się do tego dążyć.
Ten rok będzie rokiem skupienia się na zmianach, na poszukiwaniach lepszego miejsca do życia i pracy:)

 Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

poniedziałek, 7 września 2020

Otwieram się na nowe!

Udostępnij ten wpis:


Mam nadzieję,że to nie za wcześnie ale nie czuję,że pracuję!
Ostatni raz miałam na rano cztery lata temu i chyba już zapomniałam jaka to cudowna zmiana!
W końcu mogę pracować jako wychowawca, a nie opiekun i pies do pilnowania.
Codziennie wychodzimy na podwórko.Uczę dzieciaki zapomnianych już podwórkowych zabaw jak np. państwa miasta, czekolada:)Wkręcili się i grają codziennie:)
Mogę zrobić spokojnie zajęcia bo ich koncentracja jest jeszcze dobra, są chętni i wypoczęci.
Już nie wychodzę z pracy z bólem głowy i takim rozkojarzeniem,że nie wiem co się dzieje dookoła.
Nawet nie wiem gdy mija te kilka godzin już się trzeba zbierać do domu.

Poukładałam sobie trochę w głowie.Pracuję najlepiej jak potrafię,żeby nikt nie mógł mi niczego zarzucić.Atmosfera jest dziwna ale nie da się tego odkręcić.Nie potrafię już nikomu zaufać.
Nie opowiadam o sobie, nie oczekuję,że ktoś będzie mi się zwierzał.
Powoli do mnie dociera,że to miejsce już nie jest moje.Pracuję tu jedenaście lat.Zrobiłam tu dużo, mianowanie, dyplomowanie ale chcę się dalej rozwijać.
Wczoraj napisałam nowe cv. Ostatnie pisałam kilkanaście lat temu.Prawdę mówiąc byłam zdziwiona jak bardzo się ono zmieniło.Trzy fakultety, kurs instruktorski i mnóstwo szkoleń i warsztatów.
Jest się czym pochwalić;)

Mam dylemat.Czy szukać teraz czy przeczekać ten rok i poważnie się rozglądać.
Zmiana pracy na początku roku to chyba słaby pomysł tym bardziej,że nadal szukamy chaty.
Poczekam do końca października czy dadzą mi jakieś dodatkowe godziny, a jak nie poszukam czegoś dodatkowego, może pół etatu?Nie wiem jak rozwiąże się sytuacja z mężem.Czy wróci do pracy?
W jakich ewentualnie godzinach?Co z psami?
Czuję,że otwieram się na zmiany. Może te nieprzyjemne sytuacje w pracy sprawiły,że zasłona opadła, a do mnie dotarło w końcu,że utknęłam.

Uwielbiam ten stuknięty kawałek:):)


Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

sobota, 5 września 2020

Co ja tu robię?

Udostępnij ten wpis:
zwierciadło.pl

Te dwa tygodnie były dla mnie emocjonalnym rollercosterem. Zrozumiałam,że w pracy nie ma przyjaźni.Ludzie, którym ufałam mnie zawiedli.Wycisnęli jak cytrynę, wykorzystali do własnych celów.Dałam się oszukać.Byłam naiwna jak dziecko.Bolesna jest świadomość jego,że ludzie myślą wyłącznie o sobie, o tym by im było dobrze, nawet gdy depczą po czyichś plecach.
Czy to efekt pracy z kobietami, czy po prostu różnią nas wartości?
Ostatnio przyglądałam się z boku na to, co się dzieje w pracy.Wcześniej tego nie dostrzegałam bo sama byłam w tym umoczona i brak mi było obiektywizmu.
Jak wcześniej myśli o zmianie pracy nieśmiało przemykały mi przez głowę, tak teraz myślę o tym codziennie.Postanowiłam odgrzebać swoje cv i zacząć się poważnie rozglądać.
Nie chcę byle czego.Chcę pracy w zespole osób, którym się chce, dla których dziecko to mały  człowiek.
Gdzie będzie zdrowa rywalizacja, mobilizująca do rozwoju, a nie podkopująca relacje.
Szukam placówki, która stawia na otwartość, szacunek dla różnorodności, a dyrekcja wspiera rozwój zawodowy nauczyciela.
Wiem, przemawia przeze mnie idealizm;) ale może takie miejsca istnieją?
Jestem skłonna zarabiać mniej ale czuć,że praca mnie rozwija.Chcę mieć poczucie,że mój dodatek motywacyjny jest zależny od tego co robię, a nie czy jestem grzeczna czy nie.
Postanowiłam robić swoje i ograniczyć, a nawet w ogóle nie opowiadać o swoim życiu osobistym bo jak widać niektórzy nie lubią jak inni są szczęśliwi i żyją inaczej.

Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

środa, 2 września 2020

Pierwszy dzwonek

Udostępnij ten wpis:

Dzisiejszy dzień to koszmar dla wszystkich, dzieci, rodziców, nauczycieli.
Dzieci przerażone!Chyba nikt nie spodziewał się,że będzie taki chaos i zamieszanie.
Ten rok będzie ciężki dla nas wszystkich.Musimy to jakoś przetrwać i starać się zachować spokój.
Starać się, bo ciężko patrzeć na płacz własnego dziecka.
Mnie też nie jest łatwo prowadzić na lekcję zapłakaną, zagubioną małą istotę.Staramy się by dzieci czuły się zaopiekowane i bezpieczne.
Rozumiem zdenerwowanie rodziców ale musimy trzymać się pewnych procedur.
Ministerstwo zawiodło Was i nas.Wrzucili nas w oko cyklonu z poleceniem radźcie sobie, jakoś to będzie.
Mam na ranną zmianę.Ok południa jestem już w domu.To zupełnie inny komfort pracy.
Dziś nawet udało mi się pogadać z dzieciakami i im poczytać.
Nawet nie chcę wiedzieć co dzieje się popołudniami.Jak wychodzę do domu zaczyna się koszmar.
Za chwilę zaczną się obiady i  zajęcia dodatkowe.To będzie kolejne wyzwanie.
Będzie ciężko.Trzymajcie się!

Pozdrawiam Tangerina;) https://dobranoc.biz/

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia